Show przy Roosevelta. Zagłębie Sosnowiec zmiecione przez Górnika!

29.04.2019

Górnik Zabrze deklasuje Zagłębie Sosnowiec i pokazuje futbol, dzięki któremu nie musi martwić się o utrzymanie w Ekstraklasie. Sosnowiczanie nie mieli w poniedziałek ani jednego argumentu, którym mogliby przekonać piłkarską publikę, że również zasługują na grę w krajowej elicie.

Łukasz Sobala/PressFocus

Zabrzanie od początku byli drużyną zdecydowanie lepszą i absolutnie dominującą nad swoim rywalem. Sosnowiczanie bez błysku z przodu i z dziurawą obroną prosili się o wyrok, którego wymierzanie zaczęło się w 28. minucie za sprawą trafienia Borisa Sekulicia. Fantastyczną kontrę wyprowadzili zabrzanie. Kamil Zapolnik wypuścił Igora Angulo, po którego strzale Kudła zdołał co prawda sięgnąć piłki, dzięki czemu Giorgos Mygas zdążył wybić ją z linii bramkowej, ale do dobitki był już gotowy serbski defensor, który otworzył wynik meczu.

Zabrzanie nie zwalniali tempa. Zaskakujący, ale niecelny strzał z dystansu oddał Angulo, później czujność Dawida Kudły sprawdził z rzutu wolnego Valerian Gvilia. Wreszcie w 38. minucie piłkę w polu karnym dostał Jesus Jimenez i mimo asysty dwóch obrońców obrócił się z futbolówką, po czym kropnął od poprzeczki tak, że nie było czego zbierać. Pięć minut później Zagłębie straciło piłkę w okolicach linii środkowej, Gvilia podał prostopadle do Angulo, a ten wyprzedził w walce o pozycję Martina Totha, popatrzył, przymierzył i podwyższył wynik na 3:0.

Jeśli fani z Sosnowca liczyli na to, że w przerwie trener Valdas Ivanauskas zdoła jakoś poukładać zespół na drugą połowę, srogo się zawiedli. Sosnowiczanie najpierw stracili łapiącego drugą żółtą kartkę Patrika Mraza, a później czwarty raz dali sobie wbić piłkę do bramki. Przy wykonywaniu rzutu wolnego poślizgnął się co prawda Gvilia, ale piłka odbita od muru wpadła pod nogi Jimeneza, a ten wystawił ją Kamilowi Zapolnikowi. Były piłkarz GKS-u Tychy do bramki trafił, ale Szymon Marciniak po konsultacji z systemem VAR odgwizdał pozycję spaloną hiszpańskiego pomocnika. 

Tak naprawdę zabrzanie nie musieli i nie forsowali tempa. Mimo to i tak dominowali na boisku i dobili swoich rywali. W 63. minucie z asysty Zapolnika nie zdołał skorzystać Jimenez, ale kwadrans później Górnicy podwyższyli swojej prowadzenie. Zadziałał snajperski nos Igora Angulo, który po strzale Jesusa Jimeneza stał dokładnie tam, gdzie odbita od jednego z obrońców Zagłębia piłka spadała i wbił ją do siatki bezradnego Kudły. 

Górnik wygrał w Ekstraklasie czwarty mecz z rzędu i dziś może patrzeć w przyszłość bez żadnych obaw o ligowy byt. Podopieczni trenera Marcina Brosza mierzą jednak w wygranie grupy spadkowej, bo do wyprzedzających ich Wisły Kraków i Korony Kielce tracą zaledwie po trzy punkty. Tymczasem w Sosnowcu czas na planowanie kadry pod rozgrywki I-ligowe. Zagłębie na utrzymanie szanse ma tylko teoretycznie - w ciągu czterech ostatnich kolejek musiałoby odrobić aż 7-punktową stratę do bezpiecznej strefy.

Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec 4:0 (3:0)
1:0 - Boris Sekulić 28'
2:0 - Jesús Jiménez 38'
3:0 - Igor Angulo 43'
4:0 - Igor Angulo 78'

Górnik: Chudý - Sekulić, Suárez, Bochniewicz, Gryszkiewicz - Zapolnik (73' Matuszek), Gvilia (80' Arnarson), Matras, Żurkowski, Jiménez - Angulo (88' Wolsztyński). Trener: Marcin Brosz.

Zagłębie: Kudła - Mýgas, Cichocki, Tóth, Mráz - Nawotka (41' Gabedawa), Możdżeń, Greššák (59' Milewski), Pawłowski, Udovičić - Sanogo (52' Polczak). Trener: Valdas Ivanauskas.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Gvilia (Górnik), Mráz, Pawłowski, Możdżeń (Zagłębie)
Czerwona kartka: Patrik Mráz 50' (Zagłębie, za drugą żółtą). 
Widzów: 11 549

Przeczytaj również