Piękne zakończenie dziwnego turnieju

19.03.2017
Za nami pierwsza edycja norweskiego turnieju Raw Air, która obfitowała w piękne skoki i nieprawdopodobne, wietrzne zawirowania. Cykl zawodów zakończył weekend z lotami w Vikersund, który został zwieńczony dwukrotnym pobiciem rekordu Polski w długości skoku przez Piotra Żyłę, a także wygraną Kamila Stocha w prologu i konkursie indywidualnym. 
Rafał Rusek/Press Focus
Piątek, godzina 21 - o tej porze wiele osób rozpoczyna pochód po pubach i klubach, natomiast skoczkowie o tej godzinie dopiero zasiedli na belce startowej obiektu Vikersundbakken. Ogólnie tamten dzień dla zawodników był niezwykle zwariowany, bowiem pierwotnie miał zostać rozegrany jednoseryjny konkurs w miejsce odwołanej rywalizacji w Trondheim. O 16:30, kiedy miały zacząć się wspomniane zawody, wiatr osiągał niewyobrażalną prędkość i pierwsze skoki można było oddawać dopiero po zachodzie słońca. Wobec tego organizatorzy podjęli decyzje o rezygnacji z planowanego konkursu i rozegraniu zamiast niego prologu do niedzielnych zawodów. Początkowo kwalifikacje miały odbyć się o godzinie 19:30, jednak te odbyły się ostatecznie późnym wieczorem. Na szczęście długie oczekiwanie nie stanowiło większego problemu dla Kamila Stocha, bowiem to właśnie skoczek z Zębu skoczył najdalej ze wszystkich (226 metrów) i wygrał prolog z przewagą 2,8 punktu nad Andreasem Wellingerem (213 m). Skład podium uzupełnił powracający do dobrej dyspozycji Domen Prevc (220,5 m), natomiast w pierwszej dziesiątce znalazło się miejsce dla m.in. Macieja Kota (7. miejsce, 206,5 metra). Niestety, na piątkowym prologu swój udział w Raw Air zakończyli Jan Ziobro (47. pozycja i skok na 174 metr) i Klemens Murańka, którego lot zakończył się na 150 metrze i 50 centymetrze.

O ile w piątek polskim bohaterem został dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi, sobota stała pod znakiem dwukrotnego pobicia rekordu Polski w długości skoku przez Piotra Żyłę. Zawodnik klubu WSS Wisła w Wiśle najpierw w serii próbnej odleciał na 243 metr, natomiast w konkursie drużynowym poszybował dwa i pół metra dalej. Dzięki tej pięknej próbie przedstawiciela naszego regionu, a także przez fantastyczne skoki naszych pozostałych zawodników, Polacy zajęli drugie miejsce w sobotnim konkursie, przegrywając jedynie z gospodarzami. Warto jednak odnotować, że oprócz rekordu Polski, dwukrotnie został pobity także nieoficjalny rekord świata w długości lotu. Najpierw 252 metry skoczył Robert Johansson, ale niedługo później na 253 metrze i 50 centymetrze wylądował rewelacyjny Stefan Kraft. Trudno stwierdzić, czy Austriak podparł swój skok, jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i ostatecznie rekord liderowi Pucharu Świata został uznany.

Prawdziwe cuda działy się jednak w niedzielę, bowiem bieg wydarzeń w konkursie indywidualnym zmieniał się o 180 stopni. Po pierwszej serii liderem był Andreas Wellinger, którzy poszybował na 242 metr i prowadził na półmetku z przewagą 0,6 punktu nad Kamilem Stochem. Wicelider Pucharu Świata osiągnął w pięknym stylu odległość 238,5 m, dzięki czemu o blisko półtora oczka wyprzedzał trzeciego Stefana Krafta (237,5 m). W drugiej serii znaleźli się wszyscy reprezentanci trenera Stefana Horngachera, jednak Piotr Żyła uplasował się dopiero na 28. miejscu, Maciej Kot był czternasty, natomiast Dawid Kubacki zamykał drugą dziesiątkę.

Z pewnością ostatecznych rozstrzygnięć konkursu indywidualnego nie przewidziałby sam Alfred Hitchcock - ostatecznym zwycięzcą konkursu został nasz reprezentant - Kamil Stoch, który w drugiej serii oddał kolejną świetną próbę i nie pozostawił żadnych złudzeń reszcie stawki. Na drugim miejscu dość sensacyjnie, ale w pełni zasłużenie, znalazł się 44-letni Noriaki Kasai, natomiast tuż za Japończykiem uplasował się Michael Hayboeck.

Maciej Kot utrzymał swoją pozycję z pierwszej serii, natomiast Dawid Kubacki i Piotr Żyła znacząco poprawili swoje pozycje. Aż 232 metry dały awans skoczkowi z Nowego Targu na miejsce siedemnaste, natomiast przedstawiciel naszego regionu zajął 23. pozycję.

Niestety, konkurs nie mógł obyć się bez pechowców, a zostali nimi Amerykanin Kevin Bickner i Andreas Wellinger. Pierwszy z wymienionych zawodników oddał dwa fenomenalne skoki, jednak przy drugiej próbie skoczek nieszczęśliwie upadł po nieudanym lądowaniu i musiał zostać zniesiony przez lekarzy na noszach. Niemiec zaliczył jednak wpadkę większej wagi - gdy wydawało się, że 21-latek ma zwycięstwo w turnieju Raw Air niemal na tacy, oddał skok na zaledwie 166 metr i ostatecznie uplasował się w stawce konkursu na 18. miejscu. Wobec tej sytuacji, ostatecznym zwycięzcą norweskiego cyklu został Stefan Kraft, na drugim miejscu uplasował się nasz Polak, Kamil Stoch, natomiast skład podium uzupełnił wspomniany Niemiec.

Raw Air się kończy i powoli swój kres ma także rywalizacja w Pucharze Świata. Do rozegrania pozostały jeszcze dwa konkursy indywidualne, a Kamil Stoch ma cały czas ogromne szanse na wygranie Kryształowej Kuli, tracąc zaledwie 31 punktów do Stefana Krafta. Pozostali polscy skoczkowie także mają o co walczyć - w końcu trzeba utrzymać prowadzenie w Pucharze Narodów, Maciejowi Kotowi niewiele brakuje do 4. miejsca w klasyfikacji generalnej, natomiast Piotr Żyła powalczy jeszcze o pierwszą dziesiątkę w Pucharze Świata. 


Wyniki dzisiejszego konkursu indywidualnego w Vikersund:

1. Kamil Stoch 238.5 m 237 m 466.6
2. Noriaki Kasai 239.5 m 241.5 m 448
3. Michael Hayboeck 241.5 m 222.5 m 430.4
4. Johann Andre Forfang 242.5 m 245.5 m 428.7
5. Stefan Kraft 237.5 m 215 m 424.8
...
14. Maciej Kot 221.5 m 221 m 387.2
17. Dawid Kubacki 214 m 232 m 372.2
23. Piotr Żyła 195 m 207 m 335



Ostateczna klasyfikacja turnieju Raw Air: 

1. Stefan Kraft 2298.1 0
2. Kamil Stoch 2272.6 -25.5
3. Andreas Wellinger 2251.3 -46.8
4. Andreas Stjernen 2210.1 -88
5. Peter Prevc 2180.4 -117.7
...
7. Maciej Kot 2102.9 -195.2
14. Piotr Żyła 1930.3 -367.8
18. Dawid Kubacki 1771.4 -526.7
58. Jan Ziobro 563.3 -1734.8
64. Klemens Murańka 464.3 -1833.8
78. Stefan Hula 217.5 -2080.6

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również