Na zakończenie tegorocznych zmagań w Fortuna 1 lidze tyszanie przegrywają w Niecieczy 3:1. GKS miał kilka dogodnych sytuacji i przy odrobinie szczęścia mógł wrócić do domu przynajmniej z jednym punktem
Koniec serii na koniec ligi. GKS przegrywa w Niecieczy
Obydwa rywalizujące dziś zespoły są ostatnio w niezłej dyspozycji. Bruk-Bet nie przegrał swoich czterech ostatnich spotkań, natomiast tyszanie mają na koncie serię trzech wygranych z rzędu. Przed tygodniem GKS rozgromił w derbach rywala z Katowic aż 4:0, natomiast Termalica zremisowała na wyjeździe z ŁKS-em 1:1. Trener Tarasiewicz do gry desygnował dokładnie taką samą "jedenastkę" jak przed tygodniem. Do kadry po absencji kartkowej wrócił pauzujący ostatnio za kartki Grzybek, ale od pierwszych minut na prawej obronie zagrał Mańka, który świetnie zaprezentował się w meczu z GieKSą.
Będący na fali tyszanie od pierwszych minut ruszyli do ataku. Już w 5 minucie bliski szczęścia był Monterde, który przechwycił piłkę pod polem karnym rywali i natychmiast zdecydował się na strzał, ale piłka zatrzymała się na słupku bramki Treli. Goście starali się kontrolować boiskowe wydarzenia, ale Bruk-Bet momentami również był groźny. W 15 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Szarek, ale on również trafił tylko w słupek. Chwilę później mieliśmy mocno kontrowersyjną decyzję sędziego. Wychodzący na czystą pozycję był nieprzepisowo powstrzymywany przez obrońcę, ale arbiter nie przerwał gry. W tej sytuacji zawodnikowi gospodarzy ewidentnie należała się czerwona kartka. W 30 minucie natomiast rozległ się gwizdek sędziego, gdy Mańka we własnym polu karnym przewracał rywala. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Gergel, który pewnym strzałem pokonał Jałochę. Zawodnicy Ryszarda Tarasiewicza jednak nie załamali rąk, lecz starali się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Najgroźniejsi byli przy stałych fragmentach gry, gdy w pole karne rywala wędrowali Biernat i Tanżyna. Obydwaj dochodzili do strzału, ale ich uderzenia były jednak niecelne. Tuż przed końcem pierwszej części gry wreszcie dał o sobie znać Vojtus, który do tej pory był niewidoczny. Słowacki napastnik w trudnej sytuacji zdołał oddać strzał, ale jego próba była minimalnie niecelna. O mały włos słowackiego napastnika wyręczyłby Grzelak, który niefortunnie interweniował pod swoja bramką, ale na jego szczęście piłka uderzyła w słupek.
Fatalnie dla tyskiej ekipy rozpoczęła się druga połowa. Trzy minuty po wznowieniu gry na uderzenie z dystansu zdecydował się Florin Puerce, a piłka wpadła w samo okienko bramki Jałochy. Po stracie drugiego gola tyszanie nie byli już tak aktywni jak w pierwszej połowie. Wydaje się, że zawodnikom brakowało wiary w możliwość odwrócenia losów tego spotkania. GKS długo utrzymywał się przy piłce, ale w żaden sposób nie przekładało się to na ilość sytuacji bramkowych. Dość niespodziewanie w 64 minucie tyszanie jednak złapali kontakt z rywalem. Łukasz Grzeszczyk w trudnej sytuacji uderzył z ostrego kąta i kompletnie zaskoczył źle ustawionego Trelę. Goście po bramce swojego kapitana poszli za ciosem i rzucili się na rywala. Momentami było bardzo gorąco pod bramką Bruk-Betu, a w kilku sytuacjach zabrakło tylko nieco szczęścia by doprowadzić do wyrównania. W samej końcówce tyszanie nie mając nic do stracenia atakowali niemal całym zespołem i w 90 minucie nadziali się na kontrę gospodarzy, którą wykończył Jacek Kiełb, który ustalił wynik spotkania.
Tyszanie na zakończenie tegorocznych zmagań przegrywają w Niecieczy i kończą tym samym serię trzech wygranych z rzędu. Porażka nieco pechowa, bo zawodnicy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji i przy odrobinie szczescia mogli dziś zdobyć przynajmniej punkt.
Bruk-Bet Nieciecza - GKS Tychy 3:1 (2:0)
1:0 Gergel, 31 min (karny)
2:0 Puerce, 48 min.
2:1 Grzeszczyk, 64 min.
3:1 Kiełb, 90 min.
Bruk-Bet: Trela - Sadzawicki (72' Szeliga), Szarek, Grzelak, Miković (46' Putiwcew)), Kalisz, Kupczak, Wlazło, Purece (66' Jovanović), Kiełb, Gergel. Trener: Marcin Kaczmarek
GKS: Jałocha - Mańka (46' Grzybek), Biernat, Tanżyna, Abramowicz (89' Steblecki) - Adamczyk, Daniel, J.Piątek (77' Bernhardt), Grzeszczyk, Monterde - Vojtus. Trener: Ryszard Tarasiewicz
Żółte kartki: Wlazło - Mańka, Grzybek, Biernat, Vojtus
Sędzia: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska)