Jastrzębie uciekło spod topora. Pierwsza liga zostaje przy Harcerskiej

25.07.2020

Mimo że piłkarze GKS-u Jastrzębie nie zdołali dziś wygrać dziesiątego kolejnego spotkania, podopieczni Pawła Ściebury pozostaną w Fortuna 1. Lidze na kolejny sezon. W ostatnim meczu rozgrywek klub z Harcerskiej zremisował na wyjeździe z Miedzią Legnica 1:1, a utrzymanie zapewnił im nie tylko zdobyty punkt na trudnym terenie, ale także korzystne wyniki w pozostałych spotkaniach. 

Rafał Rusek/PressFocus

Przed wyjazdowym pojedynkiem z Miedzią Legnica, kończącym pierwszoligowy sezon 2019/2020, strona internetowa GKS-u Jastrzębie określiła ten mecz jako „najważniejsze spotkanie  rozgrywek”. Nic dziwnego, gdyż ewentualna strata punktów jastrzębian na Dolnym Śląsku oraz zwycięstwo Olimpii Grudziądz nad Sandecją, spowodowałyby spadek podopiecznych Pawła Ściebury na trzeci poziom rozgrywkowy. Nie chcąc oglądać się za siebie i zapewnić sobie bezproblemowe utrzymanie, GKS musiał przełamać fatalną serię i wygrać pierwsze ligowe spotkanie od 7 czerwca. Rywal śląskiego zespołu w „meczu o wszystko” nie zamierzał jednak ułatwiać mu zadania, nawet pomimo faktu, że zespół urodzonego w Katowicach Ireneusza Kościelniaka ma już pewne miejsce w barażach o Ekstraklasę.

Jeszcze przed wyjazdem na stadion im. Orła Białego, szkoleniowiec GKS-u zapewnił, że jego zespół podejdzie do sobotniej rywalizacji ze względnym spokojem. - Wiemy, jak przepracowaliśmy te trzy dni, jak jesteśmy do tego meczu przygotowani, dlatego jedziemy po trzy punkty. Zespół jest pozytywnie nastawiony do tego meczu i myślę, że będzie dobrze. Wiemy, co zagra Miedź i wiemy, jak my chcemy się w tym meczu prezentować. Gramy o pełną pulę, żeby zamknąć dyskusję na temat naszego utrzymania na zapleczu ekstraklasy - przyznał Paweł Ściebura na łamach oficjalnej strony internetowej pierwszoligowca.

Piłkarzom z Harcerskiej udało się dopiąć swego, a sobotni mecz w Legnicy trzymał kibiców w napięciu właściwie do samego końca. Pierwsza połowa przebiegała jednak pod dyktando zespołu gospodarzy, którzy udokumentowali swoją przewagę za sprawą trafienia młodzieżowca, Macieja Śliwy. 19-latek pokonał blisko dwa razy starszego Mariusza Pawełka strzałem z ostrego kąta i spowodował, że sytuacja w obozie klubu z Jastrzębia zaczęła się robić już bardzo nerwowa. 

Podopieczni Pawła Ściebury wzięli się jednak w garść i od początku trzeciego kwadransa gry odważniej ruszyli do ataku. W ich ofensywnych próbach długo brakowało odpowiedniej skuteczności, a na upragnioną zmianę wyniku trzeba było poczekać do początku drugiej części gry. W 50. minucie jastrzębianie otrzymali bowiem rzut karny, podyktowany za faul na Dawidzie Gojnym. Jedenastkę bardzo pewnie wykorzystał kapitan gości - Kamil Szymura - dzięki czemu zespół GKS-u zapisał na swoim koncie pierwszego ligowego gola od 30 czerwca i przegranego pojedynku ze Stalą Mielec.

Na tym klub z Jastrzębia nie zamierzał jednak poprzestać i do końca meczu przynajmniej trzykrotnie mógł jeszcze zmusić Mateusza Hewelta do kapitulacji. W niezłej strony w ofensywie pokazywał się chociażby autor gola na 1:1, ale dwa uderzenia Kamila Szymury z rzutów wolnych okazały się być minimalnie niecelne. Bliski pokonania młodego golkipera Miedzi był również… jego własny kolega z bloku defensywnego, Marcin Pietrowski, ale piłka po interwencji obrońcy trafiła tylko w boczną siatkę.

Mimo że GKS-owi nie udało się wywieźć ze stadionu w Legnicy kompletu punktów, wyniki pozostałych spotkań ułożyły się tak, że po końcowym gwizdku jastrzębianie mogli rozpocząć spore świętowanie. Tym samym „GieKSie” udało się pozytywnym akcentem zakończyć fatalną w swoim wykonaniu rundę wiosenną. Ciężko inaczej stwierdzić, skoro w 14 meczach rozegranych w 2020 roku, zespół zdobył zaledwie 11 punktów i zdołał w międzyczasie odnieść tylko dwa ligowe zwycięstwa. Gorszy bilans od śląskiego zespołu zanotowały jedynie Olimpia Grudziądz i Wigry Suwałki, które od przyszłego sezonu będą występowały na poziomie II Ligi.

Ostatecznie GKS zakończył sezon 2019/2020 na zaledwie czternastym miejscu, co jest o tyle rozczarowującym wynikiem, że jeszcze kilka miesięcy temu drużynę z Jastrzębia określano gdzieniegdzie mianem „czarnego konia” w walce o awans do Ekstraklasy. - Osiągnęliśmy cel, jaki postawiono przed nami po okresie słabszej formy. Nie było łatwo wyjść z dołka, ale nam się to udało. Zespół pokazał dzisiaj charakter i ogromną ambicję. Udowodnił on, że bardzo chciał zostać na tym szczeblu rozgrywkowym. Zawodnicy zasłużyli na to, by pozostać w tej lidze i wielkie gratulacje dla nich. Nie do końca weszliśmy jednak dobrze w ten mecz. Byliśmy ospali i popełniliśmy dużo błędów taktycznych. Nie spodziewaliśmy się, że Miedź aż tak zmieni swój sposób gry w porównaniu do spotkań, które analizowaliśmy. W przerwie zdołaliśmy na to odpowiednio zareagować, a po zmianie stron mieliśmy już nie tylko optyczną przewagę, ale stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji. Walczyliśmy o zwycięstwo do ostatnich minut i za to z pewnością należą się chłopakom brawa - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec GKS-u, Paweł Ściebura. 

Miedź Legnica - GKS Jastrzębie 1:1 (1:0)

1:0 - Maciej Śliwa 27’

1:1 - Kamil Szymura 50 (k.)

Składy:

Miedź: Hewelt - Warcholak, Byrtek, Pietrowski, Bartczak - Garuch, Łukowski (46’ Zatwarnicki), Heredia (66’ Kostorz), Soljić, Śliwa (79’ Roman) - Makuch. Trener: Ireneusz Kościelniak

GKS: Pawełek - Gojny, Szymura, Jaroszek, Kulawiak - Ali, Szczęch (75’ Galuska), Jadach, Mróz, Skórecki (90’ Słodowy) - Adamek.  Trener: Paweł Ściebura

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Żółte kartki: Heredia, Bartczak, Šoljić, Pietrowski (Miedź) - Skórecki, Jaroszek, Ali (GKS)

Widzów: 761 (liczba widzów ograniczona ze względu na zagrożenie epidemiologiczne)

Przeczytaj również