Ligowe zaległości odrobione. GKS remisuje i umacnia się w barażowej strefie

28.10.2020

We wczesne środowe popołudnie na piłkarzy tyskiego GKS-u czekało odrobienie pierwszoligowych zaległości. Podopieczni Artura Derbina w ramach 8. kolejki zmierzyli się na wyjeździe z Radomiakiem Radom i po starciu, obfitującym w sporą ilość fauli i żółtych kartek, podzielili się ze swoim rywalem punktami. Gole dla zespołu gości padły po celnych uderzeniach Oskara Paprzyckiego i Łukasza Grzeszczyka, który ustalił wynik za sprawą skutecznie wykonanego rzutu karnego. 

Adam Starszyński/PressFocus

Po pokonaniu GKS-u Jastrzębie i odniesieniu tym samym drugiej wygranej z rzędu, piłkarze z Tychów awansowali do ścisłej pierwszoligowej czołówki. Podopieczni Artura Derbina chcieli zatem podtrzymać dobrą passę i przynajmniej na jakiś czas zrównać się punktami z trzecim Górnikiem Łęczna oraz czwartą Odrą Opole. Warunkiem koniecznym do realizacji tego planu było jednak pokonanie na wyjeździe Radomiaka w meczu, który w pierwotnym terminie nie odbył się z powodu powołania jednego z zawodników gości do młodzieżowej reprezentacji Polski.

Środowe spotkanie zapowiadało się zatem bardzo interesująco - tym bardziej, że ciężko było w tej rywalizacji wskazać jednoznacznego faworyta. Pomijając przegrany mecz z Koroną przy Edukacji, forma GKS-u naprawdę mogła robić wrażenie, ale i zawodnicy Radomiaka mieli sporo argumentów w swoich rękach. W minioną środę podopieczni trenera Banasika przełamali bowiem swoją serię czterech spotkań bez zwycięstwa, a dodatkowo w związku z zakończoną modernizacją oświetlenia na stadionie Broni, radomianie otrzymali zgodę od PZPN-u na powrót do własnego miasta.

Początek pierwszego od 28 lipca meczu na obiekcie w Radomiu, zdecydowanie nie poszedł jednak po myśli gospodarzy. Już w 7. minucie GKS uczynił bowiemnajlepszy użytek z jednego z wykonywanych stałych fragmentów gry. Wówczas Łukasz Grzeszczyk dokładnie dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a całą akcję zamknął niepilnowany przy dalszym słupku Oskar Paprzycki. Młody pomocnik pokonał bramkarza strzałem z najbliższej odległości i tym samym zdobył bramkę w drugim ligowym pojedynku z rzędu.

Pierwszy kwadrans środowej rywalizacji stał pod znakiem lepszej gry gości, którzy mogli jeszcze udokumentować swoją przewagę za sprawą uderzenia Łukasza Grzeszczyka z dystansu. Próba ta nie sprawiła jednak Kochalskiemu większych problemów, a jak się później okazało, na kolejną dogodną okazję zespół trenera Derbina musiał dość długo czekać. Od około 20 minuty na placu gry zarysowała się bowiem nieco większa przewaga Radomiaka, który szukał swoich szans głównie po licznych wrzutkach w pole karne. 

Początkowo bramkarz oraz defensywa GKS-u zachowywała odpowiednią koncentrację i umiejętnie oddalała potencjalne zagrożenie, ale w 29. minucie popełniła jeden katastrofalny błąd, który skończył się dla nich utratą cennego prowadzenia. Cała akcja zaczęła się od spokojnej wymiany podań przez obrońców „Trójkolorowych”, ale w kluczowym momencie Nemanja Nedić zagrał zbyt lekko do Kamila Szymury, co skrzętnie wykorzystał Karol Angielski. Napastnik Radomiaka bezwględnie przejął bezpańską piłkę i popędził z nią kilkanaście metrów, następnie minął interweniującego Jałochę i sfinalizował całą akcję celnym strzałem do pustej bramki. 

