Robert Moskal oglądał mecz Rozwój - Pniówek. Kto wpadł mu w oko?

10.05.2010
W sobotę na trybunach stadionu Rozwoju Katowice pojawił się cały sztab szkoleniowy GKS-u Katowice i miał okazję obejrzeć chociażby dwa gole Bartosza Polisa. Co na to sam zawodnik?
- Jesteśmy na takim szczeblu rozgrywek, gdzie zawsze trzeba liczyć się z tym, że jakaś cegiełka pracy może zostać zabrana gdzieś wyżej - tak obecność na trybunach Roberta Moskala i jego współpracowników skomentował Damian Galeja, szkoleniowiec Rozwoju. Opiekun Pniówka przyznawał z kolei, że bardzo by się cieszył, gdyby któryś z jego zawodników wpadł w oko trenerom I-ligowca. - Życzę tego każdemu z moich chłopaków - podkreślał.

Już w trakcie gry jego piłkarze tę szansę sami sobie raczej jednak odebrali, bo zaprezentowali się znacznie poniżej możliwości. Co innego gospodarze. Mogli się podobać zwłaszcza świetnie znany na Bukowej Adam Giesa i Bartosz Polis. Pierwszy zdobył bardzo ładną bramkę z rzutu wolnego, drugi zaś dwukrotnie wykorzystał sytuacje sam na sam z golkiperem rywali.

- Kontrakt z Rozwojem mam jeszcze przez ponad rok i myślę, że go wypełnię. Jest mi tutaj dobrze. Chociaż - z drugiej strony - w piłce nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć... Mądrzejszy będę po zakończeniu sezonu. GKS Katowice? Wiadomo, każdy z nas chciałby spróbować swoich sił w lepszej lidze - zaznaczył aktualny król strzelców ligi.

Sam Moskal swoimi wrażeniami z III-ligowego pojedynku nie chciał się dzielić. - Jeśli tylko jest okazja, to zawsze staram się bywać na meczach innych zespołów - skwitował.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również