Koniec pewnej epoki w Jastrzębiu. Trener Skrobacz zrezygnował ze stanowiska

06.07.2020

Po blisko czterech latach pracy i osiągnięciu z GKS-em Jastrzębie największych sukcesów w jego dotychczasowej historii, trener Jarosław Skrobacz postanowił zrezygnować ze swojego stanowiska. Doświadczony szkoleniowiec podał się do dymisji tuż po kompromitującej porażce ze zdegradowanymi do II Ligi Wigrami Suwałki. 

Rafał Rusek/PressFocus

Jarosław Skrobacz zaczął pracę przy ulicy Harcerskiej w maju 2016 roku, zastępując na stanowisku pierwszego trenera GKS-u Grzegorza Łukasika. Szkoleniowiec objął zespół w momencie, gdy ten był poważnie zagrożony degradacją na piąty poziom rozgrywkowy. Ostatecznie Skrobaczowi udało się utrzymać zespół na poziomie III Ligi (wygrywając pięć z sześciu ostatnich spotkań), a kolejne lata pracy trenera były naznaczone niemal samymi sukcesami. Już w sezonie 2016/2017 zespół zanotował sensacyjny awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, ogrywając po drodze m.in. Olimpię Grudziądz, Radomiaka Radom czy też przedstawiciela Ekstraklasy, Górnika Łęczna. Ponadto jastrzębianie zanotowali do kompletu promocję do II Ligi, w której jednak nie zagrzali oni zbyt długo miejsca. Wszystko przez… błyskawicznie wywalczony awans na zaplecze Ekstraklasy, uzyskany po zajęciu w tabeli pierwszego miejsca. 

Tym samym GKS powrócił w szeregi pierwszoligowców po dziewięciu latach przerwy, ale na tym nie zamierzał wcale poprzestać. W poprzedniej ligowej kampanii beniaminek zajął w rozgrywkach bardzo wysokie piąte miejsce i wiele wskazywało na to, że i w tym sezonie zespół pod wodzą 52-letniego trenera zdoła zakręcić się w okolicach ścisłej czołówki. Runda jesienna i początek wiosny wyglądał jeszcze w wykonaniu GKS-u bardzo poprawnie, gdyż zespół udał się na wymuszoną przerwę w rozgrywkach jako piąty zespół w tabeli, posiadający najmniej porażek z całej pierwszoligowej stawki i mający dziewięć punktów straty do „zielonej strefy”. Po wznowieniu ligowych zmagań sytuacja jastrzębian zmieniła się o 180 stopni, a ich obecną formę śmiało można uznać jako fatalną.

W ośmiu ostatnich meczach zespół trenera Skrobacza zdobył zaledwie cztery punkty, w międzyczasie przegrywając wszystkie pięć meczów na własnym stadionie, czy też ulegając na wyjeździe zdegradowanym do drugiej ligi Wigrom Suwałki. I to właśnie wczorajsza porażka z outsiderem przyczyniła się do tego, że szkoleniowiec pierwszoligowca postanowił zrezygnować ze swojej posady. Wraz ze Skrobaczem z klubu odszedł jego dotychczasowy asystent, Jan Woś. 

Biorąc pod uwagę aktualny stan ligowej tabeli, sytuacja jastrzębian wydaje się być trudna, ale jeszcze nie beznadziejna. Choć GKS wciąż traci pięć punktów do ostatniej pozycji dającej baraże, znacznie uważniej musi się oglądać za siebie - w końcu jego przewaga nad „czerwoną strefą” wynosi zaledwie dwa oczka. Sprzymierzeńcem dla zespołu z Harcerskiej nie jest również terminarz czterech ostatnich kolejek I Ligi. Najbliższym rywalem GKS-u będzie bowiem liderujące w stawce Podbeskidzie Bielsko-Biała, a jego kolejnymi rywalami będą Olimpia Grudziądz, Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz Miedź Legnica. 

A kto poprowadzi zespół z Jastrzębia w ostatnich kolejkach i będzie miał za zadanie uchronić go przed spadkiem do II Ligi? Włodarze klubu oficjalnie nie ogłosili jeszcze następcy Jarosława Skrobacza, ale tak jak wspominaliśmy już wczoraj na łamach naszego portalu, nowym trenerem drużyny może zostać Adam Nocoń. 49-latek w ostatnim czasie odpowiadał za wyniki występującej na trzecim szczeblu rozgrywkowym Olimpii Elbląg. Choć wyniki klubu z województwa warmińsko-mazurskiego można było uznać za bardzo udane, gdyż jest on niemal pewny udziału w barażach o awans do Fortuna 1. Ligi, trzy tygodnie temu włodarze zespołu postanowili przedwcześnie rozstać się z trenerem. Powodem tej decyzji była rezygnacji Olimpia z walki o promocję na zaplecze Ekstraklasy i chęć skupienia się na uzyskanie premii z Pro Junior System. - Trener jest bardzo ambitny i do końca chciał grać o awans, natomiast większość zarządu uznała, że w końcówce sezonu trzeba ogrywać młodzieżowców, bo wynik sportowy już nie jest najważniejszy - przyznał w jednym z wywiadów wiceprezes Olimpii, Łukasz Konończuk.

Czy zatem po dwóch latach przerwy Nocoń powróci do pracy w województwie śląskim? Wszystko zapewne wyjaśni się w najbliższych dniach.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również