Ostatni kwadrans jak z koszmaru. Tyszanie rozbici w Sosnowcu

06.09.2020

Bardzo nieudane wejście w nowy sezon notują zawodnicy tyskiego GKS-u. Podopieczni Artura Derbina ulegli w 2. kolejce Fortuna 1. Ligi Zagłębiu Sosnowiec 0:3, tracąc wszystkie trzy bramki w ostatnim kwadransie spotkania. Za głównych bohaterów niedzielnej rywalizacji można za to uznać zdobywcę dubletu - Filipa Karbowego, a także Portugalczyka Goncalo Gregorio, który wywalczył oraz wykorzystał podyktowany rzut karny.

Łukasz Sobala/PressFocus

Po pewnym falstarcie i stracie punktów na inaugurację sezonu ze Stomilem Olsztyn, drużyna GKS-u Tychy chciała wrócić na dobre tory na terenie, który w ostatnim czasie był dla niej wyjątkowo sprzyjający. Biorąc pod uwagę dwa ostatnie bezpośrednie spotkania, rozegrane na Stadionie Ludowym w Sosnowcu, tyszanie odnieśli w nich zasłużone zwycięstwa, dodatkowo strzelając w obu meczach po dwie bramki. Klub z Edukacji zamierzał podtrzymać tą dobrą serię, co zresztą można było wyczytać ze słów jego zawodników oraz członków sztabu szkoleniowego. 

- Zagłębie Sosnowiec to inna drużyna na wyjazdach, niż w spotkaniach domowych. Jest to zespół ciekawy, ale naprawdę ciężko stwierdzić, czego można się po nich spodziewać w tym sezonie. Pamiętam, że w ubiegłym sezonie, kiedy byłem zawodnikiem Chojniczanki, to w pierwszej połowie ich zdominowaliśmy. W niedzielę jedziemy na pewno do Sosnowca, żeby zdobyć komplet punktów – zapewnił pomocnik Oskar Paprzycki w rozmowie z oficjalną stroną klubową. Śląsko-zagłębiowskie derby zapowiadały się zatem bardzo interesująco, także ze względu na osobę, mocno łączącą dwóch niedzielnych rywali. Mowa oczywiście o trenerze GKS-u Arturze Derbinie, który dużą część piłkarskiej kariery spędził w Sosnowcu, a pierwsze milowe kroki w swojej trenerskiej przygodzie również postawił w klubie z Zagłębia Dąbrowskiego. 

Kto jednak spodziewał się, że nowy zespół 43-latka od początku rzuci się do ofensywy i spróbuje narzucić Zagłębiu swój styl gry, ten srogo się zawiódł. Pierwsza połowa niedzielnego spotkania nie stała bowiem na zbyt wysokim poziomie, a pod obiema bramkami zdecydowanie brakowało ofensywnych konkretów. Nieco więcej szans na otwarcie wyniku mieli jednak podopieczni Krzysztofa Dębka, a najbliżej zmuszenia Konrada Jałochy do kapitulacji był napastnik Olaf Nowak. Nowy-stary zawodnik Zagłębia otrzymał w 36. minucie dokładne podanie od Szymona Pawłowskiego i po wejściu w pole karne oddał mocny strzał, po którym piłka trafiła tylko w bramkarza.

Po niemal całkowicie bezbarwnej pierwszej połowie, w której GKS nie stworzył żadnego zagrożenia choćby po akcjach skrzydłami czy stałych fragmentach, również w drugiej części gry to Zagłębie cały czas posiadało optyczną przewagę nad rywalem. Dobre wrażenie po stronie gospodarzy pozostawiał chociażby doświadczony duet pomocników Patryk Małecki - Szymon Pawłowski, ale drugi celny strzał dla zespołu z Sosnowca oddał akurat inny zawodnik drugiej linii, Mateusz Szwed. 20-letni skrzydłowy w 60. minucie zdecydował się na niesygnalizowane uderzenie z linii pola karnego, ale Jałocha wykazał się odpowiednim wyczuciem we własnej „piątce”.

