Płomień jak Titanic
06.08.2008
Potrzeba minimum dwóch, a już najlepiej trzech milionów. Legendarny zdobywca klubowego Pucharu Europy ma już tylko jednego siatkarza... wypożyczonego do klubu z Bielska-Białej Tomasza Tomczyka. - W środę czeka mnie kolejne spotkanie ostatniej szansy. To firma, która działa w branży paliwowej. Jeżeli rozmowy nie przyniosą rezultatu, w piątek oficjalnie się poddamy - mówi prezes Paweł Kaczmarczyk.
Działacze Płomienia nie myślą już o sprzedaży miejsca. - Klub z Bydgoszczy był nawet zainteresowany, ale teraz wolą czekać. Ja ich nawet rozumiem. My się wykrwawimy, a oni i tak spokojnie wygrają baraż o zwolnione miejsce - wzdycha Kaczmarczyk.
Pojawił się też pomysł, by zamienić się miejscami z klubem drugoligowym. Ofertę skierowano do drużyn z Rybnika i Kielc. - Na drugą ligę byłoby nas stać. Budżet na poziomie 400-500 tys. zł jesteśmy w stanie zgromadzić. Tyle że olbrzymie wyzwanie stanęłoby przed drugą stroną. Nie znaleźliśmy nikogo, kto zdecydowałby się na taki krok - tłumaczy prezes.
W Sosnowcu rozgrywa się siatkarska tragedia, tymczasem kilka kilometrów dalej, w dużo mniejszym Będzinie, widowiskowa dyscyplina jest w rozkwicie. - Zwróciliśmy się do działaczy będzińskiego MKS-u MOS Interpromex, by to oni uratowali zagłębiowską siatkówkę, ale dla nich to też na razie za wysokie progi - wyjaśnia Kaczmarczyk.
W Sosnowcu mają halę, mają miejsce w elicie, mają też piękne tradycje i oddanych kibiców. W zderzaniu z prawami ekonomii to jednak za mało. - Chyba przyjdzie nam zgłosić zespół do czwartej ligi i grać juniorami - kończy Kaczmarczyk.
Działacze Płomienia nie myślą już o sprzedaży miejsca. - Klub z Bydgoszczy był nawet zainteresowany, ale teraz wolą czekać. Ja ich nawet rozumiem. My się wykrwawimy, a oni i tak spokojnie wygrają baraż o zwolnione miejsce - wzdycha Kaczmarczyk.
Pojawił się też pomysł, by zamienić się miejscami z klubem drugoligowym. Ofertę skierowano do drużyn z Rybnika i Kielc. - Na drugą ligę byłoby nas stać. Budżet na poziomie 400-500 tys. zł jesteśmy w stanie zgromadzić. Tyle że olbrzymie wyzwanie stanęłoby przed drugą stroną. Nie znaleźliśmy nikogo, kto zdecydowałby się na taki krok - tłumaczy prezes.
W Sosnowcu rozgrywa się siatkarska tragedia, tymczasem kilka kilometrów dalej, w dużo mniejszym Będzinie, widowiskowa dyscyplina jest w rozkwicie. - Zwróciliśmy się do działaczy będzińskiego MKS-u MOS Interpromex, by to oni uratowali zagłębiowską siatkówkę, ale dla nich to też na razie za wysokie progi - wyjaśnia Kaczmarczyk.
W Sosnowcu mają halę, mają miejsce w elicie, mają też piękne tradycje i oddanych kibiców. W zderzaniu z prawami ekonomii to jednak za mało. - Chyba przyjdzie nam zgłosić zespół do czwartej ligi i grać juniorami - kończy Kaczmarczyk.
Polecane
Plus Liga
Przeczytaj również
06.12.2017
06.12.2017
Zaczynamy! Liga Mistrzów na Śląsku
03.12.2017
03.12.2017
Siatkarskie derby dla Jastrzębia