Podwójne przełamanie Górnika. Angulo razy dwa!

28.10.2018

W końcu! Górnik Zabrze zagrał najlepsze spotkanie od wielu tygodni i przerwał dwie złe serie - wygrał pierwszy raz w lidze od 5 sierpnia i pierwszy mecz na własnym stadionie od 20 maja. Bardzo dobrze spisał się - wracający do podstawowego składu - Łukasz Wolsztyński.

Norbert Barczyl/Press Focus

Powrót Łukasza Wolsztyńskiego - to najważniejsza nowość w wyjściowej "11" Górnika Zabrze na mecz z Zagłębiem Lubin. Pierwszy od marca występ od pierwszej minuty rozpoczął jako partner Igora Angulo w ataku - i trzeba przyznać, że nie było widać półrocznej przerwy w grze, a współpraca z Hiszpanem wyglądała niemal tak dobrze, jak w poprzednich sezonach. To dobry prognostyk przed następnymi kolejkami.

Początek spotkania nie był zbyt efektowny w wykonaniu obu zespołów - było sporo niedokładności i dużo chaosu. Z biegiem czasu Górnik zaczął grać lepiej i zyskał widoczną przewagę. Praktycznie w każdej ofensywnej akcji gospodarzy brał udział Wolsztyński, po którego zagraniu Angulo wbiegł z piłką w pole karne, ale strzelił obok słupka. W odpowiedzi Damjan Bohar urwał się obrońcy i z niewielkiej odległości uderzył na bramkę Tomasza Loski. Bramkarz "Trójkolorowych" spisał się bez zarzutu.

Meczu nie będzie dobrze wspominał Jakub Tosik, który szybko zobaczył żółtą kartkę, a kilka minut przed przerwą wpadł we własnym polu karnym w Kamila Zapolnika, za co sędzia podyktował rzut karny. Mimo że Dominik Hładun wyczuł, gdzie z 11 metrów uderzał Angulo, ale Hiszpan strzelił na tyle precyzyjnie, że po chwili mógł cieszyć się z szóstego gola w tym sezonie - a Tosik jeszcze przed przerwą został zmieniony. Zanim sędzia odgwizdał przerwę, drugą żółtą kartkę otrzymał Sasa Balić. Sytuacja zabrzan była więc bardzo dobra...

A tuż po wznowieniu gry była jeszcze lepsza! Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej połowy Jesus Jimenez zabrał piłkę rywalowi i świetnie zagrał w pole karne, gdzie wbiegał Angulo, który bardzo ładnym uderzeniem głową podwyższył prowadzenie gospodarzy. Górnik dominował i był bliski zdobycia kolejnych bramek. Hat-tricka mógł ustrzelić Angulo, ale za pierwszym razem po jego uderzeniu i interwencji Hładuna piłkę z linii bramkowej wybił Damian Oko,  za drugim - niemal w identycznej sytuacji - bramkarz Zagłębia już nie potrzebował pomocy.

W kolejnej akcji zabrzan Szymon Żurkowski kapitalnie zagrał do Łukasza Wolsztyńskiego, który wyprzedził obrońcę i wbiegł w pole karne. Mógł pokusić się o strzał, ale podał do Angulo. Hiszpan  trudnej pozycji uderzył tuż obok bramki. Bardzo ładną bramkę mógł zdobyć Rafał Wolsztyński, ale jego mocny strzał zza pola karnego nie był celny. Zabrzanie dowieźli dwubramkowe - choć w doliczonym czasie gdyby nie Loska, byłoby 2:1 - prowadzenie do końca i w pełni zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Wygraną powinien przypieczętować Maciej Ambrosiewicz, ale kontrę pięciu (!) na jednego zakończył uderzeniem nad poprzeczką.

 

Dla Górnika to pierwsze zwycięstwo od... 5 sierpnia. Jeszcze dłużej trzeba było czekać na pierwszą wygraną na własnym stadionie, bo od 20 maja. Podopieczni trenera Marcina Brosza wyprzedzili Zagłębie Sosnowiec i zrównali się punktami z Miedzią Legnica i Wisłą Płock.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

1:0 - Angulo, 38' (rzut karny)
2:0 - Angulo, 46'

Górnik: Loska - Michalski, Suarez, Bochniewicz, Liszka - Zapolnik (87' Nowak), Matuszek (51' Ambrosiewicz), Żurkowski, Jimenez - Ł. Wolsztyński (64' R. Wolsztyński), Angulo.

Zagłębie: Hładun - Tosik (45' Tuszyński), Kopacz, Guldan, Balić - Jagiełło (68' Matras), Matuszczyk - Pakulski, Starzyński, Bohar (46' Oko) - Pawłowski.

Żółte kartki: Matuszek, Zapolnik, Liszka - Tosik, Balić.
Czerwona kartka Balić (45', za dwie żółte).
Sędziował Dominik Sulikowski.

Widzów: 7241.

Przeczytaj również