Górnik ukarał rywala za brak skuteczności. Ale złej passy nie przerwał

26.10.2019

W przypadku meczu Lechii Gdańsk z Górnikiem Zabrze sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje lubią się zemścić. Choć gospodarze mieli u siebie zdecydowanie więcej z gry, a podopieczni Marcina Brosza oddali w drugiej połowie tylko jeden celny strzał, zapewnił im on cenny punkt na trudnym terenie w Gdańsku. Zabrzanie wciąż pozostają jednak bez wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Do meczu w Gdańsku piłkarze zabrzańskiego Górnika przystępowali jako jedna z dwóch drużyn, niemogących pochwalić się wyjazdowym zwycięstwem w tych rozgrywkach. Podopieczni Marcina Brosza musieli jednak przełamać złą passę, jeżeli chcieli oni odskoczyć strefie spadkowej i włączyć się do walki o miejsca w górnej połowie tabeli. Realizacja tego zadania wydawała się być jednak trudnym zadaniem, gdyż Lechia do tej pory poniosła tylko jedną porażkę u siebie, a na dodatek chciała wrócić na dobre tory po ostatniej stracie punktów w derbach Trójmiasta. 

W porównaniu do ostatnio zremisowanego spotkania z Łódzkim Klubem Sportowym, szkoleniowiec Górnika dokonał tylko jednej roszady w jedenastce. Michała Koja na środku obrony zastąpił Paweł Bochniewicz, wracający do gry po jednomeczowej pauzie, spowodowanej nadmiarem żółtych kartek. Wspomniany Bochniewicz oraz jego pozostali koledzy z defensywy mieli w pierwszej połowie naprawdę sporo pracy, a zabrzanom szczególnie dawał się we znaki Filip Mladenović. Serb szczególnie w dwóch sytuacjach był bliski pokonania Martina Chudego - 18. minucie zawodnik wykonał rzut wolny i mimo poślizgnięcia się w momencie oddawania strzału, zmusił bramkarza Górnika do podjęcia interwencji. Chwilę później lewy obrońca był bliski zwieńczenia szybkiej akcji gospodarzy, ale jego uderzenie trafiło prosto w jednego z zawodników Górnika. Odbita piłka od defensora trafiła jeszcze pod nogi Sławomira Peszki, ale ten oddał niecelny strzał z ostrego kąta.

Mecz przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk mógł się podobać kibicom, a obie drużyny sprawiały wrażenie bardzo zmotywowanych. Wraz z każdą kolejną minutą na placu gry działo się coraz więcej, ale to gospodarze mieli więcej z gry, częściej utrzymując się przy piłce i notując więcej celnych podań. Górnik z kolei mógł pochwalić się tylko jednym strzałem, oddanym w światło bramki Dusana Kuciaka. Po zmianie stron zaczęła sprawiać jeszcze lepsze wrażenie, a ich napór został potwierdzony w 52. minucie. Po stracie piłki przez Przemysława Wiśniewskiego na własnej połowie, Rafał Wolski czym prędzej popędził w stronę pola karnego, w którym ostatecznie został powalony przez próbującego ratować sytuację Pawła Bochniewicza. Sędzia Tomasz Musiał nie miał wątpliwości i zdecydował się podyktować rzut karny. Jedenastkę bardzo pewnym strzałem przy prawym słupku wykorzystał Artur Sobiech.

W dalszych fragmentach meczu gdańszczanie kontrolowali przebieg rywalizacji, a w 70. minucie mieli oni znakomitą okazję na podwyższenie prowadzenia. Wówczas wprowadzony z ławki Maciej Gajosa wgrał piłkę w pole karne w stronę Lukasa Haraslina - Słowak od razu zdecydował się na uderzenie z bliskiej odległości, ale rodak skrzydłowego Lechii, Martin Chudy popisał się fenomenalną interwencją. Gospodarze mieli tego dnia spory problem ze skutecznością, ale zgromadzeni na stadionie kibice byli pewni, że ich ulubieńcy utrzymają jednobramkowe prowadzenie do końca. W 82. minucie zabrzanie sprawili jednak sporą niespodziankę i zrobili najlepszy możliwy użytek ze swojego jedynego strzału w drugiej połowie. Po umiejętnym wgraniu piłki w pole karne przez Łukasza Wolsztyńskiego, Jesus Jimenez sprytnie odwrócił się z futbolówką, poradził sobie z interweniującym Karolem Filą i pokonał bramkarza strzałem po ziemi.

Więcej goli na Pomorzu już nie padło, dzięki czemu Górnik zdobył czwarty punkt w obecnym sezonie na wyjeździe. Dzięki remisowi podopieczni Marcina Brosza zdołali wyprzedzić w tabeli Rakowa Częstochowa i awansowali w tabeli na jedenastą pozycję. 

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (0:0)

1:0 - Artur Sobiech 52’ (k.)

1:1 - Jesus Jimenez 82’

Składy:

Lechia: Kuciak - Mladenović, Augustyn, Nalepa, Fila - Kubicki, Makowski - Haraslin (84’ Paixao), Wolski (64’ Lipski), Peszko (68’ Gajos) - Sobiech. Trener: Piotr Stokowiec

Górnik: Chudy - Janza, Bochniewicz, Wiśniewski, Sekulić - Jimenez, Matuszek, Kopacz (72’ Ściślak), Matras (71’ Zapolnik), Bauza (46’ Wolsztyński) - Angulo. Trener: Marcin Brosz

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Żółte kartki: Kubicki, Haraslin (Lechia) - Matras, Bochniewicz, Janza (Górnik)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również