Samica chciał czegoś nowego

19.08.2008
26-letni Guillaume Samica w nowym sezonie siatkarskiej ekstraklasy będzie reprezentował barwy Jastrzębskiego Węgla. Reprezentant Francji ma duże szanse stać się nową gwiazdą polskiej ligi.

[b]- Zarzekał się Pan, że pracę w Polsce podejmie tylko pod warunkiem, że znajdzie się u nas także zatrudnienie dla narzeczonej, Chorwatki Mariny Miletić, również siatkarki. Stało się jednak inaczej - jest Pan w Polsce sam.[/b]

 

[b][/b]

[b][/b]

[b]Guillaume Samica[/b]: - Od prawie trzech tygodni nie jesteśmy już razem i na tym chciałbym zakończyć ten wątek. Mamnadzieję, że wkrótce wszystko się jakoś ułoży, bo na razie jestem tym lekko przybity. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy o ślubie, dziecku, a teraz jestem sam. Muszę od nowa sobie poukładać życie.

 

[b]- Dlaczego Pana wybór padł na Jastrzębski Węgiel?[/b]

 

[b][/b]

[b][/b]

- Bardzo chciałem wyjechać z Włoch, zobaczyć i przeżyć coś zupełnie innego. Polskę polecił mi Stephan Antiga [francuski siatkarz występujący w Skrze Bełchatów - przyp. red.], który jest bardzo zadowolony z pobytu u was i mocno zachwalał poziom polskiej ligi. Mówił, żebym się nie wahał, bo Jastrzębski Węgiel jest w pierwszej piątce polskich klubów. Mój włoski menedżer Eugenio Gollini skontaktował się z menedżerem w Polsce Jakubem Malke i tak rozpoczęliśmy rozmowy. Przesądził chyba również mój charakter. Zawsze chciałem poznawać nowe miejsca. Gdybym liczył tylko na
wysoki kontrakt, wybrałbym Rosję.

 

[b]- Jakie są Pana pierwsze wrażenia z pobytu w Jastrzębiu?[/b]

 

[b][/b]

- Zacznę od klubu: jest mały, z niewielką halą, ale profesjonalny. Organizacyjnie jest dobrze poukładany. Ludzie z najbliższego otoczenia są bardzo mili. Widać, że siatkówka w tym mieście jest ważna. Z obecnej ekipy wcześniej znałem tylko Holendra Nico Freriksa. Trener? Porównując Roberto Santillego z innymi włoskimi szkoleniowcami, zajęcia są bardziej urozmaicone. Praca z nim będzie z pewnością ciekawym doświadczeniem. Klub zapewnił mi fajny samochód i mieszkanie. Nie mam
prawa narzekać. Wszędzie mam blisko, pod nosem są sklepy, w których mogę kupić jedzenie albo kartę do telefonu.

 

[b]- Słowo "karta" powiedział Pan po polsku. Zna Pan jakieś inne polskie słowa?[/b]

 

- "Tak. Zamknij mordę" (śmiech). W szkole podstawowej przyjaźniłem się z jednym Polakiem, dlatego coś tam potrafiępowiedzieć w waszym języku. Dzięki Marinie dobrze znam język chorwacki, który jest podobny do waszego. Wprawdzie łapię się jeszcze na tym, że automatycznie odpowiadam
po chorwacku, na przykład na powitanie mówię: "Dober dan", ale mam nadzieję, że już wkrótce równie dobrze jak z chorwacką, będę radził sobie z polską mową.

 

Więcej w Gazecie Wyborczej Katowice

źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Przeczytaj również