Świąteczny poniedziałek w Zabrzu. Górnik leje, Arka nabiera wody

22.04.2019

Górnik Zabrze z trzema punktami w ważnym starciu z Arką Gdynia. Wielkiego lania w lany poniedziałek nie było, ale na będącą w kiepskiej formie ekipę z Trójmiasta wystarczyły konsekwencja, odpowiedzialność i świetnie rozgrywane stałe fragmenty gry.

Rafał Rusek/PressFocus

12278 widzów wybrało w poniedziałek na Roosevelta by obserwować starcie walczących o utrzymanie Górnika Zabrze i Arki Gdynia. Spotkanie na pamiątkę rozegranego niemal dokładnie 49 lat temu meczu z AS Romą w Pucharze Zdobywców Pucharów „rzutem monetą” otworzył Stanisław Oślizło. 

Później do pracy wzięli się już piłkarze obydwu drużyn, choć trzeba przyznać, że niewiele wynikało z tego emocji. Pierwszą okazję na gola miał Jesus Jimenez, który przejął piłkę na lewej stronie , zwiódł obrońcę, złamał do środka i uderzył z 16. metra, lecz minimalnie obok prawego słupa Steinborsa. Akcja Hiszpana rozochociła „Górników”, którzy częściej byli przy piłce przekładając to na kilka okazji do otwarcia wyniku. Minimalnie niecelnie uderzał Szymon Żurkowski, po strzale Igora Angulo końcami palców piłkę nad bramkę przeniósł Pavels Stenbors, zaś po jednym ze sprytnie rozgrywanych stałych fragmentów gry ekwilibrystycznym uderzeniem niewiele pomylił się Mateusz Matras. Przyjezdni, poza celnym, ale słabym uderzeniem Macieja Jankowskiego bramce Martina Chudego praktycznie nie zagrażali.

Górnik grał odpowiedzialnie, a po zmianie stron kontynuował konsekwentną postawę i realizację wskazówek trenera Marcina Brosza. Najpierw z 20. metra uderzył Kamil Zapolnik, ale świetnie w bramce Arki spisał się Steinbors. Łotysz bez szans był w 53. minucie. Valerian Gvilia dośrodkował z rzutu różnego, a Zapolnik kompletnie pozbawiony krycia, idealnie dołożył głowę do piłki kierując ją do siatki podopiecznych Jacka Zielińskiego.

Arka szukała sposobu na odpowiedź, ale bez zarzutu pracowała defensywa miejscowych, podobnie zresztą jak bardzo pewnie łapiący piłki Chudy. Drugi cios próbowali z kolei wyprowadzić Angulo, Żurkowski i Jimenez, ale dobrze znany przy Roosevelta Steinbors nie popełniał błędów. - Nabieramy doświadczenia, gramy coraz bardziej odpowiedzialnie, to cieszy - chwalił podopiecznych po meczu trener Marcin Brosz. Górnicy bez większych kłopotów dowieźli bowiem 3 punkty do końcowego gwizdka robiąc spory krok w kierunku utrzymania w lidze. Ich przewaga nad gdynianami wzrosła do 5 punktów i to mająca spore problemy w ofensywie ekipa z Trójmiasta staje się jednym z głównych kandydatów do spadku. Górnik, który już w czwartek zagra z pogrążonym w kryzysie Śląskiem Wrocław, a następnie podejmie Zagłębie Sosnowiec, za niespełna tydzień o utrzymanie może mieć już praktycznie w kieszeni!

Górnik Zabrze - Arka Gdynia 1:0
1:0 - Kamil Zapolnik 53 
 

Górnik: Chudý - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz - Zapolnik (71' Matuszek), Gvilia (81' Arnarson), Matras, Żurkowski, Jiménez - Angulo (89' Wolsztyński). Trener: Marcin Brosz.

Arka: Šteinbors - Zbozień, Maghoma, Helstrup, Marciniak - Aankour (62' Zarandia), Vejinović, Deja (69' Vinícius), Nalepa, Jankowski - Janota (84' Cvijanović). Trener: Jacek Zieliński.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Żółte kartki: Matras, Matuszek (Górnik),  Aankour (Arka)
Widzów: 12 278.

Przeczytaj również