Tychy - Pogoń 2-1

23.08.2008
W prestiżowym meczu GKS Tychy zdołał wygrać na swoim stadionie ze szczecińską Pogonią.
GKS Tychy nie był w tym spotkaniu zespołem lepszym, a jednak sięgnął po trzy punkty. Pierwszą dogodną sytuację goście mieli po rzucie rożnym. Jednak będący w dogodnej sytuacji Marcin Woźniak główkował nad bramką. W 33 minucie goście mogli objąć prowadzenie. W pole karne wpadł Marcin Jankowski i oddał potężny strzał na bramkę Marcina Suchańskiego. Piłka jednak odbiła się najpierw od poprzeczki, a następnie przed linią bramkową i wyszła w pole. Drużyna ze Szczecina dominowała na boisku nie pozwalając gospodarzom stworzyć żadnej sytuacji podbramkowej w pierwszej połowie.

Po przerwie dość niespodziewanie gola strzelili tyszanie. Tomasz Parzy sfaulował w polu karnym Krzysztofa Kozłowskiego i sędzia podyktował jedenastkę. Pewnym egzekutorem był Marcin Ziaja. – Po przerwie wyszliśmy chyba zbyt mało skoncentrowani i wszyscy widzieli jak się to skończyło – złościł się napastnik gości, Marek Kowal. Kilka minut później „Portowcy” mogli wyrównać. Z lewej strony ładnie uderzył Filip Kosakowski, ale dobrą obroną popisał się Suchański. Wprowadzony po przerwie Tomasz Rydzak pomylił się o kilkanaście centymetrów. Potem również gościom zabrakło trochę szczęścia. Z około 25 metrów uderzył Marek Kowal, ale futbolówka trafiła w słupek.

Przyjezdni w końcówce postawili wszystko na jedną kartę, co sprawiło, że zespół GKS Tychy miał doskonałe okazji do przeprowadzania kontrataków. Po jednym z nich gospodarze przypieczętowali zwycięstwo. Wspaniały strzał z dystansu oddał Łukasz Wesecki, nie dając żadnych szans na obronę Damianowi Wójcikowi. – Bardzo cieszę się, że udało się wejść z ławki i strzelić bramkę. Na pewno jest to jedna z moich najpiękniejszych bramek, jakie zdobyłem – świętował strzelec gola. W doliczonym czasie gry podopieczni Mariusza Kurasa zdobyli honorowego gola. Błąd popełnił golkiper GKS Tychy, a piłkę do siatki z najbliższej odległości wpakował Maciej Ropiejko. – Obrońcy byli zaskoczeni interwencja naszego bramkarza. Suchański chyba źle obliczył lot piłki, ale na szczęście bez większych konsekwencji – odetchnął po spotkaniu trener gospodarzy, Damian Galeja.

Pod szatniami:
[b]Marek Kowal [/b](napastnik Pogoni): Brak koncentracji na początku drugiej połowy skończył się rzutem karnym. To się zemściło i niestety ponieśliśmy porażkę. Ten gol w doliczonym czasie gry chyba tak na otarcie łez. GKS stwarzał sobie dopiero sytuacje, gdy prowadził już dwiema bramkami, a my atakowaliśmy praktycznie całą jedenastką. Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo, a zeszliśmy z boiska pokonani. Jesteśmy bardzo niezadowoleni.
[b]Mariusz Masternak [/b](obrońca GKS Tychy): Bardzo cenne zwycięstwo. Wygraliśmy z dobrym przeciwnikiem. Szkoda tej straconej bramki w końcówce, ale myślę, że zasłużyliśmy na wygraną. Nasza gra wygląda coraz lepiej. Na początku wyglądało to różnie. Goście byli więcej w posiadaniu piłki, ale po przerwie my mieliśmy większą kontrolę nad spotkaniem. Jak w następnych meczach będziemy grali tak jak dzisiaj to będzie dobrze.

Konferencja prasowa:
[b]Damian Galeja [/b](Trener GKS Tychy): – Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu od drugiej. Oddaliśmy gościom inicjatywę. Było zbyt dużo niecelnych podań. Mieliśmy też trochę szczęścia. Bramkarz to taka newralgiczna pozycja, że ego jeden błąd morze zakończyć się utratą gola. Popełnił błąd, ale w kilka sytuacji dobrze wybronił.
[b]Mariusz Kuras [/b](Trener Pogoni): – Gra była zdecydowanie lepsze niż wynik. Graliśmy niezły mecz, ale nie wygraliśmy. Wolałbym grać tutaj bardzo słabo, a wracać do domu z przynajmniej jednym punktem. Piłka polega jednak na tym, że trzeba strzelać bramki. Nam się to nie udało i dlatego teraz tylko GKS Tychy może się cieszyć.

[b]GKS Tychy - Pogoń Szczecin 2-1 (0-0)[/b]
1-0 - Ziaja, 48 min (karny)
2-0 - Wesecki, 88 min
2-1 - Ropiejko, 90 min

[b]GKS[/b]: Suchański - Kozłowski (70. Mańka), Masternak, Kopczyk, Zadylak - Wania, Matysek, Ziaja, Kasprzyk - Bizacki (65. Wesecki), Wróbel (83. Kuzak).
Trener Damian Galeja.

[b]Pogoń[/b]: Wójcik - Szyszka, Tychowski, Skrzypek, Świniarek - Chi-fon, Woźniak, Parzy (86. Wólkiewicz), Kosakowski (61. Rydzak) - Kowal, Jankowski (76. Ropiejko).
Trener Mariusz Kuras.

[b]Żółte kartki[/b]: Masternak, Ziaja.
[b]Sędziował [/b]Tomasz Radkiewicz (Łódź).
[b]Widzów[/b]: 3000
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również