Hajto: Trzeba zejść na ziemię

29.09.2008
Górnik Zabrze jest ostatni w tabeli, a teraz czeka go pojedynek z Wisłą Kraków. Tomasz Hajto apeluje do młodszych kolegów, aby znów zaczęli słuchać "starszyzny".
Po porażce w Bytomiu nastroje w drużynie Górnika są fatalne. - Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Widać, że w ostatnim sezonie graliśmy na fantazji. Na dziś te wzmocnienia, których dokonał klub oraz piłkarze będący przed rokiem wiodącymi postaciami tego zespołu grają słabiej. Drużyna nie ma polotu.  – ocenia obrońca Górnika Tomasz Hajto.

To dla byłego reprezentanta kraju bardzo trudny okres w Górniku. - To ciężki kawałek chleba. Grając w Niemczech nigdy nie musiałem się tak nabiegać w defensywie jak teraz. Praktycznie w każdym meczu mam 4-5 sytuacji, gdy ktoś jedzie ze mną jeden na jeden. Fatalnie kryjemy i przesuwamy. Podejmujemy wiele błędnych decyzji – wymienia mankamenty drużyny doświadczony defensor.

W Zabrzu nikt nie ma wątpliwości, że cel jakim było piąte miejsce w tabeli na koniec sezonu można między bajki włożyć. - Musimy powrócić do miejsca, w którym byliśmy przed rokiem. Trzeba w każdy mecz wchodzić z sercem oraz determinacją. Jeżeli tego nie będziemy robić to niedługo drugoligowcy zaczną z nami wygrywać. Taka jest piłka. Mecz trzeba wybiegać. Młodzi muszą zacząć słuchać starszych, tak jak to było w poprzednim sezonie. My z Jurkiem chcemy dla tej drużyny jak najlepiej – mówi Hajto.

Spokój zachowuje trener Henryk Kasperczyk – Sytuacja jest trudna. Przychodząc tutaj wiedziałem, że będzie dużo do zrobienia. Musimy dalej ciężko pracować na treningach. Potrzebna jest nam cierpliwość. Ten zespół na pewno zacznie grać lepiej. Niestety największe problemy mamy z grą ofensywną. Nie wychodzą nam ostatnie podania. Jak już się coś uda, to nie potrafimy znów tego wykorzystać – ocenia trener Górnika. Jednak chyba nawet sam "Henri" nie przypuszczał, że początek jego pracy w Zabrzu będzie, aż tak trudny.

Teraz zabrzanie zagrają w niedzielę z Wisłą Kraków, a następnie pojadą do Gdańska na spotkanie z Lechią. O punktach z taką grą jak w Bytomiu mogą raczej zapomnieć.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również