GAF Omega - Red Devils 2-2. Zabrakło niewiele

31.10.2015
Spotkanie rozpoczęło się od gry wysokim pressingiem gości, ale to Maksym Pautiak jako pierwszy był bliski zdobycia gola. Jego strzał z siódmej minuty dał jednak gospodarzom jedynie rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później słupek uratował gości nie niechybnej straty bramki, a jakby tego było mało w 10 minucie chorwackiemu golkiperowi chojniczan pomogła... poprzeczka.
gafgliwice.pl
Dość niespodziewanie napór zawodników GAF-u trwał w najlepsze. Kolejną okazję miał Joao Baptista, lecz będąc sam na sam jedynie z... obrońcą „Diabłów” kompletnie się pogubił. Na szczęście, w myśl porzekadła co się odwlecze, to nie uciecze, w końcu doczekaliśmy się prowadzenia gliwiczan.
Strzelcem bramki Tomasz Lutecki, który w przeciwieństwie do dwóch graczy gości – Kriezela oraz Wojciechowskiego nie załapał się ostatecznie do kadry na nadchodzące, towarzyskie mecze z Anglią. Chwilę później mieliśmy kolejny słupek, tym razem po uderzeniu Mizgajskiego i jeszcze jeden, czwarty już (!) w tym meczu strzał po którym piłka odbiła się od obramowania „twierdzy” Modrussana.

Dopiero na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy trener Red Devils poprosiło czas i wycofał bramkarza, stawiając zdecydowanie na atak. Za moment dobry strzał oddał Bondar, lecz Widuch był na miejscu, a w odpowiedzi mogło być 2-0 po błędzie Holy'ego. Więcej goli w pierwszej połowie nie padło, wobec czego po dwudziestu minutach byliśmy świadkami dość niespodziewanego prowadzenia zespołu Marcina Waniczka.

Po zmianie stron, tak jak na samym początku meczu, zaatakowali chojniczanie. Sobański był sam na sam z Widuchem, trafił jednak wprost w interweniującego bramkarza. Kolejną sytuację mieli już standardowo gospodarze i tym razem gol nie padł. Generalnie przez kilka minut obserwowaliśmy dość wyrównaną potyczkę z sytuacjami po obydwu stronach boiska, żadna z nich jednak nie była jakoś wyjątkowo dogodna do zdobycia bramki.

Skoro nie udało się z gry trzeba było poczekać do pierwszego przedłużonego karnego. Sędzia podyktował go w 30 minucie po szóstym przewinieniu GAF-u i król strzelców poprzedniego sezonu Futsal Ekstraklasy – Oleksandr Bondar doprowadził do stanu 1-1. Na nieszczęście dla gliwiczan dwie minuty później znów doszło do faulu z ich strony, więc Ukrainiec Bondar jeszcze raz nie miał litości dla Widucha.

Dopiero wówczas obudzili się piłkarze gospodarzy. Ponownie przeszli do ataku, starali się unikać następnych przewinień i los szybko wynagrodził im te posunięcia. Michał Grecz zagrał do Maksyma Pautiaka, a młody zawodnik GAF-u, bardzo aktywny od początku spotkania, w końcu dopiął swego, trafiając do siatki. Potencjalna odpowiedź „Diabłów” była niemalże natychmiastowa, lecz strzał minimalnie niecelny.

Więcej bramek już dzisiaj w hali przy Jasnej nie oglądaliśmy. Gdyby przed meczem ktoś zaoferował graczom trenera Waniczka remis z faworyzowanymi Red Devils, ci być może zdecydowali by się podział punktów zaakceptować. Teraz jednakże na pewno mogą żałować, iż nie udało im się finalnie pokonać gości z Chojnic. Trzy słupki, poprzeczka oraz dwa stracone z rzutów karnych gole – to jasne, że mogło być jednak znacznie lepiej.

GAF Omega – Red Devils 2-2 (1-0)

1-0 – Lutecki, 14 min.
1-1 – Bondar, 30 min.
1-2 – Bondar, 32 min.
2-2 – Pautiak, 35 min.

GAF: Widuch, Kocot, Krzywicki – Grecz, Lutecki, Mizgajski, Łopuch, Baptista, Zdunek, Kiełpiński, Węgrzyn, Ficek, Pautiak.

Red Devils: Modrussan, Kartuszyński – Sobański, Przemysław Laskowski, Iwanow, Holy, Patryk Laskowski, Bondar, Kriezel, Wojciechowski, Kubiszewski.

Żółte kartki: Sobański, Holy

Sędziowie: Baryczkowski – Dworucha, Koloczek
źródło: SportSlaski.pl/lajfy.com
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również