Tomasz Wolak: Mogliśmy być z nieco lepszej sytuacji

09.12.2014

Gdy z klubem pożegnał się Przemysław Cecherz, Tomaszowi Wolakowi powierzono rolę tymczasowego szkoleniowca. Wydawało się, że opiekun rezerw GKS-u Tychy pierwszy zespół poprowadzi tylko w jednym meczu – z Olimpią Grudziądz. Poszukiwania nowego szkoleniowca przeciągały się, trener Wolak pracował z drużyną do końca jesiennej części rozgrywek. W rozmowie z naszym serwisem podsumował ten okres.

Łukasz Sobala/PressFocus

SportSlaski.pl: Poprowadził pan zespół w pięciu spotkaniach. Wygrać udało się tylko jedno.
Tomasz Wolak:
Nikt nie będzie się zagłębiał w to, co działo się w zespole. Zawsze pod uwagę bierze się wyniki, które zadowalające nie były. Zdobyliśmy trzy punkty w pięciu meczach. Pod tym względem wypadliśmy bardzo słabo.

SportSlaski.pl: Spróbujmy się zagłębić w to, co działo się w zespole.
T.W.:
Myślę, że w naszej grze widoczny był postęp. Kilku obserwatorów zwróciło na to uwagę. Próbowaliśmy zmienić styl gry, ale nie styl, a wspomniane punkty się liczą. Statystyki były dla nas brutalne. Powinno być dużo lepiej biorąc pod uwagę mecze z Olimpią, GKS-em Katowice, czy Stomilem. Zmarnowaliśmy trzy rzuty karne. Mogliśmy być z nieco lepszej sytuacji.

SportSlaski.pl: Poza zmarnowanymi jedenastkami kibice na pewno zapamiętaj mecz z Sandecją Nowy Sącz.
T.W.:
Druga połowa była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Nie ma co komentować. Rywal wiedział, że gra mecz o życie, my również. W szatni to było widać, na boisku nie. Zabrakło nam w tym spotkaniu odwagi, zawodnicy bali się podjąć ryzyko, graliśmy asekuracyjnie. Pressing w naszym wykonaniu był imitacją pressingu. Pierwsza połowa nie była najgorsza, chcieliśmy po przerwie ruszyć na przeciwnika. Szybko dostaliśmy drugiego gola, nie podnieśliśmy się po tym ciosie.

SportSlaski.pl: Końcówka rundy, podobnie jak cała pierwsza część sezonu, w optymistyczne momenty nie obfitowała. Błysnął Michał Biskup, jego występy to jeden z nielicznych pozytywów.
T.W.:
Na pewno pokazał, że drzemie w nim potencjał. Po raz pierwszy dałem mu szansę w meczu z GKS-em w Katowicach. Chciałem, żeby poczuł atmosferę tego spotkania. Sądziłem, że występ w meczu derbowym, przy całej otoczce, dobrze wpłynie na jego postawę, ułatwi wejście do pierwszego zespołu. Podjąłem ryzyko. Trzeba stawiać na młodych chłopaków, obdarzyć ich zaufaniem. W klubie jest kliku perspektywicznych zawodników.

SportSlaski.pl: Na początku listopada powierzono panu pracę z pierwszym zespołem, równolegle prowadził pan także rezerwy. Doba nie była za krótka?
T.W.:
Radziłem sobie (śmiech). Rano prowadziłem jeden trening, potem następny. Pomiędzy treningami, w nocy analizowałem grę, przygotowywałem się do zajęć. W pełni oddałem się pracy, bo to było konieczne.

SportSlaski.pl: Rozmawiał pan już z Tomaszem Hajto?
T.W.:
Do końca tygodnia pracuję z pierwszym zespołem, wspólnie zakończymy okres roztrenowania. Podczas jednego z treningów z drużyną ma się spotkań nowy sztab szkoleniowy, zawodnicy otrzymają indywidualne rozpiski. Z Tomaszem Hajto wymieniłem kilka zdań, poruszyliśmy kilka tematów. Nowy sztab ma dużo pracy, głównie w charakterze organizacyjnym. Na dłuższą rozmowę i współpracę na pewno przyjdzie czas.

SportSlaski.pl: Dziękuję za rozmowę.
T.W.:
Dziękuję.

źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również