Koniec marzeń o Pucharze Polski. Tyszan przy pustych trybunach wyeliminowała Cracovia

10.03.2020

Piłkarze GKS-u Tychy zakończyli swoją przygodę z tegoroczną edycją Pucharu Polski na etapie ćwierćfinału. Ekstraklasowa Cracovia pokonała przeżywających ostatnio słaby okres pierwszoligowców, od początku do 89. minuty kontrolując przebieg meczu. Nadzieje w końcówce rozbudził jednak Wojciech Szumilas, lecz pomimo licznych okazji do objęcia prowadzenia, w dogrywce lepszą skutecznością wykazały się „Pasy".

Łukasz Sobala/PressFocus

We wtorek 8 marca GKS Tychy podejmował przy Edukacji 7 Cracovię Kraków, a spotkanie rozegrane zostało bez udziału publiczności. Był to efekt decyzji podjętej na kilka godzin przed meczem. Nie wpuszczenie na stadion kibiców stanowiło oczywiście wyraz wzmożonej ostrożności spowodowanej rozprzestrzeniającym się koronawirusem.  

Stracie rozgrywane w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski było debiutanckim meczem Ryszarda Komornickiego na ławce trenerskiej „Trójkolorowych”, na której 60-latek zastąpił zwolnionego w niedzielę Ryszarda Tarasiewicza. Roszada na stanowisku szkoleniowca spowodowana była niezadowalającymi zarząd wynikami drużyny, a gwoździem do trumny okazała się sobotnia porażka tyszan aż 1:5, z zajmującym miejsce w dolnej części tabeli Fortuny 1. Ligi Chrobrym Głogów.

Choć o zwolnieniu Michała Probierza myśleć mógłby tylko wariat, to forma Cracovii także odbiega od ideału. Trzecia drużyna PKO BP Ekstraklasy przegrała wszystkie z czterech ostatnich spotkań, przez co dla krakowskiej drużyny starcie z GKS-em było szansą nie tylko na znalezienie się w prestiżowym towarzystwie czterech najlepszych zespołów w Polsce, ale także przełamania niechlubnej passy.

Droga do ćwierćfinału korzystniej ułożyła się tyszanom, gdyż „Trójkolorowi” dotychczas mierzyli się z dwoma przedstawicielami Fortuny 1. Ligi (2:0 z GKS-em Bełchatów i 2:1 z Radomiakiem Radom) oraz ekstraklasowym ŁKS-em Łódź (2:0), podczas gdy „Pasy” dwukrotnie zmuszone były rywalizować z drużynami polskiego topu, a także drugoligową Bytovią Bytów.

Senność, wynikająca z panującej na stadionie ciszy, udzieliła się nieco piłkarzom w pierwszej odsłonie meczu. Spotkanie w tej części gry nie obfitowało w klarowne sytuacje strzeleckie, przez co nawet pełne trybuny nie miałyby wielu okazji do poderwania się z siedzeń. Starcie kontrolowali głównie zawodnicy Cracovii, choć GKS potrafił wyprowadzić parę groźnych kontr. Najgroźniejsza z nich zakończyła się zbyt słabym strzałem głową Szymona Lewickiego, który nie wykorzystał podania Jana Biegańskiego.

Na pochwałę zdecydowanie zasługiwała postawa 17-latka, który bez cienia strachu rywalizował z ekstraklasowiczami w środkowej strefie boiska. Z resztą, jak stwierdził sam Biegański zapytany w przerwie przed kamerami Polsatu o stres: „Zawsze występom towarzyszy jakaś adrenalina, ale nie mogę zawieść trenera, który zdecydował się dzisiaj na mnie postawić”. W dalszej części wypowiedzi wychowanek klubu stwierdził, że: „Na drugą połowę musimy wyjść jeszcze bardziej zmotywowani i postarać się zdobyć bramkę, która ułatwi nam sprawę awansu”.

