Trzy gole w siedem minut. Jastrzębie wróciło z zaświatów

07.03.2020

Istny emocjonalny rollercoaster zaserwowali swoim kibicom piłkarze GKS-u Jastrzębie. Bohaterami, którzy uratowali zwycięstwo w końcówce meczu, okazali się Mróz, Jadach i Ali. Tercet ofensywnych pomocników w siedem minut zagwarantował drużynie trzy punkty i skrócenie dystansu do Radomiaka Radom w ligowej tabeli.

Rafał Rusek/PressFocus

W sobotę o godzinie 15.00 GKS Jastrzębie rozgrał pierwszy mecz domowy w rundzie wiosennej. Nastroje w szatni pierwszoligowców po bezbramkowym remisie z GKS-em Bełchatów w poprzedniej kolejce nie były idealne, co nie może dziwić biorąc pod uwagę problemy finansowe „Brunatnych” przekładające się na słabą dyspozycję na boisku. W starciu rozgrywanym na stadionie przy Harcerskiej naprzeciwko jastrzębian stanął Radomiak Radom, a więc czwarta siła Fortuny 1. Ligi.

Pierwsza połowa spotkania nie zachwyciła dramaturgią, ani liczbą groźnych sytuacji podbramkowych, gdyż obie drużyny oddały wyłącznie po jednym celnym strzale przez całe 45 minut. Akcje ofensywne najczęściej kończyły się stratą lub nieudaną próbą uderzenia, co nie wpływało korzystnie na atrakcyjność widowiska.

Przed najlepszymi okazjami w pierwszej odsłonie stanęli Patryk Skórecki oraz nowy kapitan GKS-u Kamil Szymura. Pierwszy z nich próbował wpisać się na listę strzelców po strzale głową z okolic 15. metra, lecz piłka minęła bramkę gości, natomiast 29-letniemu stoperowi radość uniemożliwił Cezary Miszta, wypożyczony do Radomiaka z Legii Warszawa.

W drugiej połowie inicjatywę przejęli przyjezdni, którzy od pierwszych minut po przerwie starali się wyjść na prowadzenie. Sztuka ta ostatecznie udała się Patrykowi Mikicie, który wykorzystał podanie Rafała Makowskiego i pewnym plasowanym strzałem pokonał Mariusza Pawełka.

Za odrabianie strat błyskawicznie zabrał się Marek Mróz, lecz pierwszą próbę 21-letniego pomocnika instynktownie wybronił Miszta, natomiast drugi strzał poszybował nad bramką Radomiaka. Kilka chwil później ponownie znać o sobie dał duet Makowski – Mikita. 23-latek wywalczył rzut karny, a skrzydłowy drużyny z Radomia wykorzystał „jedenastkę”, notując dublet na przestrzeni trzynastu minut.

To, co nie udało się Mrozowi wcześniej, wykonał w 76. minucie meczu, zdobywając dla Jastrzębia bramkę kontaktową. Zawodnik latem pozyskany z rezerw Lecha Poznań posłał piękne uderzenie z dystansu, które wpadło do siatki gości przy samym spojeniu słupka z poprzeczką.

W 81. minucie do remisu doprowadził wprowadzony z ławki rezerwowych Kamil Jadach. Prawdopodobnie najniższy zawodnik na boisku wygrał powietrzny pojedynek i pokonał Misztę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Gdy euforia przy Harcerskiej nie zdążyła jeszcze opaść, prowadzenie gospodarzom dał Farid Ali. Ukrainiec wykorzystał centrę z lewej strony, również strzałem głową zaskakując bramkarza gości.

Podopieczni Jarosława Skrobacza „dowieźli" prowadzenie do ostatniego gwizdka arbitra i w imponujący sposób zanotowali ósme zwycięstwo w sezonie. Trzy punkty pozwoliły jastrzębianom umocnić się na piątym miejscu w tabeli Fortuny 1. Ligi oraz skrócić dystans do czwartego Radomiaka na odległość dwóch oczek.
 

GKS 1962 Jastrzębie – Radomiak Radom 3:2 (0:0)

0:1 – Patryk Mikita 56’
0:2 – Patryk Mikita 69’
1:2 – Marek Mróz 76’
2:2 – Kamil Jadach 81’
3:2 – Farid Ali 83’

GKS: Pawełek – Kulawiak, Szymura, Jaroszek, Gojny – Norkowski (55’ Galuska), Tront – Skórecki (55’ Jadach), Mróz, Ali - Szczepan (90' Adamek).
Trener: Jarosław Skrobacz.

Radomiak: Miszta - Banasiak, Grudniewski (6’ Pietrzyk), Cichocki, Abramowicz – Michalski (70’ Budziński), Kaput, Karwot (83’ Górski), Makowski, Mikita - Nowak.
Trener: Dariusz Banasik.

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
Żółte kartki: Szczepan (GKS) – Banasiak, Kaput, Cichocki (Radomiak).

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również