Kompromitacja! GKS słabszy od trzecioligowca!

26.09.2018
GKS Tychy doznał dziś kompromitującej porażki w Legionowie. Tyszanie prowadzili na boisku trzecioligowej Legionovii, a mimo to odpadają z Pucharu Polski.
Łukasz Sobala/PressFocus
Trener Tarasiewicz bardzo poważnie traktuje rozgrywki pucharowe, o czym świadczyć może to, iż w wyjściowym składzie Trójkolorowych w zdecydowanej większości wyszli zawodnicy regularnie grający w lidze. Może tyski szkoleniowiec nie spodziewał się sukcesu sprzed 4 lat, gdy jako szkoleniowiec Zawiszy doprowadził go do triumfu z rozgrywkach pucharowych, ale z pewnością nie spodziewał się, że odpadnie tak szybko.

Tyszanie zupełnie nieźle weszli w to spotkanie. W początkowej fazie spotkania widać, było, ze goście lepiej operują piłką i nie mieli problemów z przedostawaniem się w okolice pola karnego Legionovii. W 16 minucie bliski zdobycia swojego pierwszego gola w tyskich barwach był Monterde, ale strzał Hiszpana trafił w boczna siatkę. Chwile później Trójkolorowi przeprowadzili kolejną składna akcję. Z lewej strony płasko dośrodkował Abramowicz, a akcję zamknął Adamczyk, który strzałem z bliska wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Wydawało się, że w tym momencie tyszanie maja mecz pod kontrolą i nic złego im się nie stanie. Gospodarze tymczasem nie zamierzali składać broni i widząc, że zdecydowany faworyt tego spotkania chce wygrać jak najmniejszym nakładem sił, ruszyli do ataku. Większość akcji gospodarzy inicjował Grzegorz Mazurek, który świetnie radził sobie z tyska defensywą. W 31 minucie skrzydłowy Legionovii minął kilku zawodników GKS-u i uderzył w prawy róg bramki Jałochy, ale tyski golkiper świetną interwencja uratował swój zespół przed utrata gola. 10 minut później jednak Jałocha musiał skapitulować. Najpierw fantastycznie obronił uderzenie Koziary, ale wobec dobitki Gołębiewskiego był już bezradny.

W drugiej połowie mieliśmy sporo ofensywnej gry z obydwu stron, chociaż można było odnieść wrażenie, że jest to raczej efekt niefrasobliwości obrońców. W 60 minucie świetną akcję przeprowadził Steblecki, który po minięciu obrońcy znalazł w polu karnym Adamczyka, ale ten uderzył minimalnie obok bramki Wienczatka. Na 10 minut przed końcem spotkania fatalny w skutkach błąd popełnił Marcin Biernat. Tyski defensor stracił piłkę na rzecz Paczuka i musiał ratować się faulem, by powstrzymać zawodnika gospodarzy. Arbiter nie miał wątpliwości, że Legionovii należy się rzut karny a Biernatowi druga w tym meczu żółta kartka. Konrad Jałocha obronił w tym sezonie już trzy "jedenastki", ale Piotr Krawczyk pewnie wykorzystał rzut karny i dał sensacyjne prowadzenie swojej drużynie. Tyszanie natychmiast rzucili się do ataku, ale ich próby były chaotyczne, a dośrodkowania za każdym razem padały łupem bramkarza.

Tyszanie w fatalnym stylu żegnają się z Pucharem Polski. Kibice tej porażki tyskim piłkarzom długo nie zapomną. Trójkolorowi muszą natychmiast zacząć seryjnie wygrywać w lidze, ale patrząc na ich dyspozycję, ciężko jest wierzyć, że stanie się to już w najbliższą sobotę, gdy przyjdzie im się zmierzyć na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.

Legionovia Legionowo - GKS Tychy 2:1 (1:1) 

0:1 Adamczyk, 19 min.
1:1 Gołebiewski, 40 min.
2:1 Krawczyk, 81 min. (karny)

Legionovia: Wieczatek – Będzieszak, Górski, Choroś, Weremko – Mazurek (65' Wolski), Zaklika, Koziara (87' Janković), Krawczyk, Więdłocha – Gołębiewski (76' Paczuk)

GKS: Jałocha - Grzybek (77' Mańka), Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Adamczyk, Bogusławski (86' Bernhardt), Steblecki, Grzeszczyk, Monterde - Vojtus

Żółte kartki: Więdłocha - Biernat, Grzybek

Czerwona kartka: Biernat, 80 min. (druga żółta)

 
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również