Rozwój - Skalnik 3-0. Z takim rywalem gospodarze mogą nawet drzemać
26.09.2009
- Na 20 minut przed końcowym gwizdkiem zaczęliśmy grać sennie - trener Damian Galeja wyraźnie nie był zadowolony z ostatniego fragmentu meczu. Ale dla wyniku nie miał on absolutnie żadnego znaczenia, bo gospodarze kończyli tak, jak goście zaczynali. - Zdrzemnęliśmy się i - co gorsza - popełnialiśmy proste błędy - kręcił głową Marek Worek. A że Rozwój to zespół, który ze słabości rywali potrafi skrzętnie korzystać... Nie upłynął kwadrans, a miejscowi praktycznie "pozamiatali" marzenia Skalnika o pozytywnym rezultacie.
Pierwszy wyrwał się Bartosz Polis, po raz pierwszy od przyjścia na Zgody mający miejsce w wyjściowej jedenastce. - Dostałem takie podanie, że grzechem byłoby z niego nie skorzystać. Uderzyłem piłkę "szczupakiem" i o to, czy wpadnie ona do siatki, nie musiałem się już martwić, bo to było typowe trafienie do "pustaka" - podkreślał. Swój dzień miał jednak zwłaszcza inny z napastników katowiczan, Marcin Kuzak. - Było dobrze, ale zawsze można jeszcze coś poprawić - zastrzegał popularny "Kuzi", który asystował przy golu Gajewskiego.
Wcześniej nie obyło się bez kontrowersji. Wzbudziła je sytuacja, w której sędzia dopatrzył się zagrania ręką Parady w obrębie "szesnastki". - Nie mam wątpliwości, że karny się nam należał - przekonywał Polis. Ale przyjezdni wspomniane zajście widzieli już zupełnie inaczej. - Sędzia podyktował "jedenastkę", której w ogóle nie było! - wściekał się Grzegorz Kutyła, opiekun ekipy z Graczy. Komentując przebieg spotkania, był już jednak dużo bardziej stonowany.
- Rozwój pokazał dużo lepszy futbol. Choć może gdyby nie fatalne kiksy, to udałoby się nam urwać mu punkty. Martwi mnie też, że już od kilku kolejek mamy ogromne problemy ze skutecznością - podsumował Kutyła. Bo na dzisiaj Skalnik to od zespołu Galei drużyna co najmniej o klasę słabsza... To już czwarte z rzędu zwycięstwo katowiczan.
Pierwszy wyrwał się Bartosz Polis, po raz pierwszy od przyjścia na Zgody mający miejsce w wyjściowej jedenastce. - Dostałem takie podanie, że grzechem byłoby z niego nie skorzystać. Uderzyłem piłkę "szczupakiem" i o to, czy wpadnie ona do siatki, nie musiałem się już martwić, bo to było typowe trafienie do "pustaka" - podkreślał. Swój dzień miał jednak zwłaszcza inny z napastników katowiczan, Marcin Kuzak. - Było dobrze, ale zawsze można jeszcze coś poprawić - zastrzegał popularny "Kuzi", który asystował przy golu Gajewskiego.
Wcześniej nie obyło się bez kontrowersji. Wzbudziła je sytuacja, w której sędzia dopatrzył się zagrania ręką Parady w obrębie "szesnastki". - Nie mam wątpliwości, że karny się nam należał - przekonywał Polis. Ale przyjezdni wspomniane zajście widzieli już zupełnie inaczej. - Sędzia podyktował "jedenastkę", której w ogóle nie było! - wściekał się Grzegorz Kutyła, opiekun ekipy z Graczy. Komentując przebieg spotkania, był już jednak dużo bardziej stonowany.
- Rozwój pokazał dużo lepszy futbol. Choć może gdyby nie fatalne kiksy, to udałoby się nam urwać mu punkty. Martwi mnie też, że już od kilku kolejek mamy ogromne problemy ze skutecznością - podsumował Kutyła. Bo na dzisiaj Skalnik to od zespołu Galei drużyna co najmniej o klasę słabsza... To już czwarte z rzędu zwycięstwo katowiczan.
Polecane
Przeczytaj również
04.05.2022
04.05.2022
Wielka bitwa o snajperską koronę
28.02.2022
28.02.2022
Snajper i obrońca żegnają się z Ruchem