Młody Ruch zagra przy pełnych trybunach? "Z GKS-em sobie poradzili"

26.05.2018
- Cel numer jeden to zawsze wprowadzenie zawodnika do kadry pierwszego zespołu. Im jest ich więcej, tym większa duma dla mnie i wszystkich ludzi związanych z Akademią. Trzeba jednak pamiętać, że im wyżej będziemy mieć zespół juniorów starszych, tym większe możliwości rozwoju dla tych, którzy do bram dorosłego futbolu będą pukali - mówi Mateusz Michalik, koordynator d.s. szkolenia młodzieży w Akademii Ruchu Chorzów przed barażami o awans "Niebieskich" do reformowanej, Centralnej Ligi Juniorów Starszych.
Norbert Barczyk/PressFocus
Reforma rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów Starszych jest sporym zaskoczeniem dla klubów które w nich uczestniczą. Wiadomo było, że od nowego sezonu powstanie jedna, scentralizowana stawka, ale dopiero kilka tygodni temu do listy zmian dorzucono tą, która ograniczy wiek zawodników mogących zagrać na tym poziomie. Dotychczas najstarszymi graczami rywalizującymi o Mistrzostwo Polski tej kategorii mogli być 19-latkowie. Od sezonu 2018/19 ich liczba zostanie tymczasem ograniczona do 4 zawodników na boisku. Zmianami mocno interesują się m.in. w Chorzowie - Ruch jest faworytem do wygrania baraży o udział w CLJ, a wobec kiepskiej sytuacji w tabeli innych ekip z regionu może się okazać, że "Niebiescy" będą za kilka miesięcy jedynym śląskim zespołem w najbardziej prestiżowych rozgrywkach juniorskich w kraju. O reakcji na planowane odgórnie zmiany, przyszłości młodych zawodników z Cichej i kłopocie w postaci braku drużyny rezerw porozmawialiśmy z Mateuszem Michalikiem, koordynatorem do spraw szkolenia młodzieży w Akademii Ruchu Chorzów.

Łukasz Michalski: Centralna Liga Juniorów Staszych od przyszłego roku z rozgrywek U19 stanie się ligą U18. Jak oceniacie tą reformę?
Mateusz Michalik: Nie jest to dla nas problem, bo podchodzimy do tematu w prosty sposób: uważamy, że najlepsi zawodnicy i tak prędzej czy później znajdą miejsce w pierwszym zespole i nie będzie miało znaczenia czy stanie się to w wieku 17, 18, czy 19 lat. Ale faktem jest, że zostaliśmy nowym przepisem ograniczeni. W przyszłym sezonie zawodnicy z rocznika 2000 nie będą bowiem mogli występować na boisku tak często jak byśmy chcieli.

Dla 19-latków zostaje przez Związek uchylona jakaś furtka?
Nie dostaliśmy jeszcze żadnej formalnej informacji, ale z tego co można znaleźć na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej wynika, że od rundy jesiennej w CLJ na boisku będzie mogło przebywać jednocześnie maksymalnie czterech zawodników z rocznika 2000. Trzeba więc sobie zdać sprawę, że niebawem zespół trzeba będzie oprzeć niemal wyłącznie na jednym, młodszym roczniku. 

Ruch znalazł się w specyficznej sytuacji. Jeśli awansuje do Centralnej Ligi Juniorów Starszych nie będzie mieć drużyny w żadnej z lig wojewódzkich, a rok temu wycofał z okręgówki drużynę rezerw. Co będziecie mogli zatem zaproponować tym chłopcom z waszej akademii, którym został jeszcze rok grania w juniorskiej piłce, a nie zmieszczą się w kadrach dorosłego Ruchu?
Będziemy dla nich szukać alternatyw w okolicznych klubach. Ci, którzy będą prezentować najwyższy poziom na pewno trafią do pierwszej drużyny. Trener tego zespołu regularnie obserwuje postępy naszych wychowanków. Kto się w danym momencie nie załapie, ten z pewnością nie zniknie z naszego pola widzenia. Zostanie wypożyczony tam, gdzie będzie mógł się rozwijać. Zamierzamy stawiać na jakość. Nie chcemy się rozdrabniać, zgłaszać drużyny do II Ligi Wojewódzkiej tylko po to, by odrobić jednostkę meczową. Jakości nie da też zgłoszenie rezerw do B-klasy, na dziś nie traktujemy więc tego jako priorytetowego rozwiązania. 