Słowa młodzieżowca bardzo szybko po zmianie stron zweryfikował Mateusz Wdowiak. Skrzydłowy „Pasów” wykorzystał fenomenalne podanie Pellego van Amersfoorta, który górnym zagraniem otworzył koledze drogę do bramki tyszan. Interweniujący Konrad Jałocha nie zdołał skutecznie sparować uderzenia 23-latka, a Cracovia objęła prowadzenie, dokumentujące ich dotychczasową przewagę.

Podopieczni Michała Probierza wykorzystali impuls i zdecydowanie przystąpili do dalszych ataków. Szybka reakcja Ryszarda Komornickiego, wyrażona zmianą napastnika, nie zapobiegła kolejnym groźnym okazjom gości. Po składnej akcji przed szansą na gola stanął Sergiu Hanca, a kilka minut później Michał Helik obił słupek „Trójkolorowych”.

Ataki gospodarzy rozruszała zmiana Wojciecha Szumilasa, który nadał ton akcjom ofensywnych GKS-u. Po kilku nieudanych próbach, w 89. minucie spotkania wprowadzony pomocnik zdołał pokonać bramkarza „Pasów" i zaskakująco przedłużyć marzenia tyszan o półfinale. Szarżę na prawej flance przeprowadził inny rezerwowy, a więc Mateusz Piątkowski, który wypatrzył ustawionego przed polem karnym Szumilasa. Ten natomiast przyjął futbolówkę w pełnym biegu, po czym huknął nie pozostawiając Lukášowi Hroššo szans na obronę.

Romantyczna historia mogła osiągnąć punkt kulminacyjny w 13. minucie dogrywki, kiedy prawą stroną z piłką popędził Michał Staniucha. Młodzieżowiec wprowadzony na boisko po zakończeniu regulaminowego czasu gry mocno strzelił w kierunku bramki Cracovii, lecz uderzenie wybronił Hroššo, a dobitka Szumilasa trafiła w poprzeczkę. Niewykorzystana sytuacja nie podcięła jednak skrzydeł „Trójkolorowym", których następna akcja także zakończyła się obiciem metalowego obramowania. Tym razem głową próbował Mateusz Piątkowski, a parę chwil później ten sam napastnik w imponujący sposób przerzucił futbolówkę w polu karnym nad obrońcą gości i staną oko w oko ze słowackim golkiperem. Piłka nie znalazła jednak drogi do bramki „Pasów", gdyż wracający Sylwester Lusiusz zdołał wybić ją z linii, po tym jak uderzenie przełamało ręce Hroššo.

Rozbudzone nadzieje w 114. minucie meczu obalił Pelle van Amersfoort, obsłużony podaniem Thiag penetrującym „szesnastkę" gospodarzy. Holender z bliska umieścił futbolówkę pod poprzeczką i przywrócił Cracovii utracone prowadzenie.

Choć występ tyszan w regulaminowych 90 minutach odbiegał od ideału, to rewelacyjne szanse z dogrywki zasiały w szeregach GKS-u ziarno rozżalenia. Na pochwałę zasługują zmiany, których dokonał Ryszard Komornicki oraz inna odważna decyzja tego szkoleniowca o umieszczeniu w pierwszym składzie Jana Biegańskiego, który zaprezentował się bardzo dobrze na tle rywala z wyższej klasy rozgrywkowej.

GKS Tychy – Cracovia Kraków 1:2 (0:0)

0:1 – Mateusz Wdowiak 51’
1:1 – Wojciech Szumilas 89'
1:2 – Pelle van Amersfoort 114'

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Sołowiej (66’ Kamavuaka), Moneta – J. Biegński (100' Staniucha), Daniel – Monterde (73’ Szumilas), Grzeszczyk, Steblecki – Lewicki (60’ Piątkowski).
Trener: Ryszard Komornicki.

Cracovia: Hroššo – Râpă, Helik, Dytiatjew, Pestka (91' Siplak) – Gol, Dimun (91' Lusiusz) – Hanca, van Amersfoort, Wdowiak (74’ Vestenický) - Lopes (102' Thiago).
Trener: Michał Probierz.

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).
Żółte kartki: Grzeszczyk, Steblecki, Daniel (GKS) – Dytiatjew (Cracovia).

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również