Górnik mistrzem pod wodzą Jana Żurka? "Nie lubię wróżyć z fusów"

21.04.2020

Kto mógł przypuszczać, że o ostatecznych rozstrzygnięciach Centralnej Ligi Juniorów mogą zaważyć mecze jedynej rozegranej dotychczas wiosennej kolejki i gol zdobyty w doliczonym czasie gry! 8 marca zabrzanie podejmowali rówieśników z Lecha Poznań, wygrywając 2:1 dzięki dwóm trafieniom Jana Flaka. Jako że w ten sam weekend punkty pogubiły Zagłębie Lubin i Legia Warszawa podopieczni trenera Jana Żurka zasiedli w fotelu lidera. Kilka dni później zmagania zawieszono.

Rafał Rusek/PressFocus

Nie wiadomo jeszcze, czy sezon uda się dokończyć. O ile piłkarska centrala usilnie walczy o kontynuację bojów seniorskim, powrót do gry młodzieżowców stoi pod ogromnym znakiem zapytania. A jeśli adepci futbolu na boiska tej wiosny już nie wrócą, Górnik Zabrze zostanie Mistrzem Polski Juniorów Starszych. - Nie lubię wróżyć z fusów. Sytuacja w kraju jest ciężka. Chłopcy trenują indywidualnie, kwestia przedwczesnego zakończenia sezonu to póki co spekulacje. Jasne, jesteśmy w dobrej sytuacji, ale wolelibyśmy po prostu grać - mówi trener Żurek, który wierzy, że jego podopiecznym uda się jeszcze wrócić na boiska.

Medale i tytuły w futbolu młodzieżowym są cenne, ale wcale nie kluczowe. Zawieszenie rozgrywek to dla młodzieży duży problem, najmocniej dotykający przedstawicieli najstarszej kategorii wiekowej. Zawodnicy, którzy właśnie mieli szykować się do wchodzenia do dorosłej piłki teraz zupełnie wypadli z meczowego rytmu. - Jesteśmy z chłopakami w stałym kontakcie. Mamy GPS-y, jesteśmy w stanie monitorować ich pracę. Brakuje meczów, ale to przecież problem, który dotyka nie tylko nas. To ciężki czas dla trenerów i młodych zawodników, ale trzeba sobie solidarnie radzić - wskazuje Żurek.

Kłopoty potęguje system rozgrywek, który w Polsce na szczeblu centralnym ogranicza wiek juniora starszego do 18 roku życia.- Osobiście tego nie rozumiem. Ciągle kombinujemy przy organizacji rozgrywek, nie potrafimy wypracować trwałych standardów. Przecież my nie tylko szkolimy piłkarzy i stawiamy sobie za cel wprowadzanie ich do drużyn seniorów, ale też ich edukujemy. Teraz jest tak, że w trakcie ostatniego roku w szkole, nie mają możliwości rywalizować z najlepszymi. W Europie chyba tylko jedna federacja gra w podobnym systemie - denerwuje się Jan Żurek.

Wskazany przez doświadczonego trenera system sprawia, że na ostatnim etapie edukacji klasy szkolne zostają rozbite. Tak było niespełna rok temu, kiedy wielu graczy urodzonych w roku 2001 rozjechało się na wypożyczenia do innych klubów. Byli i tacy, którzy wracali do macierzystych klubów. Górnik ma co prawda III-ligowe rezerwy, ale dla wielu niespełna osiemnastoletnich graczy to - zwłaszcza pod względem fizycznym - jeszcze zbyt wysokie progi. - Nie da się przyspieszyć wieku biologicznego, a rzadko trafia się utalentowany chłopak który na tym etapie jest już jednocześnie w pełni ukształtowany pod względem fizycznym - tłumaczy trener Żurek.

Inna sprawa, że rocznik 2002 uchodzi w Zabrzu za bardzo utalentowany. 18-latkowie są już zapraszani na treningi z pierwszą drużyną, a trener Marcin Brosz na zgrupowanie do cypryjskiej miejscowości Agia Napa zabrał najskuteczniejszego gracza drużyny CLJ, Kamila Lukoszka. - Dlatego pierwsze miejsce w lidze nie jest przypadkiem. Jesienią graliśmy bardzo dobrze, mamy zdolnych chłopców. Trenują już jak seniorzy. W zimie byliśmy na dwóch obozach, naprawdę solidnie przepracowaliśmy ten okres. Zrobiliśmy duży postęp w aspektach techniczno-taktycznych. Mierzyliśmy się z solidnymi drużynami seniorskimi, graliśmy też w dobrze obsadzonych, międzynarodowych turniejach młodzieżowych. Jesteśmy mocni. Nie zakładaliśmy grania o konkretne miejsca. Są akademie, które mają ogromne możliwości i to w nich upatrywano faworytów do czołowych lokat. My budujemy systematycznie i krok po kroku, a rocznik którym obecnie gramy w CLJ jest naprawdę ciekawy. Nie chcę nikogo wyróżniać indywidualnie, bo wielu było takich, którzy tymi wybitnymi okazywali się dopiero w lidze. Trudno dziś powiedzieć kto, ale jestem przekonany że wielu z nich zagra w lidze - analizuje Żurek.

Ewentualne sięgnięcie po tytuł mistrzowski wiąże się nie tylko z prestiżem, ale i wymiernymi korzyściami. Dla zwycięzcy przewidziano 200 tysięcy złotych, z zastrzeżeniem, że środki muszą zostać przeznaczone na cele szkoleniowe. Dodatkowo Mistrz Polski powinien reprezentować kraj w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Chociaż w Zabrzu wszyscy woleliby grać zgodnie z harmonogramem, ewentualny prymat z pewnością dałby satysfakcję młodym "Górnikom". - Mielibyśmy się z tego powodu smucić? Stanie się jak się stanie. Niczego nie robimy przy zielonym stoliku. Sytuacja jest jaka jest, jesteśmy liderem tabeli. Ale poczekajmy na konkrety. Nie lubię gdybać ani wróżyć z fusów - kończy trener Żurek.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również