Zmiany zaproponowane w tym tygodniu przez PZPN ocenia pan jako trafione?
Nie do końca. Uważam, że można było się z tym trochę wstrzymać. Zamykamy jednemu rocznikowi możliwość gry na najwyższym szczeblu juniorów. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, choć przypuszczam że dla mocniejszych klubów jest to mniejszy kłopot. Zagłębie Lubin, Legia Warszawa, czy Pogoń Szczecin mogą przesuwać tych chłopaków do rezerw i ogrywać ich w piłce seniorskiej. A dla nas to rozwiązanie dobre nie jest.


Mateusz Michalik, koordynator d/s szkolenia Akademii Ruchu Chorzów (fot. N. Barczyk/PressFocus)

Z perspektywy czasu można żałować wycofania rezerw przez Ruch? Okręgówka to poziom, z którego da się szybko wskoczyć wyżej i faktycznie zbierać pierwsze szlify w dorosłym futbolu. Ewentualne zmagania w B-klasie juniorom w praktyce niczego nie dadzą.
Nie chcę wracać do tego co było rok temu, bo wiemy skąd wzięła się tamta decyzja. Nie było praktycznie kadry pierwszego zespołu, trzeba ją było szybko zbudować, a w dodatku drużyna rezerw generuje dodatkowe koszta. Trzeba to zrozumieć. Klub poszedł tą a nie inną ścieżką i teraz nie będziemy już chyba do tego tematu wracać.

W przypadku awansu CLJ-tkę będzie musiał "pociągnąć" rocznik 2001. To akurat bardzo utalentowana grupa w waszej akademii?
To solidna grupa. Jest w niej kilku graczy którzy w ubiegłym sezonie zasmakowali możliwości gry w finałach Centralnej Ligi Juniorów Młodszych i walczyło o Mistrzostwo Polski. Do tego dokooptowaliśmy kolejnych utalentowanych zawodników i oni już pokazują się z bardzo dobrej strony. Mamy na czym oprzeć zespół w kontekście kolejnych rozgrywek. Liczymy jednak na to, że do przodu będą ciągnęli ten zespół gracze z rocznika 2000, którzy już zebrali doświadczenie w pierwszym zespole i stać ich na to by nadawać ton całej grze.

Nie obawia się pan o reakcję zawodników, których przyszłość pod wpływem reformy z dnia na dzień stanęła pod znakiem zapytania? W szkole sportowej będą się uczyć jeszcze rok, a przynajmniej niektórym trudno będzie złapać minuty w ligowych rozgrywkach.
Nie obawiam się. Spora część z nich dostanie szanse treningów z pierwszą drużyną. Będzie też walka o cztery miejsca na boisku w meczach Centralnej Ligi Juniorów Starszych. Będziemy się nad tym wszystkim jeszcze zastanawiać. Tak naprawdę przełomowym będzie kolejny rocznik, któremu już po drugiej klasie liceum będziemy musieli pomóc określić ścieżkę rozwoju łączenia edukacji z grą poza naszym klubem. Mamy jeszcze rok na to, by znaleźć dla nich złoty środek.

Na tym etapie szkolenia zawodnicy mają już podpisane kontrakty z klubem?
Różnie to wygląda. Preferujemy raczej formę stypendiów. Te środki pozwalają młodym zawodnikom funkcjonować, a nam pokazać, że potrafimy docenić tych najwybitniejszych. 

