Górnik utrzymuje się na ligowym podium. „Z gry nie możemy być zadowoleni”

27.11.2020

Odetchnęli z ulgą zabrzańscy fani po meczu z Pogonią. Górnik w lidze wygrał po raz pierwszy od miesiąca, a na własnym terenie przełamał złą serię trwającą od trzeciej kolejki. Z pewnością jednak, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że Górnik grał godzinę z przewagą jednego zawodnika, trener Marcin Brosz będzie miał kilka uwag do przekazania swoim zawodnikom.

Rafał Rusek/PressFocus

W wyjściowej jedenastce Górnika zabrakło tym razem Romana Prochazki i Michała Koja, od pierwszej minuty na boisku pojawili się natomiast Stefanos Evangelou i Alasana Manneh. - Mamy trochę inny pomysł na to spotkanie niż na derby z Piastem, nie znaczy to jednak, że Roman i Michał są winni ostatnich porażek. Cała drużyna bierze za to odpowiedzialność, a poszczególni zawodnicy będą na pewno potrzebni w trakcie spotkania – tłumaczył przed spotkaniem Marcin Brosz, który zapowiadał, że jego drużyna będzie grała dzisiaj trochę inaczej niż w ostatnich meczach.

„Inny” Górnik w pierwszych minutach nie wyglądał dobrze. Co prawda rozpoczęło się od dalekiego przerzutu i wrzutki Erika Janży, który w pierwszej połowie był bardzo aktywny, ale z upływem kolejnych minut coraz śmielej poczynali sobie "Portowcy". Kluczowa dla pierwszej połowy była 31. minuta spotkania. Wtedy to po dwójkowej akcji Jesus Jimenez – Bartosz Nowak gospodarze trzykrotnie próbowali skierować piłkę do siatki. Przy trzeciej próbie Hubert Matynia zatrzymał piłkę na linii bramkowej ręką. Karny zamienił na gola Jimenez, a "Portowcy" od tej pory musieli grać w osłabieniu. - Mamy takie zadanie, by kreować sytuacje. Powinniśmy tę próbę szybciej wykończyć, ale lepiej dla nas, bo skończyło się to czerwoną kartką. Teraz będzie lepszy czas dla nas, ale musimy uważać na kontry – mówił w przerwie o całej sytuacji Nowak.

Po tym golu Górnik remisował 1:1, bo zabrzanie nie wyciągali wniosków z aktywności szczecinian. W pierwszych minutach na prawej stronie odważnie poczynał sobie Sebastian Kowalczyk, który kilka razy sprawił spore problemy Evangelou. Podobnie było przy rzutach rożnych. Głębokie wrzutki "Portowców" siały spustoszenie w szeregach Górnika i po trzeciej próbie zgranie Tomasa Podstawskiego do środka przyniosło bramkę autorstwa Macieja Żurawskiego.

Gra z przewagą zabrzan przez wiele minut nie była widoczna, przyniosła wymierny efekt dopiero po blisko godzinie gry. Górnicy wcześniej mieli sytuacje bramkową, ale wynikała ona z błędu technicznego Żurawskiego. Dogodnej okazji nie wykorzystał jednak Jimenez. Z czasem szybsza gra na jeden kontakt spowodowała, że dobrze ustawiona defensywa Pogoni zaczęła się gubić. Po raz kolejny zabrzan uratował jednak Nowak, gdy po złym wybiciu Portowców przełożył piłkę na prawą nogę i strzałem w długi róg dał prowadzenie swojej drużynie.

Kolejnym bohaterem zabrzan mógł zostać Piotr Krawczyk, ale nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji, szanse mieli także Manneh i Prochazka. Ale i Portowcy byli bliscy zmiany wyniku. Piłkę do siatki nawet skierowali, a konkretnie uczynił to Aleksander Gorgon, ale sędzia, po wsparciu VAR, dopatrzył się w tej sytuacji spalonego. W końcówce Pogoń dążyła do zmiany wyniku, ale najlepszą sytuację do tego miał Filip Bainović. - Cieszymy się, że w końcu wygraliśmy, ale z ogółu nie możemy być zadowoleni. Mieliśmy cztery stuprocentowe sytuacje, musimy je wykorzystywać, a nie, że my gramy, bo gramy. Trochę szczęścia też mieliśmy. Rywal także miał sytuacje, my do tego dopuściliśmy – mówił po meczu Przemysław Wiśniewski.

Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)

0:1 - Maciej Żurawski 16'

1:1 - Jesus Jimenez 32' (k.)

2:1 - Bartosz Nowak 60'

Górnik: Chudý – Evangelou, Wiśniewski, Gryszkiewicz – Massoúras (73' Bainović), Wojtuszek (46' Procházka), Manneh, Nowak (87' Koj), Janża – Sobczyk (62' Krawczyk), Jimenez. Trener: Marcin Brosz

Pogoń: Stipica – Stec, Podstawski (69' Kozłowski), Zech, Matynia – Żurawski (85' Malec) – Kucharczyk, Gorgon, Drygas (69' Hostikka), Kowalczyk (37' Mata) – Zahović (69' Benedyczak). Trener: Kosta Runjaić

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Żółte kartki: Evangélou (Górnik) - Benedyczak, Kowalczyk (Pogoń)

Czerwona kartka: Matynia (31', Pogoń, za zagranie ręką)

Widzów: bez publiczności

Przeczytaj również