Katastrofa z kombinezonem w tle. Polacy poza podium w Kuusamo

25.11.2017
Po raz pierwszy za kadencji Stefana Horngachera Polacy nie zajęli miejsca na podium w drużynowym konkursie Pucharu Świata. Nasi zawodnicy uplasowali się na szóstej pozycji, a za przyczynę tego stanu rzeczy trzeba uznać dyskwalifikacje Piotra Żyły za nieprzepisowy kombinezon. Zmagania w Kuusamo zdominowali za to Norwedzy, którzy wysunęli się na sam szczyt klasyfikacji Pucharu Narodów.
Rafał Rusek/Press Focus
Blisko 5 lat temu na skoczni w Kuusamo doszło do chwili wręcz epokowej, gdyż trener Łukasz Kruczek postanowił po raz pierwszy wystawić w zawodach drużynowych czwórkę Żyła-Kubacki-Kot-Stoch. Jak się później okazało, tamten konkurs w Finlandii był fatalnym początkiem pięknych czasów naszej kadry, gdyż wówczas Polacy zakończyli rywalizację na pierwszej serii. Jakby tego było mało, nasi zawodnicy przegrali wówczas ze wszystkimi - nawet z Francuzami, którzy jeżeli teraz chcieliby wystawić czteroosobową drużynę, to cztery skoki musiałby oddać Vincent Descombes Sevoie. Od tamtego momentu w polskiej kadrze mogło już być tylko lepiej i faktycznie tak było – nasza żelazna kadra była m.in. w stanie wygrać Mistrzostwo Świata w Lahti i każdy się spodziewał, że podopiecznym Stefana Horngachera uda się pomścić zawody z 2012 roku.
 
Wszystkie płonne nadzieje zgasły jednak wraz z pierwszą próbą skoków, w której Polskę miał reprezentować Piotr Żyła. No właśnie, miał. Zawodnik klubu WSS Wisła w Wiśle nie pojawił się na rozbiegu z powodu zdyskwalifikowania za nieprzepisowy kombinezon i wiadome było, że podium przejdzie nam koło nosa. Znakomite skoki Dawida Kubackiego (133,5 m), Macieja Kota (135,5 m) i Kamila Stocha (129 m) pozwoliły jedynie Polaków na awans do drugiej serii i zajęcie 7. pozycji. 
 
Podczas gdy Polacy za wszelką cenę starali się załapać do najlepszej ósemki, fenomenalną formę zaprezentowali Norwedzy. Podopieczni Alexandra Stoeckla pokazali wszystkim miejsce w szeregu i po czterech skokach wyprzedzali drugich Niemców o 25,9 punktów, a jedną z pozytywnych niespodzianek tego konkursu, Japończyków, o 11,7 punktów więcej. 
 
Druga seria była jedynie potwierdzeniem dominacji Norwegów (wśród których tylko jeden zawodnik nie przekroczył w drugim skoku granicy 140 metra), jednak prawdziwą petardę w konkursie odpalił Stefan Kraft. Skok Austriaka na 147 metr i 50 centymetr co prawda nie zapewnił jego drużynie awansu na podium, jednak stał się nowym rekordem obiektu Rukatunturi. Skład podium pozostał niezmieniony, natomiast Polacy ostatecznie zakończyli rywalizację na szóstej lokacie. Biorąc pod uwagę fatalny początek konkursu pozycja ta może cieszyć, jednak tym samym nasi zawodnicy stracili pierwsze miejsce w Pucharze Narodów i po raz pierwszy od marca 2016 roku nie zmieścili się na podium drużynowych zawodów Pucharu Świata. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce na skoczni w Planicy, kiedy Polska w składzie Hula-Kot-Stękała-Stoch zajęła.. szóstą pozycję.
 
Polscy kibice mogą jednak czekać z niecierpliwością na jutrzejszy konkurs indywidualny, gdyż warunki w zazwyczaj loteryjnym Kuusamo były wręcz fenomenalne, a forma naszych zawodników utrzymuje się na stałym, dobrym poziomie. W końcu gdyby nie dyskwalifikacja to skoczkowie trenera Horngachera spokojnie zakręciliby się w okolicach podium. 

Wyniki konkursu drużynowego w Ruce/Kuusamo:
 
1. Norwegia 1184.2  
2. Niemcy 1116.9
3. Japonia 1108.2
4. Austria 1095.4
5. Słowenia 1009.2
6. Polska 985.5
7. Szwajcaria 966.6
8. Rosja 863.3
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również