„Ten mecz jest jak El Clasico". Czas na ligowy szlagier w Zabrzu

19.11.2021

Przed Górnikiem jeden z najważniejszych meczów trwającego sezonu. Spotkanie z Legią, która znajduje się w trudnej sytuacji na oczach niemalże wypełnionego stadionu. W niedzielę zabrzanie będą mieli okazję sprawić swoim fanom ogromną radość.

Marcin Bulanda/PressFocus

Historia pojedynków Górnika z Legia sięga lat 50. poprzedniego wieku. W rozgrywkach ligowych na najwyższym szczeblu w Polsce drużyny te stawały naprzeciw siebie aż 127 razy. Każde z tych spotkań budziło nie mniejsze emocje – niegdyś ze względu na to, że mecze te mogły decydować o tym, komu przypadnie tytuł mistrza Polski. Rywalizacja zabrzan ze stołecznym klubem na stałe wpisała się w kanon najważniejszych spotkań w naszym kraju. Dlatego jeszcze trzy miesiące temu raczej nikt nie przypuszczałby, że Legia Warszawa do tego starcia podejdzie z pozycji, która – gdyby dzisiaj zakończyć rozgrywki Ekstraklasy – oznaczałaby degradację klubu do pierwszej ligi. Tej jesieni matematyka przemawia za drużyną z Zabrza. Nie tylko zgromadziła ona więcej punktów na swoje konto, bo Górnik zdobywa więcej bramek od Legii, ale też traci ich zdecydowanie mniej.

Nie stwarzajmy jednak pozorów co do faworyta niedzielnego meczu. Ten może być tylko jeden i będzie nim warszawska Legia, podobnie jak to było w ostatnich latach. W klubie wiedzą o tym zarówno zawodnicy, jak i szkoleniowiec. – Prędzej czy później Legia zacznie wygrywać. Potencjał tej drużyny świadczy o tym, że nie powinna być tam, gdzie jest. Czasami w piłce dzieją się rzeczy, które trudno wytłumaczyć – mówił trener Urban na przedmeczowej konferencji.

– Aby wygrać, musimy być drużyną lepszą, kreować więcej sytuacji i umieć je wykorzystać, bo scenariusz może być taki, że nie stworzymy ich wiele. Jeśli chodzi o stwarzanie szans, jesteśmy w czołówce ligi, ale też jesteśmy mocno zależni od Jesusa Jimeneza, który nieco się zaciął. Wiem, że w końcu zacznie strzelać – komentował trener Urban. Hiszpan swoją ostatnią bramkę zdobył w meczu z Wisłą Płock, zatem od czterech kolejek z rzędu nie potrafił pokonać bramkarza rywali. Co ciekawe, zabrzanie w tym sezonie wygrali cztery spotkania – w każdym z nich Jimenez zdobywał jednego gola, a przeciwko płocczanom zanotował także dwie asysty.

Zawodnik na pytanie, czy tym razem uda się przełamać złą passę rzuca pewny siebie uśmiech. – Ten mecz jest jak El Clasico. Szanse na zwycięstwo? 50/50 dla każdego. Jak zawsze spróbuję coś strzelić, ale jeśli wygramy i tak będzie super. W Europie Legia grała dobrze, nie wiem, dlaczego w lidze idzie im niedobrze. Mają dobrych piłkarzy, zespół. Mamy ambicje, aby iść do góry – jako Górnik nie chcemy patrzeć w tył tabeli, tylko nad siebie – komentował zawodnik, który odpowiada za niemalże połowę wszystkich zdobytych w tym sezonie przez klub z Zabrza bramek.

Jimenez porównał mecze Górnika z Legią do hiszpańskiego klasyku, a wyjątkowość tego starcia podkreślił również trener Urban. – Przypominają mi się czasy, kiedy grałem w piłkę. Wtedy był to hit, te dwie drużyny walczyły o największe laury. W ostatnim czasie tak nie jest, z wiadomych względów. Potencjał Legii jest zdecydowanie większy, niż potencjał Górnika. Ale historia zawsze jest historią i mecze te będą przywoływały przeszłe wydarzenia – wspomina trener.

Zawodnicy i szkoleniowiec potwierdzają, że cały klub jest maksymalnie skupiony na zwycięstwie w najbliższym meczu. – Przed spotkaniem z Legią nikogo nie trzeba motywować, do graczy zewsząd dociera wiele sygnałów o znaczeniu tego meczu. Na trybunach będzie dużo kibiców, te spotkania mają to do siebie, że przyciągają fanów – mówi trener. – Wszystko odbywa się w takim trybie, jak odbywa się przed innymi meczami, ale czuć kontekst tego spotkania. Nie możemy dać ponieść się emocjom i musimy zrobić swoje, aby nasi kibice wychodzili ze stadionu zadowoleni – dodał z kolei golkiper drużyny z Zabrza, Grzegorz Sandomierski.

Poza oczywistym kontekstem czekającego nas spotkania pojawia się również kwestia pozycji obu ekip w ligowej tabeli. Legia, która powinna walczyć o mistrzostwo, znajduje się w sytuacji dramatycznej. Górnik zaś utrzymuje się niewiele „nad kreską”, a meczu ligowego nie wygrał od czterech kolejnych spotkań. – Sytuacja w Legii jest trudna do wytłumaczenia, a przecież w wielu meczach grali lepiej, niż wskazuje na to tabela. Ale my tak samo pogubiliśmy punkty i nie jesteśmy tam, gdzie moglibyśmy być – ocenia trener Urban, a Grzegorz Sandomierski dodaje, że w Górniku nikt nie myśli o sytuacji w warszawskiej Legii. – Dobrze byłoby rozpędzić się, bo czeka nas kilka meczów w krótkim odstępie czasu i chcielibyśmy w nich zapunktować – mówi.

– Ilość punktów, jaką zgromadziliśmy zdecydowanie nie odzwierciedla naszej siły. Wydaje mi się, że w kilku meczach punkty uciekały nam za łatwo. Błędy się zdarzają, bo nie robi błędów ten, kto nie robi nic, więc nikogo nie piętnujemy. Ja też popełniłem parę błędów, ale każdy, kto gra w Górniku Zabrze, chce wygrywać – kończy bramkarz Górnika.

W piątek sprzedaż biletów na spotkanie przeciwko Legii Warszawa przekroczyła 18 tysięcy sprzedanych wejściówek. Można zatem zakładać, że na meczu pojawi się ostatecznie nawet około 20 tysięcy kibiców. Wobec ostatnich wydarzeń, bojkotu kibiców, którzy wracają na „Torcidę” oraz nienajlepszej atmosfery wokół klubu, zwycięstwo mogłoby okazać się tymczasowym remedium na całe zło. 

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również