- Wrócili zawodnicy, którzy borykali się z kontuzjami, mogliśmy wystawić skład zbliżony do tego, którym graliśmy w poprzednich rozgrywkach. I to było widać - cieszył się po sobotnim spotkaniu w Płocku trener Górnika, Marcin Brosz. Jego zespół wygrywając na wyjeździe różnicą czterech goli dokonał wyczynu, jaki nie zdarzył się zabrzanom od przeszło dwóch dekad!
Nastrzelali jak za dawnych lat! Na taką wygraną czekali przeszło dwie dekady
Ostatni raz Górnik równie efektownie wygrał w gościach przeszło 20 lat temu! 25 kwietnia 1998 roku drużyna trenera Jana Żurka rozbiła w Częstochowie spadający z ligi Raków. O tym jak dawno to było mogą świadczyć nie tylko nazwiska strzelców goli - Michał Probierz, Dariusz Dźwigała i dwa razy Marcin Kuźba - ale i kilku graczy, którzy znaleźli się wtedy na boisku. W barwach zabrzan choćby Andrzej Orzeszek, czy Jan Urban, w barwach Rakowa na przykład obecny trener bramkarzy 14-krotnych Mistrzów Polski, Marek Matuszek. - Cieszymy się z wyniku. Zarówno z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu i z tego, że sami zdobyliśmy aż 4 gole. Nie jest prostą rzeczą trafiać w bramkę Wisły, co pokazały jej wcześniejsze mecz - przyznawał po starciu z Wisłą Płock trener Marcin Brosz.
Jednym z bohaterów meczu z Wisłą był sprowadzony na minuty przed zamknięciem okienka transferowego z tyskiego GKS-u Kamil Zapolnik. To on otworzył rezultat i był w pierwszej połowie zawodnikiem, którego postawa pozwalała wierzyć, ze "Górników" stać na wywiezienie kompletu punktów z Płocka. - Cieszę się, że nasza praca nie poszła na marne, bo na treningach ćwiczyliśmy podobne schematy. Ten gol był dla zespołu sygnałem, że dobrze gramy w piłkę i możemy wygrać w Płocku. Odkąd jestem w zespole to był najlepiej rozegrany przez nas mecz pod względem taktycznym - cieszył się po meczu Zapolnik, który w dziesiątym ligowym meczu w barwach Górnika zdobył swojego pierwszego gola. Dwa trafienia dołożył Igor Angulo, a jedno Marcin Urynowicz.
Równie cenne co strzelone gole było dla zabrzan czyste konto po stronie strat. Ostatnie trzy mecze podopiecznych trenera Marcina Brosza to aż 10 piłek w siatce Tomasza Loski, który tym razem zachował czyste konto. - Po meczu w Kielcach wszyscy mieliśmy lekcję do odrobienia. Popełnialiśmy proste błędy w grze defensywnej, myślę o nas wszystkich, ze mną na czele. Nad poprawą tego pracowaliśmy w tygodniu najwięcej, bo przecież Górnik strzelał ostatnio gole. Dwa Śląskowi, dwa Koronie, a jednak w tych meczach zdobyliśmy tylko punkt. Trzy ostatnie mecze to było dziesięć straconych bramek. Tak nie da się wygrywać. Dlatego moja radość jest dziś podwójna. Raz – z wygranej, dwa – z konsekwencji gry obronnej i tego, że nie puściłem bramki - mówił w pomeczowej rozmowie z reporterem stacji Canal+ golkiper Górnika.
Efektowne zwycięstwo cieszy, ale przy Roosevelta wiedzą, że nie ma sensu popadać w hurraoptymizm. Sytuacja w tabeli wciąż jest trudna - zabrzanie nad strefą spadkową mają raptem punkt przewagi i to tylko dlatego, że swojego meczu w 17. serii gier nie rozegrali jeszcze piłkarze Cracovii. Ważne będą więc najbliższe spotkania, w których "Górnicy" podejmą Miedź Legnica, a później Arkę Gdynia. - Nie możemy popaść w samozachwyt. Czeka nas teraz ciężki mecz w Pucharze Polski, później dwa ligowe spotkania na swoim boisku. Trzeba w nich zrobić komplet punktów - zapowiada Kamil Zapolnik, przepytywany w sobotę przez klubową telewizję zabrzan.