Remis z niedosytem. Górnik punktuje na inaugurację wiosny

08.02.2020

Górnik Zabrze utrzymuje dwupunktową przewagę nad Koroną Kielce, ale nie wykorzystuje okazji do tego, by u progu ligowej wiosny wypracować większy dystans nad ekipami zagrożonymi degradacją z Ekstraklasy. Pierwsze tegoroczne starcie zabrzan kończy się remisem, choć podopieczni trenera Marcina Brosza mieli okazje do tego, by wracać do domów w lepszych nastrojach.

Adam Starszyński/PressFocus

Na otwarcie wiosny miejsce w wyjściowej "jedenastce" zabrzan wywalczył sobie Alasana Manneh, który "posadził" na ławce Mateusza Matrasa. Od pierwszych minut na boisku pojawił również sprowadzony zimą Erik Jirka. Z powodu kontuzji na debiut w nowych barwach poczeka za to Roman Prochazka. Trener Marcin Brosz zdecydował, że w ataku obok Igora Angulo zagra Łukasz Wolsztyński.

Pierwsza akcja wspomnianej dwójki mogła przynieść zabrzanom prowadzenie już w 4. minucie. Wolsztyński utrzymał się przy piłce, po czym zagrał prostopadle wypracowując stuprocentową okazję Igorowi Angulo, ale ten uderzył źle i futbolówka minęła bramkę Korony.

Później podbramkowych sytuacji długo brakowało. Obie ekipy grały ostrożnie, po stracie piłki zabezpieczając przede wszystkim tyły, kosztem szukania szansy do szybkiego odbioru i wyprowadzenia kontry. Jedni i drudzy wyraźnie zdawali sobie sprawę z wagi punktów, które w przypadku straty stawiałyby ich w trudnej sytuacji. 

Dopiero w 34. minucie strachu przyjezdnym napędzili gospodarze. Imponujący rajd przeprowadził Milan Radin. Serb łatwo poradził sobie z prawej strony boiska, dograł przed bramkę gdzie był Bojan Cecarić, ale jego uderzenie obronił dobrze ustawiony Martin Chudy. W odpowiedzi świetną akcję zaproponował Górnik. Dośrodkowanie z prawej strony Borisa Sekulicia efektowną główką zamykał Wolsztyński, ale refleksem wykazał się Marek Kozioł.

Po zmianie stron to gospodarze przez pewien czas zdawali się zespołem grającym z większym animuszem. W 57. minucie przewagę na gola mógł przekuć Erik Pacinda. Bojan Cecarić wyłożył mu piłkę przed "szesnastkę", ale po uderzeniu Słowaka futbolówkę z okienka kapitalnie "wyjął" Martin Chudy.

Zabrzanie przebudzili się 5 minut później. Błąd popełnił Marquez, co wykorzystał Angulo. Wpadł z lewej strony pola karnego, odegrał piłkę Jimenezowi, który w trakcie akcji wypracował sobie dwie pozycje do oddania strzału. Pierwsze uderzenie w ostatniej chwili blokował jednak jeden z defensorów, drugie okazało się nieznacznie niecelne. Jeszcze lepszą okazję na gola miał Jirka. Wprowadzony w miejsce Wolsztyńskiego David Kopacz dograł mu piłkę z lewej strony boiska, ale nabiegający na nią Słowak spudłował z kilku metrów.

Końcówka należała do zabrzan. W 78. minucie goście wyprowadzili obiecującą kontrę. Igor Angulo dostał w "szesnastce" Korony piłkę od Jimeneza, ale tak jak dobrze ją przyjął, tak popsuł swoje - niecelne jak się okazało - uderzenie. Celnie strzelał za to Kopacz, który próbą z 17. metrów sprawił duże kłopoty Markowi Koziołowi. Po chwili dośrodkowanie Sekulicia zamykał Angulo, który zgrał piłkę Jimenezowi, ale to zagranie przeciął stojący na linii bramkowej Mateusz Spychała. Obrońca Korony mógł stać się antybohaterem swojego zespołu kilkadziesiąt sekund później. Jak dziecko dał się minąć Igorowi Angulo, a później delikatnie łapał Hiszpana za koszulkę. Snajper Górnika przewrócił się co prawda teatralnie, ale wydawało się, że defensor Korony dał pretekst sędziemu Tomaszowi Kwiatkowskiemu do podyktowania "jedenastki".

Rzutu karnego ku rozczarowaniu zabrzan nie było, nie było również więcej okazji do tego, by zmienić rezultat gry. Górnik na inaugurację wiosny zagrał solidnie, ale z Kielc wywiózł tylko punkt. Tylko, bo to raczej goście, a nie miejscowi, będą w weekend rozpamiętywać okazje do zdobycia decydującego gola.

Korona Kielce - Górnik Zabrze 0:0

Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Marquez, Szymusik - Pacinda (90' Lisowski), Radin, Pucko, Żubrowski, Cebula (71' Kiełb) - Cecarić. Trener: Mirosław Smyła.

Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Jirka (82' Zapolnik), Matuszek, Manneh (59' Matras), Jimenez - Wolsztyński (59' Kopacz), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędzia: Tomas Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Pacinda, Radin (Korona), Matuszek (Górnik)
Widzów: 7 109

autor: ŁM

Przeczytaj również