Górnik zlany w Warszawie. Znów strefa spadkowa...

03.11.2018

Górnik Zabrze był o dwie klasy gorszy od Legii Warszawa. Gospodarze przed przerwą bezlitośnie wykorzystywali błędy śląskiej drużyny, która spadła na przedostatnie miejsce w Lotto Ekstraklasie.

Adam Starszynski/Press Focus

Skoro idzie - to nie ma co zmieniać. Trener Marcin Brosz trzeci mecz z rzędu postawił na ten sam wyjściowy skład. Ten jednak spisał się znacznie słabiej niż w spotkaniach z Zagłębiem Lubin czy Legionovią Legionowo.

Już w trzeciej minucie spotkania sędzia musiał przerwać pojedynek, ponieważ nad boiskiem unosił się dym z pirotechniki, odpalonej przez miejscowych kibiców. Przerwa trwała kilkanaście minut. Gdy już udało się wznowić grę, do ataków rzuciła się Legia, która szybko objęła prowadzenie - Cafu świetnie zagrał do Carlitosa, który z dosyć ostrego kąta oddał strzał po ziemi, a Tomasz Loska przepuścił uderzenie pod ręką. Zanim padł gol, do szatni powinien zostać odesłany Artur Jędrzejczyk, który nastąpił - drugi raz - na nogę Łukasza Wolsztyńskiego.

Górnik nie miał za dużo do powiedzenia i rzadko pojawiał się pod bramką gospodarzy. Najlepszą sytuację miał po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Szymon Matuszek, ale nie trafił w bramkę. Legia cały czas nacierała i bezlitośnie punktowała zabrzan.

Na 2:0 strzelił Michał Kucharczyk z rzutu karnego, podyktowanego za rękę Daniego Suareza przy rzucie rożnym, a trzecią bramkę zdobył Dominik Nagy. Kacper Michalski przewrócił się i nie przeciął podania do Adama Hlouska, który dograł w pole karne do Węgra, a ten skierował piłkę do siatki między nogami Loski. Górnik wyglądał źle, nie oddał ani jednego celnego strzału.

Pierwsze celne uderzenie zabrzan miało miejsce dopiero w 54. minucie, gdy słabo na bramkę strzelił Jesus Jimenez. Chwilę wcześniej z murawy zszedł Igor Angulo, który miał problemy zdrowotne. Jako że wynik był już ustalony, a Górnik nie miał argumentów, by przeciwstawić się gospodarzom, mecz stracił na atrakcyjności. Na koniec Legia rozklepała zabrzan, dzięki czemu Carlitos wpakował piłkę do odsłoniętej bramki i ustalił wynik spotkania.

Wygrana spowodowała, że Legia wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli. "Trójkolorowi" ponownie znaleźli się w strefie spadkowej...

 

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 4:0 (3:0)
1:0 - Carlitos, 13'
2:0 - Kucharczyk, 29'
3:0 - Nagy, 37'
4:0 - Carlitos, 82'

Legia: Majecki - Vesović, Wieteska, Jędrzejczyk, Hlousek - Martins (68' Antolić), Cafu - Kucharczyk, Szymański (77' Kante), Nagy - Carlitos (83' Pasquato).

Górnik: Loska - Michalski, Suarez, Bochniewicz, Liszka - Zapolnik, Matuszek, Żurkowski, Jimenez - Ł. Wolsztyński (78' Smuga), Angulo (53' R. Wolsztyński).

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Bochniewicz, Liszka.
Sędziował Wojciech Myć (Lublin).

Przeczytaj również