Szalone widowisko w Bielsku-Białej. Cztery karne, dogrywka i brak awansu

01.12.2020

Po emocjonującym spotkaniu pucharowym Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało z Zagłębiem Lubin, po bramkach strzelonych w dogrywce przez Samuela Mraza oraz Dejana Drazicia. W składzie ekstraklasowicza mogliśmy zobaczyć od pierwszych minut dwóch młodzieżowców, na których trener Brede dużo mniej stawia w lidze, a także Ukraińca Serhija Miakuszkę, który strzelił dwie bramki i był wśród "Górali" najlepszym piłkarzem w tym spotkaniu.

Krzysztof Dzierżawa/PressFocus

Pierwszą dogodną okazję w ciekawie zapowiadającym się spotkaniu mieli goście, lecz z rzutu rożnego pomylił się jeden z pomocników Zagłębia. Kolejne minuty stały już jednak pod znakiem przewagi Podbeskidzia. 11. minuta zwiastowała świetną akcję "Górali", gdy fenomenalnie w polu karnym znalazł się Miakuszko, który okiwał dwóch defensorów lubinian, lecz niestety próba jego strzału na bramkę została zablokowana. Na początku drugiego kwadransa gry na strzał z około 30 metra zdecydował się Kocsis i niewiele zabrakło, by w Bielsku na tablicy wyników pojawił się wynik 1:0. Bardzo ładną składną akcją popisało się też Zagłębie, lecz w 26. minucie nie dał się zaskoczyć Pesković strzałem z około 8 metra Poręby. Po pierwszych pół godzinach gry sytuacja na boisku się wyrównała i obie drużyny wymieniały cios za cios. Dopiero w 41 minucie stuprocentową okazję nie wykorzystało Podbeskidzie, gdy w sytuacji sam na sam znalazł się Bieroński, który otrzymał fantastyczne podanie od Ubbinka, lecz znacznie przestrzelił nad bramką. Końcówka pierwszej połowy to zdecydowanie częstsze utrzymywanie się przy piłce gospodarzy i ich próba zaskoczenia gości, lecz nic się nie zmieniło i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. 

Drugą połowę bardzo efektownie rozpoczęli goście. W 48. minucie z rzutu wolnego ze skraju pola karnego pięknym strzałem popisał się Szysz, ale jeszcze ładniejszą paradą uchronił bielszczan od utraty gola Pesković. Parę chwil później kolejną sytuację stworzyli sobie piłkarze z województwa dolnośląskiego. Po wymianie kilku podań na strzał z najbliższej odległości zdecydował się Sirk, lecz Pesković znów był na posterunku i końcami palców sparował piłkę na rzut rożny.

W 61. minucie w końcu doszło do upragnionego otwarcia rezultatu, gdy ręką w polu karnym zagrał Lorenco Simić. Sędzia Złotek nie miał watpliwości i podyktował jedenastkę, którą pewnym strzałem przy lewym słupku wykorzystał Serhij Miakuszko. Dla ukraińskiego skrzydłowego był to pierwszy gol, zdobyty w zespole beniaminka Ekstraklasy. 

Od tego momentu Zagłębie starało się wyrównać stan spotkania, natomiast Podbeskidzie - koniecznie utrzymać zasłużone prowadzenie. Nieco ponad kwadrans później gospodarze popełnili jednak błąd we własnym polu karnym. Wówczas piłkę ręką zagrał Marko Roginić, co skończyło się podyktowaniem kolejnej jedenastki. W 78. minucie karnego na gola zamienił skrzydłowy Dejan Drazić. Ostatnie minuty tego spotkania były zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy bardzo śmiało atakowali, ale nie zamienili swoich strzałów na bramkę, przez co konieczna do rozstrzygnięcia tej rywalizacji była dogrywka.

Na jej samym początku "Górale" nie ustrzegli się kolejnego fatalnego błędu w obronie i po zagraniu ręką lubinianie wykonywali rzut wolny z lewej strony boiska zza pola karnego. Po zamieszaniu w polu karnym strzał oddał Simić, piłka odbiła się jeszcze od Aleksandra Komora, myląc tym samym zdezorientowanego Peskovicia. Z kolei w 100. minucie po składnej akcji Podbeskidzia w polu karnym znalazł się Kocsis, który oddał strzał na bramkę Forenca. Do dobitki złożył się Roginić, który został sfaulowany przez Simicia, a sędzia Złotek bez wahania podyktował drugą jedenastkę dla "Górali", a łącznie trzecią w tym szalonym spotkaniu. Po raz drugi do karnego podszedł Miakuszko, a Ukrainiec ponownie nie dał szans Forencowi na skuteczną interwencję. 

Z kolei drugą odsłonę dogrywki zdecydowanie lepiej rozpoczęli podopieczni Martina Seveli. Podrażnieni stratą gola lubinianie dążyli do ponownego wyjścia na prowadzenie, a ich starania ziściły się niemal kilkanaście sekund po wznowieniu gry. Tym razem na listę strzelców wpisał się Samuel Mraz, choć nie da się ukryć, że do akcji Zagłębia pewnie by nie doszło, gdyby nie fatalna strata Nowaka w środku pola. Lubinianie chcieli pójść za ciosem, a już pięć minut później w szesnastce gospodarzy padł Patryk Szysz. Sędzia Złotek podyktował zatem czwarty rzut karny w dzisiejszym spotkaniu - i tym razem do piłki podszedł Drazić, który również się nie pomylił.

Mimo pewnych starań oraz dokonanych przez trenera "Górali" dwóch zmian w ofensywie (miejsce Roginicia i Miakuszki zajęli Martin oraz Sierpina), żaden z piłkarzy nie zdołał już odwrócić losów tego spotkania. Tym samym Zagłębie znakomicie zrewanżowało się Podbeskidziu za ligową porażkę z minionego wtorku, natomiast beniaminek Ekstraklasy żegna się z "Pucharem Tysiąca Drużyn" na etapie 1/16 finału już po raz trzeci w ostatnich pięciu lat. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin 2:4 (0:0, 1:1, 2:2)

1:0 -  Serhij Miakuszko (k) 64’ 

1:1 - Dejan Drazić 78’ (k.)

1:2 - Lorenco Simić 94’

2:2 - Serhij Miakuszko 102' (k.)

2:3 - Samuel Mraz 106’

2:4 - Dejan Drazić 112' (k.)

Składy:

Podbeskidzie: Pesković - Rundić, Bashlai, Komor, Gutowski - Marzec (66’ Rzuchowski), Bieroński (66’ Sitek), Ubbink (74’ Nowak), Kocsis, Miakuszko (112’ Sierpina) – Roginić (112’ Martin). Trener: Krzysztof Brede

Zagłębie: Forenc - Balić, Simić, Guldan, Chodyna (89’ Bednarczyk) - Drazić, Poręba, Baszkirów, Żubrowski, Szysz  - Sirk (64’ Mraz). Trener: Martin Ševela

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Żółte kartki: Kocsis, Bashlai, Rundić (Podbeskidzie) - Drazić, Guldan, Balić, Żubrowski (Zagłębie)

Widzów: bez publiczności 

autor: Michał Jagiełka

Przeczytaj również