Michał Probierz wywozi punkty z Roosevelta. Sędzia zadbał o emocje

29.03.2019

Michał Probierz wywozi trzy punkty z Roosevelta. Szkoleniowiec Cracovii na tyle dobrze poukładał swoją drużynę, że ta przez większość spotkania nie pozwalała zabrzanom na stworzenie zagrożenia pod jej bramką. O emocje w drugiej odsłonie zadbał arbiter, który dwa razy odwoływał podyktowane wcześniej dla Górnika rzuty karne.

Łukasz Sobala/PressFocus

Cracovia w początkowych fragmentach była zespołem częściej utrzymującym się przy piłce, ale jako pierwsi okazję na otwarcie wyniku stworzyli sobie zabrzanie. Szymon Żurkowski długim podaniem uruchomił Jesusa Jimeneza, który wyprzedził Michala Peskovicia, ale w bramkę nie trafił. Odpowiedź "Pasów" okazała się zabójcza. Janusz Gol dośrodkował w pole karne Górnika, tor lotu piłki zmienił Filip Piszczek, futbolówka spadła w końcu pod nogi Airama Cabrery który zdążył wcześniej uwolnić się spod opieki obrońcy i dał prowadzenie swojemu zespołowi.

Po upływie 30 minut tempo podkręcili zabrzanie. Dwa razy swoje okazje marnował jednak Igor Angulo. Najpierw znalazł się w sytuacji sam na sam po podaniu od Valeriana Gvilii, ale po tym jak oddał strzał Pesković zdołał dotknąć piłki tak, by ta trafiła w słupek, zamiast do sieci. Dwie minuty później Hiszpan znowu strzelał na bramkę "Pasów", tym razem jednak - z trudniejszej pozycji - w światło bramki nie trafił. Tuż przed przerwą najlepszy snajper Ekstraklasy podjął kolejną próbę zdobycia gola, tym razem jednak był na pozycji spalonej. Szansę miał również Boris Sekulić, ale jego uderzenie głową spokojnie obronił golkiper przyjezdnych.

Zabrzanie rozgrzali publiczność, ale trener Michał Probierz szybko znalazł sposób na zneutralizowanie poczynań przeciwnika. Przez całą drugą połowę Górnicy napędzili strachu swojemu rywalowi raptem dwukrotnie. Za każdym razem pomagał w tym zresztą arbiter. Wojciech Myć najpierw dopatrzył się faulu Janusza Gola w starciu z Borisem Sekuliciem, później - w bardzo podobnej sytuacji - dostrzegł przewinienie Jana Siplaka na Szymonie Żurkowskim. W obu przypadkach odgwizdywał rzuty karne, które po konsultacji z VAR-em - ku wściekłości trybun przy Roosevelta - musiał anulować. 

Zabrzanie utrzymywali się przy piłce, mieli ją pod nogami zdecydowanie częściej od cofniętego rywala, ale patentu na defensywę Cracovii nie znaleźli do samego końca. "Pasy" dość spokojnie dowiozły prowadzenie do ostatniego gwizdka. Ekipa trenera Michała Probierza - przynajmniej do soboty - wspięła się na czwarte miejsce w stawce. Górnik nie zdołał powiększyć przewagi nad strefą spadkową. Zabrzanie mają na kontach 27 punktów i plasują się na 12. pozycji, ale w sobotę będą ich ścigać piłkarze Arki Gdynia i Miedzi Legnica.

Górnik Zabrze - Cracovia 0:1 (0:1)
0:1 - Airam Cabrera 19'

Górnik: Chudy - Arnarson, Wiśniewski, Suarez (46' Bochniewicz), Sekulić – Matuszek (75' Wolsztyński) - Mystakidis (62' Baidoo), Gvilia, Żurkowski, Jimenez - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Cracovia: Pesković - Ferraresso, Helik, Dytiatjew, Siplak - Hernandez (75' Dąbrowski), Dimun, Gol, Hanca - F. Piszczek (63' Rapa), Cabrera (90' Struzik). Trener: Michał Probierz.

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
Żółte kartki: Sekulić, Matuszek, Żurkowski, Gvilia (Górnik), Siplak, Hanca, Ferraresso, Gol (Cracovia)
Widzów: 13 431

Przeczytaj również