Górnik Zabrze otwiera okienko. Dwóch zawodników może szukać nowego klubu

04.01.2022

„Zima jest zaplanowana” - deklarował w niedawnej rozmowie dla klubowych mediów nowy szef pionu sportowego Górnika Zabrze, Roman Kaczorek. Zabrzanie na razie nie postawili na transferową ofensywę, a na start klub dał jasny sygnał dwóm zawodnikom.

Tomasz Kudala/PressFocus

Mowa o graczach, którzy w obecnym sezonie często znajdowali się poza planami trenera Jana Urbana i nie mieli oni większego wpływu na wyniki Górnika w minionym półroczu. Pierwszym z nich jest David Toshevski, napastnik wypożyczony z rosyjskiego klubu FK Rostów. Młodzieżowy reprezentant Macedonii Północnej tylko czterokrotnie pojawiał się na boisku w barwach Górnika Zabrze.

Toshevski grał w spotkaniach Pucharu Polski przeciwko Ślęzy Wrocław oraz Radomiakowi Radom, w obu z nich zdobywając po jednym golu. We Wrocławiu popisał się pięknym uderzeniem, zaś przeciwko radomianom strzelił bramkę dającą awans do kolejnej rundy. Poza tym Macedończyk otrzymał trzy minuty w meczu przeciwko Termalice, rozegrał także jedno spotkanie w trzecioligowych rezerwach, gdzie również zapisał się na liście strzelców.

Z uwagi na nadmiar graczy ofensywnych – latem do klubu trafili także Sanogo i Podolski – sztab zdecydował się na skrócenie wypożyczenia. – Tak, chcemy skrócić jego wypożyczenie. Rostów już szuka nowego klubu dla tego zawodnika, my również rozmawiamy z klubami polskimi. W Górniku David się nie zaaklimatyzował i nie przekonał do siebie trenera – mówi Roman Kaczorek. Macedończyk był wypożyczany do zespołu jako potencjalny następca Jesusa Jimeneza. Hiszpan miał trafić do poznańskiego Lecha, a negocjacje trwały do ostatniego dnia letniego okienka transferowego. Na jego finiszu Toshevski trafił do Zabrza, jednak Jesus ostatecznie pozostał w Zabrzu, dlatego też 20-latek nie mógł liczyć na częste występy.

Wiele wskazuje na to, że Jimenez Górnika opuści w nadchodzącym, letnim okienku transferowym, wszak jego kontrakt wygasa po zakończeniu trwającego sezonu. Klub nie widzi już jednak alternatywy w Davidzie Toshevskim, przede wszystkim ze względu na zbyt wysoką, jak na warunki Górnika, kwotę odstępnego, jaką mogą sobie zażyczyć Rosjanie. Co teraz z Macedończykiem? Jak udało nam się ustalić, zapytań o młodego reprezentanta kraju nie brakuje. Napastnik na pewno nie wróci do Rosji, gdyż w Rostowie nie mógłby zostać zgłoszony do składu, ze względu na limity obowiązujące obcokrajowców. Pozostaje zatem kwestia ponownego wypożyczenia.

Piłkarzem interesują się kluby z Europy Wschodniej, między innymi z Węgier i Ukrainy. Młodzieżowym reprezentantem Macedonii zainteresowanie przejawiają także trzy drużyny polskiej Ekstraklasy, jednak do tej pory na stole nie pojawiła się żadna konkretna oferta. Póki tej brak, zawodnik pozostaje graczem Górnika.

Bardziej szokująca jest jednak informacja o możliwym zakończeniu współpracy z Filipem Bainoviciem. Pomocnik latem wrócił z wypożyczenia, a w niedawnej rozmowie z naszym portalem zdradzał, że w Zabrzu czuje się bardzo dobrze i chciałby zostać w klubie na dłużej. Jak się okazuje, włodarze Górnika nie wiążą przyszłości z Bainoviciem. Serb do Górnika trafił 2.5 roku temu, z początku będąc wiodącą postacią w zespole Marcina Brosza. Z czasem stracił w oczach byłego szkoleniowca, zaś pod wodzą Urbana zagrał w dziewięciu spotkaniach ekstraklasy, tylko dwukrotnie rozpoczynając mecz w pierwszej jedenastce. Dokładnie w dwóch pierwszych spotkaniach, gdy Górnik ustawiony był czwórką obrońców, z młodym Michalskim na prawej stronie defensywy. Trener Urban powrócił jednak do ustawienia z trzema defensorami, a podstawowym młodzieżowcem w zespole z Zabrza został Kubica, który wypchnął Bainovicia z pierwszego składu.

– Filip dostał od nas zielone światło na poszukiwanie nowego klubu w tym okienku. Jeżeli nie znajdzie to myślę, że do czerwca się przyda, dlatego wielkiego „ciśnienia” na jego odejście nie ma, ale nie wiążemy z nim przyszłości – zdradza nam Roman Kaczorek. Obecnie pozycja środkowego pomocnika w Zabrzu jest bardzo dobrze obsadzona, jednak latem sytuacja może się zmienić. Status młodzieżowca straci Krzysztof Kubica, przez co rywalizacja o miejsce w drużynie stanie się równa i sprawiedliwa. Do klubu macierzystego powróci Jules Mvondo, którego Górnik nie jest w stanie wykupić na stałe ze względu na wysoką kwotę odstępnego oraz wymagania dotyczące zarobków. Niejasna jest także przyszłość Alasany Manneha, który po sezonie może znaleźć się w kręgu zainteresowań większych klubów, choć jego kontrakt z zabrzańskim klubem będzie obowiązywał jeszcze przez kolejny rok.

Nasz rozmówca bierze również pod uwagę scenariusz, w którym Serb zostaje w klubie do końca obowiązującego kontraktu. – W piłce szybko wszystko się zmienia. Może się okazać, że będzie miał wspaniałą rundę wiosenną i wtedy być może wrócimy do rozmów – mówi Kaczorek. – Jeżeli Filip znalazłby sobie klub, to może rozwiązalibyśmy kontrakt, albo wypuścili za kwotę odstępnego – dodaje szef pionu sportowego sugerując, że Bainović może opuścić klub nawet za darmo.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, rozpoczęły się poszukiwania nowego klubu dla Serba. Wciąż nie wiadomo jednak, jaki kierunek ostatecznie obejmie pomocnik.

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również