Rozmawiamy o Centralnej Lidze Juniorów, ale Ruchu... jeszcze w niej nie ma. Ocenia pan, że jesteście blisko, czy przed barażami raczej zaleca ostrożność?
W Lidze Wojewódzkiej drużyna nie przegrała żadnego meczu, strzeliła przy tym już sto goli tracąc raptem dziewięć. Wszystkie te wyniki świadczą o tym, że jesteśmy blisko, ale przed barażem trzeba być czujnym. Dwumecze rządzą się swoimi prawami. Wierzę, że doświadczenie zawodników którzy już zasmakowali gry w seniorach, albo mieli okazję rok temu grać o medale Mistrzostw Polski zaprocentuje w kluczowych momentach. Zarówno pod względem techniczno-taktycznym jak i mentalnym powinniśmy sobie poradzić.

Zainteresowanie waszymi występami wśród kibiców Ruchu rośnie. Pojawiła się nawet idea gry na głównym boisku i przy wsparciu publiczności. Podoba się panu ten pomysł?
Tak, mam nadzieję że dojdzie do skutku. Nie będzie to na pewno obciążeniem, przecież ci chłopcy kilka dni temu zagrali przy pełnych trybunach derbowe starcie z GKS-em Katowice i świetnie sobie poradzili. Szacunek dla nich za to jak się rozwijają. Rok temu nasi juniorzy młodsi też zostali zaskoczeni gdy w finale Mistrzostw Polski z Lechem Poznań dostali wsparcie trybun. Początek był może w ich wykonaniu trochę nerwowy, ale przeżycie było ogromne. Graliśmy zresztą o tytuł z "Kolejorzem", więc klasową akademią, a dwumecz przegraliśmy właściwie tylko przez przepisy o golach strzelanych na wyjeździe.


Kibice Ruchu Chorzów na meczu finałów MP Juniorów Młodszych w czerwcu 2017 (fot. N. Barczyk/PressFocus)

Za chwilę może zdarzyć się tak, że Ruch z akademii bez zespołu w Centralnej Lidze Juniorów Starszych wobec reformy degradującej połowę uczestników stanie się jedynym śląskim klubem na tym poziomie zmagań. To ma dla was znaczenie?
Myślę, że Górnik Zabrze do samego końca o to utrzymanie powalczy. Ale biorąc pod uwagę reorganizację, która wiąże się z degradacją 10 klubów z każdej grup faktycznie możemy stać się jedną z niewielu akademii w regionie z zespołem w CLJ U18. To byłby na pewno zaszczyt i pole do popisu, w dodatku da nam argumenty by pokazać innym jak Ruch Chorzów szkoli, stawia na młodzież i ma dla niej plan rozwoju.

Tym bardziej, że coraz więcej osób narzeka na poziom zmagań ligi wojewódzkiej.
Z jednej strony na ten poziom faktycznie się narzeka, z drugiej - patrząc przez pryzmat innych regionów - Śląsk i tak ma najmniej powodów do niezadowolenia. Rywalizujemy w lidze pełnej klubów prezentujących wysokie umiejętności. W innych województwach najczęściej jest tak, że przez cały sezon biją się ze sobą 2-3 zespoły, a pozostałe spotkania to gra o pietruszkę. U nas co tydzień gramy tymczasem z Gwarkiem Zabrze, Górnikiem, GKS-em Tychy, Podbeskidziem, GKS-em Katowice, czy Zagłębiem Sosnowiec i ci rywale zawsze gwarantują zawieszenie poprzeczki na określonej wysokości.

Dla was pewnie i tak najważniejsze jest to ilu wychowanków wybiega w składzie dorosłego Ruchu?
Cel numer jeden to zawsze wprowadzenie zawodnika do kadry pierwszego zespołu. Im jest ich więcej, tym większa duma dla mnie i wszystkich ludzi związanych z akademią. Trzeba jednak pamiętać, że im wyżej będziemy mieć zespół juniorów starszych, tym większe możliwości rozwoju dla tych, którzy do bram dorosłego futbolu będą pukali. Dlatego baraże o CLJ będą dla nas naprawdę ważne.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również