Kompromitująca porażka GKS-u. Tyszanie wysoko przegrali w Głogowie

07.03.2020

W drugim meczu rundy wiosennej GKS Tychy odniósł druzgocącą porażkę 1:5 w starciu z Chrobrym Głogów. Wysokie zwycięstwo gospodarzy było rewanżem za jesienne spotkanie, kiedy „Trójkolorowi” pokonali głogowian w tym samym stosunku bramkowym. Oprócz jednej akcji zakończonej bramką Mateusza Piątkowskiego tyszanie nie potrafili wypracować sobie klarownych okazji strzeleckich, notując drugi słaby wynik po przerwie zimowej.

Łukasz Sobala/PressFocus

W 22. kolejce Fortuny 1. Ligi piłkarze GKS-u Tychy stanęli przed szansą rehabilitacji za nieudaną inaugurację rundy wiosennej. Po zremisowanym spotkaniu z – jak mawia Łukasz Sołowiej – „Sandencją” Nowy Sącz, w którym podopieczni Tarasiewicza utracili dwubramkowe prowadzenie w końcówce meczu, śląski zespół zmierzył się z Chrobrym Głogów, zajmującym 14. miejsce w ligowej tabeli. Była to zatem świetna okazja do szybkiego podreperowania stanu punktowego oraz umocnienia swojej pozycji w TOP 6 zaplecza PKO BP Ekstraklasy.

Przed spotkaniem Tomasz Wolak, pełniący funkcję asystenta trenera, stwierdził, iż: „Na podstawie analizy sparingów oraz zwycięskiego meczu z Puszczą Niepołomice wnioskujemy, że Chrobry zrobił duży postęp w stosunku do poprzedniej rundy i na pewno nie spodziewamy się już tak łatwego starcia, jak wygranej 5:1 jesienią. Są znacznie lepiej zorganizowani w defensywie, a przy dobrej grze ofensywnej, którą prezentują od początku sezonu, stwarza to obraz drużyny groźnej dla wszystkich w tej lidze”.

Inaczej prezentuje się sytuacja w linii obronnej tyszan, w której z powodu czerwonej kartki zabrakło jej lidera, Marcina Biernata. Łącznie Ryszard Tarasiewicz dokonał czterech zmian w wyjściowej „jedenastce”. Do podstawowego składu wrócili Dario Krišto oraz Mateusz Piątkowski, którym jesienią raczej nie zdarzało się siadać na ławce rezerwowych, a Omar Monterde stanął przed szansą premierowego występu po ponownym zasileniu szeregów GKS-u w zimowym oknie transferowym.

Problemy defensywne tyszan dały o sobie znać już na początku spotkania, kiedy oko w oko z Konradem Jałochą stanął Mikołaj Lebedyński, a chwilę później ten sam napastnik umieścił piłkę w siatce gości po strzale głową. Sędzia dopatrzył się jednak faulu na jednym z defensorów GKS-u, przez co wynik meczu nie uległ zmianie. Na dwóch ostrzeżeniach się nie zakończyło, gdyż około 20. minuty zawodnicy Chrobrego w jednej akcji obili po dośrodkowaniu z rzutu rożnego słupek i poprzeczkę „Trójkolorowych”.

Odpowiedź tyszan nie nadchodziła, a gospodarze nie ustawali w swoich atakach, czego efektem było kolejne nieuznane przez sędziego trafienie drużyny z Głogowa. Gospodarze znów stworzyli zagrożenie po centrze ze stałego fragmentu gry, lecz Oliver Práznovský znajdował się na pozycji spalonej. O przewinieniu nie można było mówić w 36. minucie, kiedy Lebedyński przepisowo zapisał się na liście strzelców. Akcję zainicjował aktywny od pierwszego gwizdka arbitra Miłosz Kozak, który wypracował okazję Szymonowi Drewniakowi, a z gola po dobitce cieszył się 29-latek. Drugi raz bezproduktywność GKS-u skarcona została jeszcze przed przerwą, a katem ponownie okazał się Mikołaj Lebedyński. Doświadczony snajper przerzucił piłkę „krzyżakiem” nad interweniującym Jałochą, w związku z czym tyszanie kończyli pierwszą połowę z dwubramkową porażką, a także brakiem argumentów do zaskoczenia głogowian.

 Zdecydowanie najsłabszym punktem „Trójkolorowych” w tej odsłonie był Ken Kallaste, który bez formy zdaje się być od początku przygody z GKS-em. Obie akcje bramkowe Chrobry przeprowadził właśnie stroną strzeżoną przez 31-letniego Estończyka, którego przy drugim trafieniu w ośmieszający sposób przedryblował Miłosz Kozak, wypożyczony do Głogowa z Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Druga połowa zaczęła się w zgoła odmienny sposób niż pierwsza, bowiem już w 53. minucie gola kontaktowego zdobył Mateusz Piątkowski. Podaniem otwierającym napastnikowi drogę do pola karnego popisał się Łukasz Grzeszczyk, a w „szesnastce” rywali 35-latek wyminął kilku obrońców gospodarzy i precyzyjnym strzałem pokonał Michała Szromnika.

Niestety, zaledwie pięć minut po bramce Piątkowskiego rozpalone nadzieje tyszan ostudził Robert Mandrysz, który wykorzystał kolejne dobre dośrodkowanie Kozaka. Syn byłego trenera Ruchu Chorzów, Piasta Gliwice, czy właśnie tyskiego GKS-u najwyżej wyskoczył w polu karnym przyjezdnych i przywrócił Chrobremu dwubramkowe prowadzenie. Podwyższył je kapitan głogowian Michał Michalec, także wygrywając stracie powietrzne w polu karnym „Trójkolorowych”. Obraz rozpaczy GKS-u w 89. minucie dopełnił Krzysztof Kubica, którego trafienie było trzecim golem zdobytym przez gospodarzy po rzucie rożnym, a czwartym po centrze z bocznej strefy boiska.

Tyszanie przegrali 1:5 z nisko notowanym rywalem, a nieobecność w formacji defensywnej Marcina Biernata oraz kontuzjowanego Bartosza Szeligi okazały się niezwykle dotkliwe. Gra zespołu Ryszarda Tarasiewicza po przerwie zimowej pozwala mieć spore wątpliwości, czy w tym sezonie GKS-owi uda się zrealizować cel, jakim jest awans do PKO BP Ekstraklasy.

 

Chrobry Głogów – GKS Tychy 5:1 (2:0)

1:0 – Mikołaj Lebedyński 36’
2:0 – Mikołaj Lebedyński 41’
2:1 – Mateusz Piątkowski 53’
3:1 – Robert Mandrysz 58’
4:1 – Michał Michalec 71’
5:1 – Krzysztof Kubica 89’

Chrobry: Szromnik – Ilków-Gołąb, Práznovský, Michalec, Stolc – Kozak (77’ Piła), Drewniak, Mandrysz, Ziemann (85’ Banaszewski) – Benedyczak (72’ Kubica), Lebedyński.
Trener: Ivan Đurđević.

GKS: Jałocha – Mańka, Kowalczyk, Sołowiej, Kallaste – Szumilas (62’ Steblecki), Krišto (46’ Kamavuaka) – Połap, Grzeszczyk, Monterde (74’ Moneta) – Piątkowski.
Trener: Ryszard Tarasiewicz.

Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin).
Żółte kartki: Kubica, Kozak (Chrobry) – Krišto, Kamavuaka, Steblecki (GKS).

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również