Jastrzębie poległo w Głogowie. "To był dla nas najmniejszy wymiar kary"

10.03.2019

Pierwszą porażkę w rundzie wiosennej zanotowali piłkarze GKS-u Jastrzębie. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza ulegli w wyjazdowym pojedynku Chrobremu Głogów, który na ligową wygraną czekał blisko 5 miesięcy. Po meczu jeden z członków sztabu szkoleniowego beniaminka przyznał, że jastrzębianie rozegrali wczoraj jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie. 

Rafał Rusek/PressFocus

Po bardzo dobrej inauguracji rundy wiosennej i pewnym zwycięstwie z Odrą Opole, piłkarze GKS-u Jastrzębie zamierzali podtrzymać swoją dobrą serię. Zadanie pozornie wydawało się dość proste, bo rywalem podopiecznych Jarosława Skrobacza był Chrobry Głogów, będący w ostatnich miesiącach ewidentnie pod formą. Drużyna z Dolnego Śląska przegrała bowiem sześć ostatnich spotkań, ostatniego ligowego gola strzeliła 21 października, a po ostatni komplet punktów sięgnęła w 13. kolejce. Jastrzębianie na terenie podrażnionego rywala musieli odnieść zwycięstwo, jeżeli chcieli oni umocnić się na piątym miejscu w tabeli. Beniaminek udał się jednak do Głogowa bez swojego najlepszego strzelca oraz lidera defensywy, Kamila Szymury – jego miejsce na środku obrony zajął nominalny defensywny pomocnik, Bartosz Jaroszek.

Już w pierwszym kwadransie GKS mógł otworzyć wynik rywalizacji i potwierdzić swoją nieznaczną dominację. W 13. minucie Kamil Adamek przejął zagraną piłkę od Jakuba Wróbla, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Abramowiczem. W decydującym momencie napastnik postanowił przelobować golkipera, ale piłka po jego strzale minęła bramkę o kilka metrów. Jak się później okazało, niewykorzystana okazja okazała się być punktem zwrotnym w sobotnim spotkaniu.

Od tego momentu Chrobry zaczął bowiem przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Hubert Gostomski musiał wykazać się umiejętnościami przy trzech próbach Bartosza Machaja, ale w pewnych momentach bramkarzowi dopisało naprawdę sporo szczęścia. Wypożyczonemu z Jagiellonii golkiperowi szczególnie we znaki dał się Szymon Drewniak. Doświadczony pomocnik oddał m.in. mocny strzał z dystansu, a chwilę wcześniej nie zdołał trafić do pustej bramki z odległości kilku metrów. 

Dominacja Chrobrego została dopiero potwierdzona w drugiej połowie spotkania. W 56. minucie wynik rywalizacji otworzył  (i zarazem zamknął) wypożyczony z Cracovii Kamil Pestka. Lewy defensor pokonał bramkarza GKS-u strzałem w krótki róg i zapewnił swojej ekipie cenne trzy punkty. Jastrzębianie co prawda przejęli inicjatywę po utracie gola, ale próby Kamila Jadacha i Jakuba Wróbla i nie sprawiły Abramowiczowi większych problemów. Drużynie gości nie pomogły również przeprowadzone zmiany – już w przerwie trener Skrobacz postanowił wymienić Krzysztofa Gancarczyka i Kamila Adamka na Patryka Skóreckiego i Marka Mroza. Tym samym młody pomocnik, wypożyczony w zimowym oknie transferowym z Lecha Poznań, zaliczył swój oficjalny debiut w śląskiej ekipie.

- Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę, że Chrobry ma trudną sytuację, bo znalazł się tuż nad kreską. W pierwszych minutach było dużo nerwowości w jego grze, a nasza wyglądała nieźle - do momentu niewykorzystanej sytuacji sam na sam Kamila Adamka. Jeśli chodzi o nasze aktywa, to było wszystko. Za nami jeden z naszych słabszych meczów. Chrobry nas kompletnie zdominował. Do przerwy stworzył kilka sytuacji i myślę, że 1:0 to dla nas najmniejszy wymiar kary – przyznał po meczu rozgoryczony członek sztabu szkoleniowego GKS-u, Jan Woś. Po spotkaniu jastrzębianie pozostali co prawda na piątym miejscu w tabeli, ale lokatę tą mogą jeszcze stracić na rzecz Podbeskidzia Bielsko-Biała. 

Znacznie lepsze nastroje po sobotnim meczu panowały w obozie Chrobrego. Głogowianie zdobyli bowiem pierwszy komplet punktów od 6 października, ale w klubie z Dolnego Śląska nikt nie popada w hurraoptymizm. -  Bardzo dobra w naszym wykonaniu była pierwsza połowa, stworzyliśmy sobie wtedy dużo sytuacji i powinniśmy prowadzić 2:0, nawet 3:0. Byliśmy zadowoleni z tych 45 minut. Piłka może nie chciała wpaść, lecz sytuacje stwarzaliśmy, więc łatwiej było wyjść na drugą część. A wyszliśmy na nią z takim samym nastawieniem, dlatego strzeliliśmy bramkę. Po niej mecz się zmienił, ale to wynikało z gry. Mieliśmy 1:0 i nie chcieliśmy ryzykować. Po prostu za wszelką cenę staraliśmy się utrzymać wynik, czekając na kontry. Taka seria to nic przyjemnego, bo przy każdej wkrada się nerwówka. Najważniejsze, że ją przerwaliśmy – przyznał strzelec jedynego gola w sobotnim meczu, Kamil Pestka. 

Chrobry Głogów – GKS Jastrzębie 1:0 (0:0) 
1:0 – Kamil Pestka 56’

Składy:
Chrobry:
Abramowicz – Pestka, Michalec, Stolc, Ratajczak – Drewniak, Mandrysz – Zejdler, M. Machaj, B. Machaj (79’ Sędziak) – Lebedyński (74’ Kowalczyk). Trener: Grzegorz Niciński
GKS: Gostomski – Gojny, Wolniewicz, Jaroszek, Kulawiak – Gancarczyk (46’ Skórecki), Tront, Spychała (75’ Żak), Jadach – Wróbel, Adamek (46’ Mróz). Trener: Jarosław Skrobacz

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Żółte kartki: Ratajczak (Chrobry) - Gancarczyk, Spychała, Kulawiak, Żak (GKS)

źródło: własne/gksjastrzebie.com
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również