Górnik - ŁKS 2-0

25.10.2008
Tomasz Zahorski ma patent na ŁKS Łódź. Napastnik Górnika strzelił temu rywalowi trzeciego gola w trzecim kolejnym spotkaniu, a zabrzanie odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo pod wodzą Henryka Kasperczaka.
Szkoleniowiec gospodarzy postanowił na prawej obronie wystawić doświadczonego Tomasz Hajtę. Kontuzjowanego Jerzego Brzęczka w środku pola zastąpił natomiast były gracz ŁKS, Marius Kiżys. W ekipie gości na boisko wybiegł tylko jeden z trójki piłkarzy wypożyczonych z Górnika, a był nim Adam Marciniak.

Początek spotkania to sporo chaosu i niedokładności z obu stron. Piłkarze grali zbyt nerwowo i nie potrafili uporządkować gry w środku pola. Pierwszą groźną sytuację stworzyli przyjezdni. Paweł Drumlak podał prostopadle do Vahana Gevorgyana, a ten znalazł się oko w oko z Michalem Vaclavikiem. Golkiper Górnika szybko wyszedł z bramki i pewnie obronił uderzenie gracza ŁKS. Ta sytuacja podrażniła gospodarzy, a sygnał do ataku dał Piotr Madejski. Jego strzał z kłopotami obronił Bogusław Wyparło, parując piłkę na róg. Zabrzanie przycisnęli, czego efektem było fatalne nieporozumienie Marcina Adamskiego z Wyparłą. Zawodnicy ŁKS zderzyli się na piątym metrze, a futbolówka trafiła pod nogi Tomasza Zahorskiego, który z zimną krwią trafił do niemal pustej bramki. - Czasem łatwiej jest strzelić w trudniejszej sytuacji niż na „pustaka”, dlatego musiałem być w pełni skoncentrowany przy oddawaniu strzału - mówił po spotkaniu szczęśliwy strzelec.

Prowadzenie podwyższyć mógł Przemysław Pitry, ale przegrał pojedynek z golkiperem ŁKS. Grający ambitnie łodzianie próbowali się odgryzać. Strzał z dystansu Pawła Drumlaka końcami palców obronił Vaclavik. Tuż przed przerwą drugiego gola mógł zdobyć Zahorski, ale będąc w sytuacji sam na sam trafił wprost w bramkarza.

Drugą odsłonę lepiej zaczęli goście. Po ładnej akcji prawą stroną wprowadzonego Kamila Bartosiewicza wyrównać mógł Jakub Biskup. Goście z każdą kolejną minutą słabli, a Górnik atakował. Soczystym uderzeniem z dystansu popisał się Kiżys, a Bodzio W. z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Przyjezdni nie byli już w stanie stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Wyjątkiem był rzut wolny, po którym piłkę głową musnął Adamski, ale futbolówka przeleciała tuż obok słupka.

Górnik nacierał, ale jego piłkarzom brakowało wykończenia akcji. Tuż przed końcem spotkania z rzutu wolnego uderzył Hajto. Niepewnie interweniował Wyparło, a piłkę do bramki wpakował Marko Bajić. - Piłka nożna to gra błędów. My je dzisiaj wykorzystaliśmy i w pełni zasłużenie sięgnęliśmy po trzy punkty - komentował Hajto. Pierwszy gol Serba w barwach Górnika przypieczętował premierową wygraną Henryka Kasperczaka w lidze, od kiedy przejął klub z Roosevelta.

Pod szatniami

[b]Tomasz Zahorski[/b] (napastnik Górnika): Wreszcie odbijamy się od ostatniego miejsca i powoli rozpoczynamy marsz w górę tabeli. ŁKS mi leży. W poprzednim sezonie też odblokowałem się z tym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że to będzie przełomowy mecz dla naszej drużyny.

[b]Tomasz Hajto [/b](obrońca Górnika): Popełniliśmy dzisiaj mniej błędów i pewnie zdobyliśmy trzy punkty. Pierwszy gol ułatwił nam grę. Mogliśmy wygrać wyżej, ale każde zwycięstwo cieszy tak samo.

[b]Paweł Drumlak[/b] (pomocnik ŁKS): Za dużo przeszkadzaliśmy rywalom, a za mało graliśmy piłką. Widmo znajdowania się w dole tabeli powoduje nerwowość. Górnik z takim składem powinien walczyć o najwyższe cele, ale coś im nie wychodziło. Dzisiaj odbili się od dna i my musimy zrobić to samo.

[b]Adam Marciniak[/b] (obrońca ŁKS): W pierwszej połowie graliśmy dość dobrze. Jednak sprezentowaliśmy zabrzanom pierwszego gola. Szkoda, że nie udało się wykorzystać którejś z dogodnych sytuacji, bo może mecz wyglądałby wtedy zupełnie inaczej. Po przerwie Górnicy byli już zdecydowanie lepsi.

Konferencja prasowa

[b]Marek Chojnacki[/b] (trener ŁKS): Musimy przełknąć gorycz porażki, ale to w dużej mierze nasza zasługa, że przegraliśmy. Błąd przy pierwszym golu pozwolił Górnikowi uwierzyć w siebie. Przykre jest to, że taki kiks przytrafił się dwóm najbardziej doświadczonym graczom. Naszym problemem jest jednak przede wszystkim gra ofensywna. Tutaj leżymy „na łopatkach”. Już w 45 minucie powinienem zmienić czterech graczy. W końcówce meczu niektórzy moi zawodnicy nie wiedzieli chyba nawet jak się nazywają.
[b]
Henryk Kasperczak [/b](trener Górnika): W poprzednim przegranym spotkaniu z Lechią zaprezentowaliśmy się dobrze, ale brakowało nam skuteczności. Dzisiaj potwierdziło się, że piłka to gra błędów. Nie wszystko wychodziło jeszcze najlepiej, ale widać, że ten zespół chce wygrywać. Cieszy mnie postawa napastników. Ta wygrana daje nam większe zaufanie do tego, co robimy. Widać, że czasem chcemy zrobić coś zbyt dobrze i zbyt szybko.
[b]
Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 2-0 (1-0)
[/b]1-0 - Zahorski, 19 min
2-0 - Bajić, 85 min
[b]
Górnik[/b]: Vaclavik - Hajto, Smirnovs, Pazdan, Magiera - Bonin, Kiżys, Bajić, Madejski - Zahorski (81. Wodecki), Pitry (74. Markowski).[b]
[/b]Trener Henryk Kasperczak.

[b]ŁKS[/b]: Wyparło - Mowlik, Adamski, Ognjanović (72. Przybyszewski), Marciniak - Gevorgyan, Leszczyński (46. Bartosiewicz), Haliti, Drumlak (72. Czerkas), Biskup - Kujawa.
Trener Marek Chojnacki.

[b]Żółte kartki[/b]: Bajić - Mowlik, Ognjanović, Drumlak, Adamski.
[b]Sędziował[/b] Grzegorz Gilewski (Radom).
[b]Widzów[/b]: 13000.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również