"Górnik Zabrze chciał za swojego obrońcę astronomiczną sumę!"
15.09.2009
W 2007 roku Paweł Krzysztoporski był - obok Marcina Wodeckiego - bodaj najlepszym graczem dobrze radzącej sobie w Młodej Ekstraklasie drużyny z Roosevelta. Inaczej jednak niż w przypadku Wodeckiego, jego dobra forma nie przełożyła się na debiut w ligowym meczu pierwszego zespołu. Drugą rundę wspomnianych rozgrywek spędził już na wypożyczeniu w III-ligowej wówczas Walce. Minioną wiosną na nowo przywdziewał zaś barwy Energetyka.
Tymczasem, widząc, że 21-latek nie ma miejsca w Górniku, chęć sprowadzenia go do siebie wyraził przed sezonem Piotr Stach, nowy opiekun Pelikana Łowicz, a jeszcze kilka miesięcy wcześniej drugi trener GKS-u Katowice. Krzysztoporskiego znał zresztą właśnie z pracy na Bukowej. Na początku tego roku zawodnik przebywał bowiem w GieKSie na testach.
Z zakusów nic jednak nie wyszło. - W Zabrzu chyba... zwariowali. Zażyczyli sobie za Pawła 40 tysięcy złotych! To suma wręcz astronomiczna. Nie było nawet cienia szansy, że wyłożymy takie pieniądze. A wielka szkoda, bo chłopak miałby pewnie u nas miejsce w wyjściowym składzie - wskazuje Stach. Ostatecznie Krzysztoporski ponownie trafił do Rybnika.
Tymczasem, widząc, że 21-latek nie ma miejsca w Górniku, chęć sprowadzenia go do siebie wyraził przed sezonem Piotr Stach, nowy opiekun Pelikana Łowicz, a jeszcze kilka miesięcy wcześniej drugi trener GKS-u Katowice. Krzysztoporskiego znał zresztą właśnie z pracy na Bukowej. Na początku tego roku zawodnik przebywał bowiem w GieKSie na testach.
Z zakusów nic jednak nie wyszło. - W Zabrzu chyba... zwariowali. Zażyczyli sobie za Pawła 40 tysięcy złotych! To suma wręcz astronomiczna. Nie było nawet cienia szansy, że wyłożymy takie pieniądze. A wielka szkoda, bo chłopak miałby pewnie u nas miejsce w wyjściowym składzie - wskazuje Stach. Ostatecznie Krzysztoporski ponownie trafił do Rybnika.
Polecane
I liga
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów