Gwiazda - GAF Omega 2-3. Lepsza tylko gra

24.10.2015
Rudzka Gwiazda, wzmocniona pauzującymi do niedawna Hyżym, Krzymińskim czy Bielem, zagrała w końcu dobry mecz, ale na wymierne efekty tej zmiany musimy jeszcze poczekać. GAF wygrał w Halembie, unikając tym samym spadku na ostatniej miejsce w lidze.
A.Kostowski / srsgwiazda.pl
Goście rozpoczęli naprawdę z „wysokiego C” i już po 16 sekundach potyczki w Halembie mogli prowadzić 1-0. Piłka o centymetry minęła jednak słupek bramki strzeżonej przez Barteczkę. GAF nadal nacierał i właśnie wtedy rudzianie sprawili sporego psikusa atakującym z impetem rywalom. Najpierw był strzał z prawej strony, chwilę później dobitka Daniłejki, po której rezultat zmienił się jednak na 1-0, z tym że dla Gwiazdy.

Zawodnicy Marcina Waniczka jeszcze nie otrząsnęli się na dobre po stracie gola, a już Kocot musiał po raz drugi wyciągnąć piłkę z siatki. Sposób na golkipera GAF-u znalazł tym razem młody Krzymiński. Chwilę później trener gości poprosił o czas, chyba ratując swoich piłkarzy przed kompletnym nokautem.

Gdy obydwa zespoły wróciły do gry jej obraz bynajmniej nie uległ jakiejś diametralnej zmianie. Dobrze usposobieni w dniu dzisiejszym rudzianie nadal byli znacznie groźniejsi niż, wyraźnie zaskoczeni przebiegiem meczu, goście. Najlepszą okazję do zdobycia kolejnej bramki miał w 12 minucie Łukasz Biel, lecz jego potężne uderzenie świetnie wybronił Kocot.

Kiedy wydawało się, że przynajmniej w pierwszej połowie, gliwiczanie już nie zdołają się całkowicie pozbierać, fantastycznie uderzył Ficek, który strzałem w górny róg bramki pokonał Barteczkę. Natychmiast zareagował wówczas trener Klimas i tym razem to Gwiazda wykorzystała możliwość wzięcia czasu. Po powrocie na boisko genialną akcję przeprowadzili Krzymiński z Hiszpańskim, jednakże Miłosz Kocot znowu był na miejscu.

Końcówka pierwszej odsłony to już był futsal naprawdę na najwyższym poziomie. Cios za cios, akcja za akcję, parady bramkarzy, niewykorzystane okazje. Zabrakło tylko bramek, więc na przerwę obydwie drużyny zeszły z wynikiem 2-1 dla niebiesko-żółtych.

Po zmianie stron jako pierwsi zaatakowali skutecznie gracze Gwiazdy. Próbował Piasecki, lecz Kocot i tym razem był gdzie być powinien. W 28 minucie jeszcze raz bramkarz GAF Omegi uratował swych kolegów przed stratą gola, gdy w dogodnej sytuacji znalazł się Biel.

Ostatnie minuty spotkania w Halembie rozpoczęły się od przerwy na time-out dla trenera Waniczka. Nieco później piłka trafiła do Mizgajskiego, a kapitan gości pokonał Barteczkę, wyrównując stan rywalizacji. Następnie mieliśmy czerwona kartkę dla Piaseckiego, kolejną przerwę na czas, tym razem dla Gwiazdy oraz... prowadzenie gości. Bramkę na 3-2 dla GAF-u zdobył Ukrainiec Pautiak.

Rudzianie wycofali bramkarza, w rolę lotnego wcielił się Krzymiński, zaatakowali, jednak straty do gliwickiej ekipy nie udało się już odrobić.

Gwiazda - GAF Omega 2-3 (2-1)

1-0 – Daniłejko, 3 min.
2-0 – Krzymiński, 4 min.
2-1 – Ficek, 16 min.
2-2 – Mizgajski, 34 min.
2-3 – Pautiak, 38 min.

Gwiazda: Waszka, Barteczka – Działach, Daniłeiko, Białek, Hyży, Hiszpański, Piasecki, Haase, Pękala, Drozd, Hewlik, Krzymiński, Biel.

GAF: Kocot, Krzywicki, Widuch – Grecz, Lutecki, Mizgajski, Łopuch, Baptista, Zdunek, Pasierb, Kiełpiński, Węgrzyn, Ficek, Pautiak.

Żółte kartki: Piasecki

Czerwona kartka: Piasecki

Sędziowie: Frąk – Witkowski, Bąk
źródło: SportSlaski.pl/piast-gliwice.eu
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również