Katowiczanie zwyciężyli, choć dwa razy gonili wynik!

30.12.2016
GKS Katowice przełamał passę czterech porażek z rzędu i rok 2016 w Plus Lidze zakończył z siedmioma zwycięstwami na koncie. Dzięki wygranej w Bydgoszczy katowiczanie znowu przybliżyli się do utrzymania w stawce. A przecież właśnie taki cel przyświecał im na starcie rozgrywek.
Rafał Rusek/PressFocus
Obie drużyny zmierzyły się ze sobą na inaugurację sezonu 2016/17. Wówczas lepsi okazali się katowiczanie, którzy zwyciężyli 3:1. Dla obu zespołów dzisiejsze spotkanie było szansą na przełamanie. Siatkarze z Bydgoszczy czekają na zwycięstwo od początku listopada. Z kolei zawodnicy Piotra Gruszki w grudniu na cztery spotkania, ani razu nie wygrali. 
 
Do spotkania lepiej przystąpili gospodarze. Dzięki dobrej grze Igora Yudina oraz Jakuba Rohnka pierwsza partia padła łupem Łuczniczki. Już na początku podopieczni Piotra Makowskiego odskoczyli na kilka punktów i tę przewagę utrzymali do końca seta - 25:22. Nawet dobra postawa holenderskiego atakującego, Gerta van Walle, nie pomogła katowiczanom.
 
Drugi set miał podobny przebieg, ale na korzyść gości. I to w dużej mierze dzięki skutecznej zagrywce Krulickiego oraz w/w van Walle. Dość szybko katowiczanie odskoczyli na pięć punktów. Natomiast wśród gospodarzy wkradła się nerwowość, o czym świadczy choćby czerwona kartka dla Mateusza Sacharewicza przy stanie 2:6 dla GKS-u. Takiej przewagi zawodnicy śląskiego zespołu nie zaprzepaścili i to oni ostatecznie zwyciężyli do 17.
 
Po pierwszych dwóch partiach statystyki podpowiadały, że być może będzie to kolejne popisowe spotkanie Holendra. Gert van Walle miał już na koncie 13 oczek, ale w dalszej części meczu już tak nie błyszczał.
 
Co prawda gospodarze w trzecim secie rozpoczęli z wysokiego C, ale mimo to siatkarze ze Śląska zniwelowali stratę. A w dodatku przy stanie 14:14, po błędzie w ataku Yudina, objęli prowadzenie. Siatkarze GKS-u utrzymywali minimalną przewagę. Jednak chwilę później Błoński oraz Butryn zostali zatrzymani na bloku i Łuczniczka miała doskonałą okazję do wygrania trzeciej partii (21:19). Okazja została wykorzystana i bydgoszczanie po trzech setach byli pewni choćby jednego punktu.
 
Katowiczanie nie zamierzali składać broni. Po zatrzymaniu Jurkiewicza przez Kalembkę prowadzili już 4:1. Jednak gospodarze nie pozwolili na jakąś większą stratę i szybko wrócili do gry. Mimo to GKS znowu uciekł, ale przewaga już nie była tak znaczna jak poprzednio. Wspomniany wcześniej Kalembka zanotował jeszcze jeden blok i udany atak, a więc także dzięki niemu katowiczanie odskoczyli na różnicę trzech oczek (19:16). Bydgoszczanie w końcówce dorzucili nieco własnych błędów i czwarta partia padła łupem GKS-u. 
 
Tie-break rozpoczął się od błędów - Butryna w ataku oraz Błońskiego przy zagrywce. Po zatrzymaniu Gromadowskiego przez katowicki blok na tablicy wyników widniało 4:2 na korzyść gości. Kiedy siatkarze GKS-u prowadzili już 9:6 Bydgoszczanie zanotowali passę trzech punktów. Nawiasem mówiąc, dwa z trzech oczek zdobył Jurkiewicz na bloku. Jednak następnie popsuta zagrywka Yudina, a także blok katowiczan i znowu podopieczni Gruszki mieli dwa punkty przewagi. Ostatecznie Marco Falaschi kiwką zakończył to spotkanie, dzięki któremu katowiczanie przełamują serię czterech porażek z rzędu.
 
Łuczniczka Bydgoszcz - GKS Katowice 2:3 (25:22, 17:25, 25:21, 23:25, 15:17)
autor: Andrzej Poncza

Przeczytaj również