Tychy - Kluczbork 1-0

16.11.2008
GKS Tychy przełamał strzelecką niemoc i nieoczekiwanie wygrał z liderem! - Swoim heroizmem chłopcy dali mi ogromnego kopa do pracy - przyznał Mirosław Smyła, nowy trener tyszan.
Smyła przejął drużynę po ośmiu meczach bez zwycięstwa, a w czterech ostatnich nie udało się jej nawet strzelić gola! Koniec rundy przypadł w dodatku na mecz z liderem. Były szkoleniowiec Orła Babienica/Psary dokonał jednak drobnego retuszu, założył swoją szczęśliwą koszulę, w której cieszył się z awansu Polonii Bytom do ekstraklasy (był asystentem Dariusza Fornalaka) i po końcowym gwizdku radował z udanego debiutu. GKS walczył o każdy metr boiska. Nie było straconych piłek nawet dla 35-letniego Krzysztofa Bizackiego. - Swoim heroizmem chłopcy dali mi ogromnego kopa do pracy - przyznał Smyła.

Z trybun mecz oglądał jego poprzednik, Damian Galeja. - Pod jego wodzą gryźliśmy trawę tak jak dziś. Jednak wtedy nie wychodziło - mówił Marcin Wesecki, który na listę strzelców znów się nie wpisał. Tym razem nikt pretensji do rosłego napastnika nie będzie miał, bo do siatki trafił Mirosław Wania. Ładną asystą popisał się Bizacki. Kluczbork sprawiał wrażenie, jakby został wybudzony ze śpiączki. W niczym nie przypominał zespołu, który przewodzi tabeli. - Nie potrafimy grać z mianem faworytów - kręcił głową kapitan Tomasz Jagieniak.

MKS w drugiej odsłonie grał lepiej, ale i tak nie stworzył sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. Najgroźniej pod bramką Marcina Suchańskiego było po zagraniach... jego obrońców. Najpierw Łukasza Kopczyka, a następnie Jarosława Zadylaka. Tyszanie mogli podwyższyć za sprawą najlepszego na boisku Wani. Lepszego przyjęcia piłki zabrakło w kilku sytuacjach Weseckiemu. - Szkoda, że GKS przełamał swoją złą passę akurat w meczu z nami. To dobra drużyna, a my mamy problemy z mentalnością. Musimy usiąść i porozmawiać - irytował się szkoleniowiec gości, Andrzej Polak.


Pod szatniami

[b]Mirosław Wania[/b] (pomocnik GKS-u): Trener udzielił nam kilku wskazówek. Mecz przypominał te poprzednie, z tym, że wreszcie strzeliliśmy gola i zachowaliśmy przy tym czyste konto. To zwycięstwo na osłodę. Każdy z nas wyobrażał sobie tę rundę inaczej.
[b]
Tomasz Jagieniak[/b] (obrońca Kluczborka): Katastrofa! Nie wiem, co się z nami stało. Dobrze, że ta runda się kończy. Nie usprawiedliwia nas nawet fakt, że zagraliśmy w zmienionym składzie, bo kilku zawodników było kontuzjowanych, inni pauzowali za kartki.
[b]
Andrzej Polak [/b](trener Kluczborka): Drzemaliśmy przez pierwsze 45 minut. Brakowało niemal wszystkie: od zaangażowania po konsekwencję w grze. Długimi minutami nie poznawałem swoich piłkarzy. GKS to zbyt doświadczona drużyna, by tak z nią grać.

[b]Mirosław Smyła [/b](trener GKS-u): Powiedziałem chłopakom, że to nie ja gram, tylko oni. Nie zawiodłem się. Każdy z moich zawodników dał z siebie 120 procent możliwości. Nie było czasu, aby dokonywać jakichś zmian. Wyszliśmy standardowym ustawieniem 4-4-2.[b]
[/b]
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również