Kasperczak: Ufam piłkarzom

19.09.2008
Trener Kasperczak nie musi specjalnie motywować swoich piłkarzy przed meczem ze Ślaskiem Wrocław. Ostatnie miejsce w tabeli, wsparcie miasta i zaangażowanie sponsora jest wystarczająco mobilizujące.
[b]Jest pan jednym z nielicznych autorytetów, jakie ostały się w polskiej piłce. To duże wyzwanie dla pana? [/b]

- Ja też mam zaufanie do piłkarzy, zawsze im wierzę, a oni muszą mieć wiarę w to, co robią. Ten układ
między nami od początku musi być czytelny. Poza tym interesują mnie przede wszystkim tylko sportowe sprawy. Inne rzeczy zostawiam na boku i zawsze tłumaczę piłkarzom - najpierw wygraj, a potem żądaj.

[b]Kibice liczą, że pana przyjście do Górnika natychmiast zmieni oblicze zespołu? [/b]
- Czy zna pan piłkarzy, którzy chcieliby zostać na ostatnim miejscu w tabeli? Moja motywacja nie jest im potrzebna przed meczem ze Śląskiem. Chłopcy czują wsparcie miasta z prezydent Zabrza, panią Małgorzatą Mańką-Szulik na czele, widzą zaangażowanie sponsora. A ja podpisałem w Zabrzu krótki kontrakt, bo jak mi nie wyjdzie, jak nie spełnię oczekiwań, to nie będzie ze mną problemu?
[b]
Pana przyjście do Zabrza miało sensacyjny posmak, co utarło się w kraju, że żaden polski klub nie stać na zatrudnienie Henryka Kasperczaka. [/b]

- Za drogi, nie z tej półki finansowej... A ja zawsze jestem do dyspozycji i każdą ofertę, jeśli tylko jestem wolny, przeanalizuje. A tak w ogóle to każdy chce zarabiać jak najwięcej, ale chyba nie jestem aż taki drogi, skoro Górnika stać było na mnie? Przyznam jednak, że kiedyś zastanawiałem się, dlaczego w naszym kraju nikt nie pyta o piłkarzy, ile zarabiają, a chętnie zagląda się trenerom do kieszeni. Na szczęście w Zabrzu dziennikarze potraktowali mnie ulgowo i nie pytali, ile będę zarabiał.

Więcej w Dzienniku "SPORT"
źródło: SPORT/własne

Przeczytaj również