Kamil Kosowski: „Górnik musi znaleźć pieniądze dla Angulo!”

06.01.2020

Po remisie i trzech zwycięstwach w pierwszych siedmiu kolejkach PKO BP Ekstraklasy, piłkarze Górnika Zabrze zanotowali fatalną serię jedenastu meczów bez wygranej, trwającą od końca sierpnia aż do początku grudnia. Ostatecznie „Trójkolorowi" zakończyli jesienne rozgrywki na dwunastej lokacie z dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. O słabą formę zespołu Marcina Brosza zapytaliśmy byłego zawodnika Górnika i 52-krotnego reprezentanta Polski - Kamila Kosowskiego, który opowiedział nam również o tym, czym zajmuje się po zakończeniu kariery. 

Norbert Barczyk/PressFocus

Mateusz Antczak: W ostatniej kolejce rundy jesiennej Górnik Zabrze pokonał Jagiellonię Białystok i rzutem na taśmę wydostał się ze strefy spadkowej. Nie zmienia to jednak faktu, że klub z Roosevelta przeżywa obecnie kryzys. W czym leży przyczyna słabej formy „Trójkolorowych” w trwającym sezonie?

Kamil Kosowski: Szczerze powiedziawszy, nie wiem czy należy nazwać to kryzysem, czy już powinniśmy mówić o pewnej tendencji. Potrafię nawet wyszczególnić ponawiające się etapy: wychowanie, zaprezentowanie, osiągnięcie niezłego wyniku, wyprzedanie drużyny. Górnik dobrze szkoli młodzież, której później daje szansę zaistnieć w Ekstraklasie. Młodzi zabrzanie często radzą sobie w naszej lidze, a to skutkuje powołaniami do reprezentacji narodowych. I tu dochodzimy do problemu, jakim jest wypuszczanie tych zawodników z klubu. Uważam, że Marcin Brosz wykonuje super robotę, ale jak on ma utrzymać stabilną formę, kiedy co chwilę odchodzą jego kluczowi piłkarze? Bardzo chciałbym, aby Górnik w końcu nawiązał do lat swojej świetności, bo jest to wielki klub, z dobrym trenerem, wspaniałymi kibicami i stadionem. Dopóki jednak nie będzie tam chęci do zatrzymania najlepszych zawodników, nie widzę szans na sukces przy Roosevelta.

Obecnie trwa zimowe okno transferowe i coraz głośniej mówi się o możliwym odejściu Igora Angulo. Do tego dochodzi zainteresowanie Przemysławem Wiśniewskim i Jesúsem Jiménezem. Kolejny raz obejrzymy rozbiór?

Z pewnością to pytanie spędza teraz sen z powiek Marcinowi Broszowi. Oczywiście, o Igorze mówi się najwięcej, ponieważ strzela dużo bramek i jego ewentualny transfer wzbudza największe emocje. Uważam natomiast, że strata kogokolwiek z tej trójki oznaczać będzie duże kłopoty dla zabrzan, gdyż każdy z nich jest bardzo ważnym ogniwem zespołu. Jeżeli zimą udałoby się wszystkich zatrzymać, będę spokojny o utrzymanie Górnika. Ten klub ma charakter, a trener Brosz niejednokrotnie pokazał, że potrafi odpowiednio dobierać zawodników. Klucz stanowi zapobiegnięcie utraty kolejnych czołowych piłkarzy.

Sytuacja z przedłużeniem kontraktu Igora Angulo wydaje się niemal śmieszna. Klub, któremu Hiszpan przywrócił Ekstraklasę i zagwarantował grę w eliminacjach do Ligi Europy sezon po awansie, zastanawia się nad nową umową. Co powinien zrobić Bask, który na brak ofert raczej nie narzeka?

Na szczęście nie jestem Igorem i nie stoję przed tak trudnym wyborem. Natomiast, sytuacja ze strony Górnika jest dla mnie całkowicie jasna: pieniądze na takiego piłkarza muszą się znaleźć! To nie podlega dyskusji.

O tym, czy tak się stanie, zapewne przekonamy się już w najbliższych dniach. Na koniec chciałbym skupić się jeszcze na Pańskich dokonaniach. Trzykrotnym mistrz naszego kraju, a także jeden z niewielu lub nawet jedynym polski piłkarz, który miał okazję grać zarówno w Niemczech, Hiszpanii, Anglii, jak i we Włoszech. Która z tych lig okazała się dla Pana najbardziej wymagająca?

Czasy, w których trafiałem do klubów z tych państw, to już daleka przeszłość. Futbol dynamicznie się zmienia i uważam, że obecnie zdecydowanie najlepszymi rozgrywkami świata jest Premier League. Gdy Cristiano Ronaldo reprezentował Real Madryt, można się było jeszcze spierać, czy piłki nożnej na najwyższym poziomie nie ogląda się w Primera División. Teraz intensywność gry Liverpoolu, Manchesteru City i innych angielskich drużyn przerasta zespoły z pozostałych krajów, czego najlepszym dowodem była rywalizacja czterech brytyjskich ekip w finałach Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

Praca w roli eksperta w Canalu + nie jest Pana jedynym źródłem dochodów, ponieważ w Bielsku – Białej prowadzi Pan także pączkarnię i  otwartą wraz z Marcinem Baszczyńskim lodziarnię. W jednym z wywiadów powiedział Pan, że jest to wymarzona lokalizacja na rozpoczęcie tego rodzaju inwestycji. Dlaczego?

Jest to naprawdę piękne miasto i kompletnie nie spodziewałem się, że znajdę tam tak interesujące miejsca dla moich biznesów. Mieliśmy pomysł, know-how też [angielski termin określający konkretną wiedzę techniczną z zakresu danej dziedziny – przyp. M. A.], ale brakowało nam lokum. Większość dużych miast było pozajmowane, a tutaj udało się świetnie trafić i zobaczymy w jakim kierunku potoczy się nasza działalność.

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również