Po pierwszej połowie, stojącej pod znakiem intensywnej walki oraz licznych fauli, wynik meczu pozostawał całkowicie otwartą sprawą. Żadna z drużyn nie zamierzała zadowolić się tylko jednym zdobytym punktem, ale jak pokazał początek drugiej części gry, większym wyrachowaniem w ofensywie wykazywali się gospodarze. W 50. minucie znakomitą szansę na ustrzelenie dubletu otrzymał Angielski, który został sfaulowany w szesnastce przez Bartosza Szeligę i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość z rzutu karnego. 24-letni napastnik nie dał szans Jałosze na skuteczną interwencję, w efekcie czego przybliżył swój zespół do odniesienia drugiego ligowego zwycięstwa z rzędu. 

Trener Derbin postanowił nie czekać na dalszy rozwój wypadków i niedługo po straconej bramce, zdecydował się na dokonanie aż trzech zmian w wyjściowym składzie. Dokonane roszady długo nie przyniosły jednak wymiernego skutku, bowiem tyszanom wciąż brakowało konkretów w ofensywie plus mieli oni spory problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce. Radomiak z kolei starał się przede wszystkim spokojnie kontrolować przebieg rywalizacji i pilnować korzystnego dla siebie rezultatu. Dodatkowo w 61. minucie zawodnicy trenera Banasika mieli jeszcze okazje ku temu, by zamknąć już wynik rywalizacji, ale Karol Podliński po wyjściu na czystą pozycję nie zdołał ostatecznie pokonać golkipera GKS-u.

Dopiero w ostatnich minutach meczu, obfitującego w sporą ilość żółtych kartek i nieczystych zagrań, GKS postanowił odważniej ruszyć do ofensywy i w końcu oddać jakikolwiek celny strzał na bramkę Kochalskiego. Gdy mogło się wydawać, że starania tyszan nie przyniosą wymiernego skutku, nadeszła 85. minuta. Wówczas rezerwowy Marcel Stefaniak, dla którego był to dopiero drugi mecz na poziomie 1. Ligi, dynamicznie wbiegł z piłką w pole karne, gdzie został powalony przez Damiana Jakubika. Sędzia spotkania i tym razem nie miał żadnych wątpliwości i zdecydował się podyktować już drugą jedenastkę. Do ustawionej piłki podszedł Łukasz Grzeszczyk, który za sprawą swojego pewnego strzału w narożnik bramki ustalił wynik środowej rywalizacji. Wynik, który z perspektywy boiska chyba nieco bardziej może satysfakcjonować gości z województwa śląskiego.

Uzyskany remis 2:2 spowodował, że podopieczni Artura Derbina umocnili się na piątym miejscu w tabeli, a po odrobieniu zaległości są jedną z dwóch drużyn, która ma na swoim koncie komplet rozegranych spotkań w 1. Lidze.

Radomiak Radom - GKS Tychy 2:2 (1:1)

0:1 - Oskar Paprzycki 7’

1:1 - Karol Angielski 29’

2:1 - Karol Angielski 50’ (k.)

2:2 - Łukasz Grzeszczyk 87’ (k.)

Składy:

Radomiak: Kochalski - Bogusz, Bodzioch, Cichocki, Jakubik - Kozak, Gąska, Lewandowski (46’ Podliński), Kaput, Leandro (90+1’ Ebwelle) - Angielski (77’ Radecki). Trener: Dariusz Banasik

GKS: Jałocha - Wołkowicz (70’ Stefaniak), Szymura, Nedić, Szeliga (60’ Połap) - Moneta (70’ Steblecki), Norkowski (60’ Biegański), Grzeszczyk, Paprzycki, Biel - Nowak (60’ Lewicki). Trener: Artur Derbin

Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk)

Żółte kartki: Bogusz, Gąska, Jakubik (Radomiak) - Szymura, Norkowski, Wołkowicz, Szeliga, Grzeszczyk, Nedić (GKS)

Widzów: bez publiczności

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również