Pomysły nie wypaliły. Zabrzanie wracają na tarczy

21.02.2020

Górnik Zabrze po słabym meczu przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem. Niemal wszystko co najważniejsze w tym spotkaniu wydarzyło się w ciągu jego kilku pierwszych minut.

Rafał Rusek/PressFocus

Zabrzanie nie zdążyli znaleźć następcy dla sprzedanego przed tygodniem do Chicago Fire Borisa Sekulicia. Trener Marcin Brosz z konieczności z prawej strony obrony zdecydował się postawić na Mateusza Matrasa. Zaskoczeniem mógł być brak w wyjściowej jedenastce chwalonego za poprzednie występy Alasany Manneha, którego w środku pola zastąpił Szymon Matuszek. Pierwszy raz w karierze od pierwszych minut w barwach 14-krotnych Mistrzów Polski wystąpił Piotr Krawczyk, który "posadził" na ławce Łukasza Wolsztyńskiego i Davida Kopacza.

Wszystko mogło potoczyć się tego dnia inaczej, gdyby w 10. sekundzie swoją okazję na gola zamienił Igor Angulo. Zabrzanie szybko zabrali piłkę rywalom, Hiszpan wyszedł na wolne pole, ale nie trafił w bramkę. Jak szybko ustawić widowisko po chwili pokazali wrocławianie. W 3. minucie po ładnej akcji piłkę w polu karnym Górnika dostał Dino Stiglec i zanim zdążyli dobiec do niego obrońcy rywala przełożył futbolówkę na prawą nogę, a później precyzyjnym uderzeniem pokonał Martina Chudego. Raptem 3 minuty później Śląsk wykorzystał słabość przyjezdnych z ich prawej strony boiska. Podopieczni Vitezslava Lavicki swobodnie rozegrali piłkę, Przemysław Płacheta zacentrował przed bramkę Chudego, gdzie swojego gola "upolował" Filip Raicević.

Górnik, choć częściej był teraz przy piłce, miał problemy z finalizacją swoich akcji. Te kończyły się najczęściej uderzeniami z dystansu, po których futbolówka frunęła poza światło bramki Matusa Putnockiego. Groźną bronią ekipy Marcina Brosza mogły być stałe fragmenty. To po jednym z rzutów rożnych Paweł Bochniewicz oddał jedyny w pierwszej odsłonie, celny strzał na bramkę Śląska.

Na drugą część spotkania na boisko w barwach Górnika wybiegli Łukasz Wolsztyński i Alasana Manneh, zastępując Piotra Krawczyka i Szymona Matuszka. Początkowo i tak groźniejsi byli jednak miejscowi. Niecelnie uderzał Raicević, później w zamieszaniu w "szesnastce" Chudego do strzału doszedł Płacheta, po którego uderzeniu futbolówka ugrzęzła w nogach obrońców Górnika.

W miarę upływu czasu tempo zaczęli podkręcać zabrzanie. Optycznej przewagi długo nie potrafili jednak przełożyć na bramkową okazję. Na kwadrans przed końcem notującego słaby występ Erika Jirkę zastąpił David Kopacz. Wrocławianie wciąż jednak bronili się bardzo skutecznie, niemal kompletnie nie dając dojść w swoje pole karne szukającym sposobu na zdobycie gola zabrzanom. Dopiero w 85. minucie po rzucie wolnym Erika Janży piłkę zgrywał Igor Angulo, a naciskany przez Jesusa Jimeneza Israel Puerto wpadł z futbolówką do swojej bramki.

Szczęśliwe trafienie nie pozwoliło zabrzanom na sięgnięcie w tym meczu po choćby remis. Zabrakło nie tylko czasu, ale przede wszystkim pomysłu na to, by raz jeszcze pokonać Putnockiego. Kiedy wreszcie w ostatniej minucie doliczonego czasu gry w potężnym bałaganie wydawało się, że Jimenez może doprowadzić do wyrównania, jakimś cudem piłkę udało się wybić wrocławianom, zaś po chwili arbiter i tak odgwizdał pozycję spaloną. 

Górnik po 23 rozegranych meczach pozostaje na 12. miejscu w tabeli. Po zakończeniu tej serii gier jego pozycja już się nie zmieni, bo grające między sobą w niedzielę ekipy Wisły Kraków i Korony Kielce tracą do zabrzan po 4 oczka. Kolejnym rywalem 14-krotnych Mistrzów Polski będzie Pogoń Szczecin, która zjawi się przy Roosevelta 29 lutego.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:1 (2:0)

1:0 - Dino Stiglec 3'
2:0 - Filip Raicević 6'
2:1 - Israel Puerto 85'-sam

Śląsk: Putnocky - Musonda, Puerto, Żivulić, Stiglec - Pich (80' Gąska), Łabojko, Chrapek, Mączyński, Płacheta (90' Samiec-Talar) - Raicević (69' Exposito). Trener: Vitezslav Lavicka.

Górnik: Chudy - Matras, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Jirka (74' Kopacz), Matuszek (46' Manneh), Prohazka, Jimenez - Krawczyk (46' Wolsztyński), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 8 196

Przeczytaj również