Odrodzenie "Górników". Jeden zapolił, drugi czarował!

01.12.2018

Znakomite otwarcie grudnia w wykonaniu ekipy Górnika Zabrze! Podopieczni trenera Marcina Brosza drugi raz w tym sezonie wygrywają na wyjeździe, odnosząc jednocześnie najwyższe zwycięstwo w trwających rozgrywkach. Co ważne, zabrzanie poradzili sobie mimo absencji ich kluczowego zawodnika, Szymona Żurkowskiego.

Norbert Barczyk/PressFocus

VAR sprawiedliwy
Inaczej niż przed tygodniem w Kielcach, w starciu z Wisłą Płock podopieczni trenera Marcina Brosza imponowali solidnością w obronie. W pierwszej połowie pod bramką przyjezdnych groźnie zrobiło się tylko na początku meczu. W 8. minucie Damian Szymański wycofał piłkę do Giorgiego Merebashvilego. Gruzin uderzył w kierunku bramki Tomasza Loski, a piłkę ręką zatrzymał Dani Suarez. Daniel Stefański nie zauważył oczywistego przewinienia, za które płocczanom należałby się rzut karny, gdyby nie... pozycja spalona, na jakiej wcześniej znalazł się reprezentant z Płocka. Kiedy więc zdawało się, że po konsultacji z wozem VAR arbiter wskaże na "jedenastkę", ten kazał wznowić grę gospodarzom.

"Zapol" wreszcie z golem
Zabrzanie, którzy wyszli na sobotnie spotkanie bez niedysponowanego Szymona Żurkowskiego też mieli kłopoty ze zbudowaniem groźnego ataku. Skutecznie pilnowany był Igor Angulo, najczęściej odcięty od podań, albo łapany na spalone. Sporą ochotę do gry przejawiał za to Kamila Zapolnik, dając kolejny sygnał, że jego sprowadzenie z GKS-u Tychy było dla 14-krotnych Mistrzów Polski faktycznym wzmocnieniem. W 42. minucie skrzydłowy Górnika dynamicznie wbiegł między biernych Marcina Warcholaka i Adama Dźwigałę, idealnie przyjął świetnie zagraną piłkę przez Jesusa Jimeneza i wpakował ją do bramki gospodarzy, zdobywając pierwszego ligowego gola w nowych barwach. Wcześniej okazję na otwarcie wyniku miał Maciej Ambrosiewicz. Pomocnik przejął piłkę na połowie rywala, oddał ją na skrzydło do Jimeneza, wyszedł na pozycję i skończył całą akcję celnym uderzeniem, kopiąc jednak prosto w ręce Thomasa Dahne.

Król Igor
Płocczanie zapowiadali walkę o odwrócenie wyniku po przerwie, chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony okazję na wyrównanie zmarnował nawet Nico Varela, ale w 51. minucie to "Górnicy" wyprowadzili drugi, mocny cios. Z piłką w kierunku "szesnastki" zszedł Jimenez, oddał ją Igorowi Angulo, który w końcu dostał trochę miejsca przed linią pola karnego i najpierw "zabawił się" z Patrykiem Stępińskim, potem przełożył futbolówkę na prawą nogę i huknął w okno bramki Thomasa Dahne. Podopieczni trenera Marcina Brosza nie tylko prowadzili, ale też kontrolowali przebieg dalszej gry szukając gola numer trzy. Mieli okazję, gdy tor lotu piłki po strzale Szymona Matuszka zmienił Łukasz Wolsztyński, ale ten nie zaskoczył tym razem czujnego Dahne. Chwilę później Wolsztyński wycofał piłkę do Angulo, a ten dołożył do niej lewą nogę z chirurgiczną precyzją przesądzając o losach sobotniego meczu. 34-letni Hiszpan do dwóch goli w doliczonym czasie dołożył jeszcze asystę, a wynik na 4:0 dla zabrzan ustalił rezerwowy Marcin Urynowicz.

Górnik drugi raz w sezonie wygrywa na wyjeździe. Wcześniej trzy punkty piłkarze trenera Brosza przywieźli do Zabrza z Legnicy. Właśnie Miedź będzie najbliższym rywalem 14-krotnych Mistrzów Polski. Przy Roosevelta Angulo i spółka powalczą o to, by na dobre uciec od strefy spadkowej. Po sobotnim spotkaniu wiadomo, że zabrzanie nad kreską będą przez co najmniej tydzień.

Wisła Płock - Górnik Zabrze 0:4 (0:1)
0:1 - Kamil Zapolnik 42'
0:2 - Igor Angulo 51'
0:3 - Igor Angulo 66'
0:4 - Marcin Urynowicz 90'

Wisła: Dahne - Stępiński (56' Sielawski), Dźwigała, Uryga, Warcholak - Varela, Rasak (67' Stilić), Szymański, Furman, Merebashvili (56' Angielski) - Ricardinho. Trener: Kibu Vicuna.

Górnik: Loska - Wolniewicz, Suarez, Bochniewicz, Koj - Zapolnik (78' Urynowicz), Matuszek, Ambrosiewicz, Jimenez - Ł. Wolsztyński (81' Smuga), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędzia: Daniel Stefański 
Żółte kartki: Dźwigała (Wisła)

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również