Pięć grzechów Górnika

19.11.2008
- Cholera mnie bierze jak czytam wypowiedzi „Górników”, że gra była dobra, ale nie mieli szczęścia - złości się Jacek Wiśniewski, były piłkarz zabrzan, obecnie występujący w Wiśle Płock.
Dlaczego Górnik gra tak słabo? - Nie ma w klubie takiego mądrego, który odpowiedziałby na to pytanie - przekonuje Stanisław Oślizło, przed laty piłkarz, a teraz działacz klubu z Roosevelta. Postanowiliśmy zastanowić się nad tragiczną postawą 14-krotnych mistrzów kraju. Oto pięć powodów słabej gry Górnika w bieżących rozgrywkach:

1. Zbyt mocno napompowany balon przed sezonem. Piłkarze nie wytrzymali presji. Jeśli niektórzy nie potrafią sobie z nią poradzić, powinni zmienić zawód. - Dokładnie - mówi Jacek Wiśniewski. - Kiedyś trener Marcin Bochynek, gdy prowadził mnie w Concordii Knurów, powiedział święte słowa - „Jeśli jesteś dobrze przygotowany do sezonu, to psychika może cię pocałować w d...ę”. Nikt przecież nie zabrania piłkarzom trafiać do siatki - zaznacza popularny „Wiśnia”.

2. Gracze mają w klubie wszystko, co potrzeba. Takiej sielanki na Roosevelta nie było już dawno. - Kiedyś brakowało pieniędzy, ale graliśmy. Chłopaki maja kasę, świetnego sponsora, na mecze Górnika chodzi jeszcze więcej kibiców niż ładnych kilka lat temu. Cholera mnie bierze jak czytam ich wypowiedzi, że gra była dobra, ale nie mieli szczęścia - denerwuje się Wiśniewski. - Najlepiej gdyby ktoś z młodych powiedział nam, gdzie leży problem. Tego się chyba jednak nie dowiemy - mówi Oślizło. - Może trener nie pasuje, może murawa, może jeszcze coś innego - wymienia ironicznie rzecznik prasowy Górnika.

3. Zła polityka transferowa. - Wiadomo, kto był prezesem i wszystko jasne - ucina krótko Wiśniewski. Patrik Pavlenda, Marko Bajić, Willy Rivas i Leo Markowski zostali już przesunięci do Młodej Ekstraklasy. Wszyscy nie potrafili zaprezentować choćby połowy tego, czego sobie po nich obiecywano. - Być może wkrótce zostaną rozwiązane z nimi kontrakty za porozumieniem stron - mówi Oślizło. Milion złotych wydany na Przemysława Pitrego to bardzo duża kwota. Z tego transferu najbardziej cieszą się w Poznaniu, gdzie napastnik grywał ogony. Dariusz Kołodziej, który przyszedł z Podbeskidzia, nie gra wcale. Poza tym rezygnacja bez walki o transfer definitywny Mariusza Pawelca z powodzeniem występującego w Śląsku Wrocław. Wypożyczenie do ŁKS snajpera, jakim w poprzednim sezonie był Dawid Jarka. Letnie okienko transferowe Górnika było praktycznie stracone.

4. Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek. W poprzednim sezonie cała gra opierała się na nich. - Zawdzięczamy im bardzo dużo. To oni ruszyli tym zespołem do przodu. Przekazali wiele istotnych rzeczy potrzebnych w zawodowym sporcie - przekonuje Oślizło. W tym sezonie sprawy w swoje ręce mieli wziąć inni, ale udaje się to tylko Piotrowi Madejskiemu. - Ja też jestem już weteranem, choć młodszy od wspomnianej dwójki. Michał Pazdan, Adam Danch, Tomasz Zahorski mieli być gwiazdami tej drużyny. Podobnie Przemysław Pitry. To oni powinni brylować. Nie może się wszystko opierać na Hajcie i Brzęczku. Ile można liczyć tylko na nich?! Niech ktoś inny weźmie na siebie ciężar gry! - wścieka się Wiśniewski.

5. Trener Ryszard Wieczorek źle przygotował zespół do sezonu. Podobno podczas okresu przygotowawczego zostały wprowadzone nowe metody. - Nie można przez całą rundę tłumaczyć się złymi przygotowaniami - mówi Oślizło. - W poprzednich rozgrywkach pan Wieczorek osiągnął całkiem dobry wynik. Później faktycznie coś nie wyszło - dodaje Wiśniewski. - Trener Kasperczak dobrze wykorzysta przerwę zimową i zespół będzie wyglądał zdecydowanie lepiej - przekonuje „Wiśnia”. 
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również