Przerwa w działaniach budowlanych przy Harcerskiej. GKS wypuścił zwycięstwo w końcówce

09.11.2019

Piłkarze GKS-u utracili dwubramkowe prowadzenie w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Podopieczni Jarosława Skrobacza uniknąć mogli smutnej końcówki, gdyby Jakub Wróbel trafił do pustej bramki w drugiej połowie meczu. Najlepszy strzelec zespołu nie zdołał jednak podwyższyć prowadzenia, co zemściło się na jastrzębianach, którzy pomimo remisu zakończyli pierwszą rundę Fortuny 1. Ligi na pozycji premiowanej grą w barażach o PKO Ekstraklasę. Warty odnotowania jest również fakt, że choć twierdza przy Harcerskiej nie uległa rozbudowie, to wciąż nie została ona zdobyta.

Łukasz Sobala/PressFocus

Ligowy pojedynek z Miedzią Legnicy dla GKS-u Jastrzębie był szansą na rewanż po pucharowej porażce w drugiej rundzie rozgrywek, kiedy podopieczni Jarosława Skrobacza pożegnali się z turniejem po golu Dawida Korta, strzelonym w dogrywce. Sobotni mecz był ważny także dla układu tabeli Fortuny 1. Ligi, bowiem oba zespoły stanęły przed szansą umocnienia swojej pozycji w ścisłej czołówce, a przy korzystnych wynikach na innych stadionach, nawet wskoczenia na drugą lokatę premiowaną bezpośrednim awansem do PKO Ekstraklasy.

Pomimo, iż obie drużyny przed rozpoczęciem spotkania miały taką samą ilość punktów, jak również identyczny bilans bramkowy, nieznacznym faworytem wydawali się jastrzębianie. Na korzyść GKS-u przemawiały imponujące statystyki na własnym obiekcie, który coraz śmielej zaczyna być tytułowany twierdzą przy Harcerskiej. Zespół ze Śląska wygrała aż pięć z sześciu domowych pojedynków w tym sezonie, a ostatnią drużyną, która wywiozła z Jastrzębia komplet punktów, był łódzki KS. Klub występujący obecnie w PKO Ekstraklasie dokonał tego blisko pół roku temu. Legniczanie natomiast, w bieżących rozgrywkach zdobyli zaledwie dziesięć punktów w dziewięciu wyjazdowych starciach, a ich ostatnie zwycięstwo na nie swoim boisku przypada na datę 21 września.

Początek starcia rozgrywanego w ramach 17. kolejki Fortuny 1. Ligi nie przyniósł wielu ciekawych okazji strzeleckich. Niewielką przewagę na murawie miał zespół gości, co nie przekładało się jednak na zagrożenie pod bramką Mariusz Pawełka. Po stronie gospodarzy przed najlepszą szansą stanęli dwaj młodzieżowcy, występujący na pozycji defensywnych pomocników. Po przebojowym wbiegnięciu z piłką w pole karne Łukasz Norkowski próbował zaskoczyć swojego imiennika strzegącego bramki Miedzi sprytnym podcięciem futbolówki, jednak strzał okazał się niecelny. Kilka sekund później Kamil Jadach znalazł podaniem lepiej ustawionego kolegę, lecz Marek Mróz, uderzając z okolic 14. metra, pomylił się nieznacznie.

To co nie udało się młodym, wykonał etatowy snajper jastrzębian. Jakub Wróbel w 39. minucie spróbował swoich sił sprzed „szesnastki”, a jego precyzyjny strzał po ziemi znalazł drogę do siatki, odbijając się jeszcze od słupka. Gol, dający prowadzenie gospodarzom, był siódmym trafieniem 26-latka w sezonie 2019/20, lecz dopiero drugim na stadionie przy ulicy Harcerskiej.

