Górnik już pod kreską. Pierwszy raz od ponad dwóch lat

21.10.2018

Górnik Zabrze znalazł się w miejscu, w którym ostatni raz znajdował się w maju 2016 roku. By stan ten nie utrzymał się po zakończeniu 12. kolejki, musi zapunktować jutro w Krakowie.

Press Focus

Ostatnie dwa sezony były dla Górnika Zabrze bardzo udane. Co prawda awans w rozgrywkach 2016/2017 rodził się w ogromnych bólach, ale kibice mieli już prawo zapomnieć o czasach, w których "Trójkolorowi" znajdowali się na dnie ligowej tabeli. Nie po raz pierwszy polski klub ma jednak spore problemy w sezonie, w którym latem musi rozegrać kilka spotkań w kwalifikacjach do europejskich pucharów. To w połączeniu z dużymi osłabieniami kadrowymi spowodowało, że wczoraj ekipa trenera Marcina Brosza - po wygranej Zagłębia Sosnowiec - spadła na przedostatnie miejsce w tabeli.

W najwyższej klasie rozgrywkowej ostatni raz zabrzanie byli pod kreską w maju 2016 roku - gdy spadali z ekstraklasy. Oczywiście nie jest powiedziane, że taki stan będzie miał miejsce na koniec 12. kolejki, bo Górnik swoje spotkanie jeszcze ma przed sobą - jutro w Krakowie zmierzy się z Cracovią. Jeśli zapunktuje, to opuści strefę spadkową, ale jeśli jednak przegra, to zostanie wyprzedzony przez "Pasy" i po raz pierwszy od kwietnia 2016 roku będzie zamykał ligową tabelę.

Trudno optymistycznie podchodzić do meczu z Cracovią, skoro Górnik nie wygrał ośmiu kolejnych spotkań, a w dodatku trener Marcin Brosz ma spore problemy kadrowe. Cieszyć może to, że meczowej "18" znajdzie się Łukasz Wolsztyński - który ma już za sobą bramkę w rezerwach - ale znacznie gorzej jest w defensywie. Pod dużym znakiem zapytania stoją występy bocznych obrońców - Adriana Gryszkiewicza, który urazu nabawił się podczas występu w reprezentacji młodzieżowej, oraz Michał Koj. Przez to możliwe jest nawet, że Górnik wyjdzie na poniedziałkowe starcie w innym niż dotychczas ustawieniu.

- Obaj trenują indywidualnie. Dalej jest to realne, że któryś z tych dwóch zawodników wystąpi, ale bierzemy też pod uwagę inne warianty. Alternatywy? Albo indywidualna zmiana personalna, bądź zmiana systemu, którą też rozważamy - przyznał na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec. W sparingu z Wisłoką Dębica do obrony został cofnięty Adam Ryczkowski.

Biorąc pod uwagę urazy Koja i Gryszkiewicza, słabą formę w dotychczasowych spotkaniach Ryczkowskiego oraz nie najlepszą postawę prawych defensorów, przejście na ustawienie z trójką środkowych obrońców to może dobry pomysł? Przy takim rozwiązaniu od początku mogliby grać Dani Suarez, Paweł Bochniewicz i Przemysław Wiśniewski.

Sonda

 

Przeczytaj również