Pavlenda współczuje Bajiciowi

20.11.2008
Czterech obcokrajowców z Górnika Zabrze ma sobie szukać nowych klubów. Z dwoma Latynosami trudno nawiązać rozmowę, z uwagi na barierę językową. Otworzył się za to Patrik Pavlenda.
Słowak nie był zaskoczony decyzją trenera i działaczy. - Właściwie to się jej spodziewałem. Nie grałem zbyt wiele, więc przeczuwałem, że klub będzie chciał rozwiązać ze mną kontrakt. Myślałem jednak, że jeszcze te trzy tygodnie do końca rundy obędą się bez żadnej decyzji, a zimą odejdę. Dlatego trochę jestem zaskoczony, ale ją akceptuję, bo trener ma prawo do takich posunięć - uważa Pavlenda.

Prawy obrońca zdradza też, że podłamany posunięciem Henryka Kasperczaka jest jeden z jego kolegów. - Z Willym Rivasem trudno się dogadać, mówi po hiszpańsku. Jednak on i Leo Markowski mają menedżera, a Leo wspomniał, że dla niego nie ma problemu, że ma dużo kontaktów i na pewno coś sobie znajdzie. Gorzej ma się sprawa z Bajiciem. Marko jest załamany. Miał jeszcze 2,5-letni kontrakt i liczył, że zwiąże się z Zabrzem na dłużej. Grał dużo, to dobry piłkarz. Nie wiem skąd taka decyzja wobec niego. Naprawdę szkoda mi Marka - dodaje Pavlenda.
źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Przeczytaj również