Pierwsza połowa zamknęła mecz. Dublet Angulo jedynym pocieszeniem

24.11.2018

Górnik Zabrze już w pierwszej połowie stracili szanse na wywiezienie punktów z Kielc, bo Tomasz Loska aż czterokrotnie musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Ostatecznie podopieczni Marcina Brosza ulegli Koronie 2:4, a za jedyny pozytyw sobotniego meczu można uznać dublet Igora Angulo. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Gdy zespół Górnika mierzył swoje siły z Koroną Kielce, to w ciemno można było obstawiać remis. Podział punktów miał bowiem miejsce w pięciu ostatnich pojedynkach pomiędzy tymi drużynami, choć wiele osób spodziewało się, że zespół z Kielc przerwie dziś tą niecodzienną passę. Korona słusznie była uznawana za faworyta sobotniego pojedynku, bo przed tą serią gier miała aż 13 punktów przewagi nad Górnikiem. Dodatkowo zabrzanie odnieśli w Kielcach tylko jedno zwycięstwo w swojej historii. Nikt jednak nie spodziewał się, że dzisiejsza rywalizacja zostanie właściwie rozstrzygnięta w pierwszej połowie.

Korona od początku starała się zagrażać zabrzańskiej defensywie i często starała się wchodzić w pole karne gości. Ich dominacja została dość szybko potwierdzona – już w 9. minucie kielczanie krótko rozegrali rzut rożny i szybko wrzucili piłkę w pole karne. Tam największym sprytem wykazał się Pape Djibril Diaw, który popisał się efektowną główką i otworzył wynik rywalizacji. Utrata bramki z pewnością rozdrażniła podopiecznych Marcina Brosza, jednak ci nie byli w stanie przeprowadzić groźnej akcji. Co innego gospodarze – w 17. minucie rozegrali oni piłkę jak po sznurku, a Elia Soriano zwieńczył całość strzałem z najbliższej odległości. 

Górnik miał swój najlepszy moment w 19. minucie – wówczas Kovacević zagrał piłkę ręką w polu karnym, a goście otrzymali rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Igor Angulo i tym samym zdobył swojego ósmego gola w bieżących rozgrywkach. Bramka nie dodała jednak zawodnikom wystarczającego animuszu – co prawda zabrzanie próbowali atakować, ale z ich akcji niewiele wynikało. Do przerwy nie udało im się już strzelić bramki, natomiast Tomasz Loska musiał jeszcze dwukrotnie wyciągnąć piłkę z siatki. W 37. minucie prowadzenie podwyższył Marcin Cebula, który wykorzystał bardzo nieudane wybicie Daniego Suareza i oddał mocny strzał po ziemi z ok. 18 metrów. Przez końcem pierwszej połowy Elia Soriano zapisał jeszcze dublet na swoim koncie – kluczową rolę przy trafieniu na 4:1 odegrał jednak Matej Pućko, bowiem ten popisał się kapitalną asystą. 

Czwarte trafienie właściwie pogrążyło zespół gości, jednak Marcin Brosz nie zamierzał biernie przyglądać się zaistniałej sytuacji. W przerwie szkoleniowiec dokonał dwóch zmian, a miejsce Liszki i bardzo słabo spisującego się Ryczkowskiego zajął Koj oraz Łukasz Wolsztyński. Roszady te nie dały jednak zbyt wiele – druga połowa stała na dość niskim poziomie, a zabrzanie wciąż bili głową w mur. Mimo tego stworzyli oni sobie kilka ciekawych okazji do zdobycia honorowej bramki, a najbardziej aktywny w ofensywie był Igor Angulo. Hiszpan często starał się wychodzić na wolną pozycję, a szczególnie blisko gola był przede wszystkim w 76. minucie. Napastnik nie zdołał jednak zakończyć meczu z dubletem, bo nie wykorzystał znakomitego podania Kamila Zapolnika i z bliska posłał piłkę obok bramki. Wspomniany Angulo zdołał jednak zakończyć mecz z dwoma golami na koncie - w 89. minucie zawodnik wpadł w pole karne, następnie minął zwodem Ivana Marqueza i zwieńczył solową akcję strzałem z dosć ostrego kąta.

Gospodarze z kolei ograniczyli się do bronienia znakomitego wyniku, starając się nadmiernie nie forsować tempa. Ich gra często ograniczała się do rozgrywania piłki w środku boiska, w efekcie czego kibice nie zobaczyli już żadnego gola. Sytuacja piłkarzy Górnika robi się zatem coraz gorsza. Co prawda podopieczni Marcina Brosza pozostają na 14. miejscu w tabeli, ale jeżeli Miedzi Legnica udałoby się wywieźć komplet punktów ze Szczecina, zabrzanie ponownie znajdą się w „czerwonej strefie”.

Korona Kielce – Górnik Zabrze 4:2 (4:1)

1:0 – Djibril Diaw 9’
2:0 – Elia Soriano 17’
2:1 – Igor Angulo 19’ (k.) 
3:1 – Marcin Cebula 37’
4:1 – Elia Soriano 41’
4:2 – Igor Angulo 89’

Składy: 
Korona:
Hamrol – Gardawski (67’ Kosakiewicz), Diaw, Marquez, Rymaniak – Kovacević, Petrak (73’ Możdżeń) – Cebula, Żubrowski (78' Janjić), Pućko – Soriano. Trener: Gino Lettieri
Górnik: Loska – Liszka (46’ Koj), Bochniewicz, Suarez, Wiśniewski – Jimenez, Żurkowski, Ambrosiewicz, Ryczkowski (46’ Ł. Wolsztyński) – Angulo, Zapolnik. Trener: Marcin Brosz

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Kovacević, Rymaniak (Korona) – Ambrosiewicz (Górnik)

źródło: własne/gornikzabrze.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również