Z kolei postawa tyszan wciąż pozostawiała sporo do życzenia, co zresztą potwierdziły chociażby fatalnie wykonywane rzuty wolne, posiadana statystyka celnych strzałów czy fakt, że w odstępie od 61. do 77. minuty trener Derbin zdecydował się na dokonanie aż czterech zmian w ofensywie. Mimo przeprowadzonych roszad w grze GKS-u wciąż brakowało jednak odpowiedniej dynamiki, jakości czy po prostu pomysłu, jak zaskoczyć defensywę rywala z Krystianem Stępniowskim na czele. 

Sytuacja gości jeszcze bardziej pogorszyła się w 75. minucie, gdy dotychczas dobrze dysponowany Nemanja Nedić nieprzepisowo powstrzymał w polu karnym wprowadzonego Goncalo Gregorio. I co prawda mówi się, że faulowany zawodnik nie powinien podchodzić do podyktowanej jedenastki, 25-letni napastnik z Portugalii nic sobie nie zrobił z tego piłkarskiego powiedzenia i pokonał Jałochę płaskim uderzeniem przy prawym słupku. 

Niedługo później wspomniany Gregorio mógł już zamknąć niedzielny mecz i zapisać na swoim koncie dublet, gdy zawodnik przejął piłkę po stracie Kacpra Piątka w środku pola. Po kilkudziesięciometrowym rajdzie Portugalczyk początkowo planował samodzielnie zakończyć akcję, ale w kluczowym momencie napastnik zawahał się i ostatecznie zaliczył nieudane podanie do lepiej ustawionego Patryka Małeckiego. 

Zdecydowanie więcej zimnej krwi w ofensywie miał za to Filip Karbowy, który w niedzielne popołudnie ponownie udowodnił, że jest on chyba najlepiej strzelającym piłkarzem z dystansu na poziomie Fortuna 1. Ligi. Zdolny pomocnik w 88. oraz 95. minucie miał bowiem czynny udział przy dwóch bramkach, które podwyższyły i przypieczętowały zasłużone zwycięstwo Zagłębia. Najpierw pomocnik zespołu gospodarzy wykorzystał zastopowanie akcji ze strony Gregorio i po otrzymaniu od niego podania, zdecydował się na uderzenie z okolic 25 metra. Z kolei w doliczonym czasie gry Karbowy popisał się efektownym i mocnym strzałem z rzutu wolnego, choć akurat Konradowi Jałosze podjęcie interwencji utrudnił rykoszet i odbicie się futbolówki od interweniującego Nemanji Nedicia. 

Ostatecznie, po bardzo mocnym ostatnim kwadransie w swoim wykonaniu, podopieczni Krzysztofa Dębka odnieśli pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie Fortuna 1. Ligi i znacząco poprawili swoją sytuację w tabeli. Tyszanie z kolei zdecydowanie nie zapiszą początku rozgrywek do udanych, bo po 2. kolejkach wciąż nie mają oni na swoim koncie zwycięstwa oraz choćby zdobytego gola. 

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 3:0 (0:0)

1:0 - Goncalo Gregorio 75’ (k.)

2:0 - Filip Karbowy 88’

3:0 - Filip Karbowy 90+5’

Składy:

Zagłębie: Stępniowski - Gojny, Grudziński, Duriska, Ryndak - Pawłowski (64’ Karbowy), Małecki (90+1’ Seedorf), Maia, Oliveira, Szwed (90+1’ Kieca) - O. Nowak (55’ Gregorio). Trener: Krzysztof Dębek

GKS: Jałocha - Wołkowicz, Szymura, Nedić, Połap (61’ Szeliga) - Steblecki (61’ Moneta), Norkowski (70’ K. Piątek), Grzeszczyk, Paprzycki, Biel (70’ J. Piątek) - D. Nowak (77’ Lewicki). Trener: Artur Derbin

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)

Żółte kartki: Duriska, Pawłowski, Gojny (Zagłębie) - Połap, Wołkowicz, Szymura (GKS)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również