Druga połowa rozpoczęła się w zgoła odmienny sposób, co pierwsza. Zaraz po przerwie „Miedziowi” stanęli przed szansą na wyrównanie. Szybkie rozegranie rzutu wolnego zaskoczyło obronę gospodarzy, w wyniku czego Jakub Łukowski doszedł do klarownej sytuacji strzeleckiej, której jednak nie wykorzystał. Niedługo później odpowiedział GKS. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła pod nogi Dawida Gojnego, lecz boczny defensor zdołał tylko obić metalowe obramowanie gości.

Reakcją Dominika Nowaka na utrzymujący się niekorzystny wynik było wprowadzenie na boisko na pół godziny przed końcem spotkania króla strzelców Fortuny 1. Ligi z ubiegłego sezonu, Valērijsa Šabalę. Zmiana nie podziałała jednak mobilizująco na legniczan, gdyż to gospodarze wzmożyli ofensywę. Zaledwie 5. minut po pojawieniu się na boisku Łotysza, GKS przeprowadził efektowną akcję, zakończoną bramką. Dośrodkowanie z bocznego sektora trafiło na głowę Damiana Tronta, który wycofał piłkę do Mroza. Załuska zdołał obronić pierwszy strzał z półwoleja, lecz doświadczony golkiper był już bezradny przy dobitce ukraińskiego skrzydłowego, Farida Aliego.

180 sekund później przed najprostszą z możliwych okazji ponownie stanął Jakub Wróbel. Najskuteczniejszy piłkarz drużyny Jarosława Skrobacza po wymanewrowaniu bramkarza, nie trafił jednak do pustej bramki, posyłając piłkę nad poprzeczką. Zmarnowana sytuacja nie powstrzymała jastrzębian w dalszym naporze, w wyniku którego Dominik Kulawiak, obsłużony centrą od Dawida Gojnego, uderzał dwukrotnie na bramkę Załuski z bliskiej odległości, lecz interwencja golkipera oraz poprzeczka uchroniły Miedź przed utratą trzeciego gola.

Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem legniczanie zdobyli trafienie kontaktowe. Jeden z zawodników gości przedłużył dośrodkowanie Marquitosa z rzutu rożnego, a Božo Musa głową umieścił piłkę w bramce. „Miedziowi” poczuli krew i nie zwolnili tempa gry, co przyniosło im wyrównanie w 89. minucie meczu. W zwieńczonej golem akcji kluczową rolę odegrała dwójka zawodników wprowadzonych z ławki rezerwowych. Šabala posłał podanie w pole karne jastrzębian, gdzie najlepiej odnalazł się wyżej wspomniany hiszpański pomocnik. Marquitos wygrał wojnę nerwów z Mariuszem Pawełkiem i uderzył w przeciwnym kierunku do ruchu 38-latka.

Gospodarze w końcówce pojedynku zaprzepaścili wynik wypracowywany przez 80 minut, przez co piłkarze Dominika Nowaka wywieźli z Harcerskiej jeden punkt. Remis zapewnił obu rywalom miejsce w pierwszej szóstce, która gwarantuje grę w barażach o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Pomimo niedosytu, który z pewnością zdominuje retorykę GKS-u po ostatnim meczu pierwszej rundy rozgrywek, piłkarze Jarosława Skrobacza mogą być zadowoleni z wyniku osiągniętego w tej części sezonu.

GKS 1962 Jastrzębie – Miedź Legnica 2:2 (1:0)

1:0 – Jakub Wróbel 39’
2:0 – Farid Ali 66’
2:1 – Božo Musa 80’
2:2 – Marquitos 89’

GKS: Pawełek – Kulawiak, Bojdys, Szymura, Gojny – Norkowski, Mróz (90+2’ Żak) – Ali (82’ Skórecki), Tront, Jadach (67’ Liszka) – Wróbel.
Trener: Jarosław Skrobacz.

Miedź: Załuska – Zieliński, Musa, Mijšuković, Warcholak – Danielewicz (73’ Marquitos), Purzycki – Śliwa (70’ Makuch), Kort, Ojamaa (60’ Šabala) – Łukowski.
Trener: Dominik Nowak.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Żółte kartki: Marquitos (Miedź).

Widzów: 2015.

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również