GAF Omega - Pogoń 0-3. Wciąż bez wygranej
18.10.2015
Przed tygodniem GAF musiał sobie radzić bez swego kapitana – Macieja Mizgajskiego. Dziś gracz z numerem 8 był już gotowy do gry i pojawił się na parkiecie od pierwszej minuty meczu. W początkowej fazie spotkania obserwowaliśmy wyrównaną potyczkę, próby obydwu zespołów, a jedyną groźną sytuację stworzyli sobie w 6 minucie goście, lecz Krzywicki z powodzeniem wybronił strzał jednego ze szczecinian.
Kolejną okazję na gola „Portowcy” mieli w minucie 9. Wówczas najpierw uderzał Szamotii, chwilę potem do odbitej piłki dopadł Jakubiak, ale i w tych przypadkach górą był bramkarz GAF-u.
Generalnie przez całą pierwszą połowę goście posiadali inicjatywę, gliwiczanie natomiast próbowali coś wskórać w grze z kontry. Niestety bez powodzenia. Trzeba jednak oddać piłkarzom GAF-u sprawiedliwość i napisać w tym miejscu, że kiedy udawało się gospodarzom oddać celny strzał, doskonale spisywał się vis a vis Krzywickiego, Lasik.
Po zmianie stron niestety zmianie nie uległ styl gry obydwu drużyn. W postawie zarówno szczecinian, jak i zespołu Marcina Waniczka sporo było niedokładności, niecelnych zagrań oraz niepotrzebnego chaosu.
W końcu jednak „Portowcy” zagrali po raz kolejny do swego piwota, ten przytrzymał futbolówkę i przytomnie podał do wychodzącego na pozycję Jurczaka, który sprytnym lobem pokonał Krzywickiego. Chwilę później GAF przeprowadził naprawdę groźną akcję i tym razem tylko poprzeczka, na dodatek dwukrotnie (!), uratowała gości od straty bramki.
Od tej chwili mecz nam się otworzył i wreszcie w hali przy Jasnej mogliśmy pooglądać trochę futsalu na naprawdę niezłym poziomie. Strzałów próbowali zawodnicy Pogoni, uderzenia oddawali także ich rywale. Obaj bramkarze spisywali się jednak wciąż bez zarzutu lub też piłka mijała, bądź to jedną, bądź drugą bramkę.
Na sześć minut przed zakończeniem rywalizacji, GAF najpierw zaliczył swój piąty już faul w czasie drugich 20 minut, a po wznowieniu gry przez szczecinian, stracił drugiego gola. Tym razem uruchomiony został długim podaniem Gepert i w sytuacji sam na sam z Krzywickim nie dał mu żadnych szans.
Gospodarze poprosili o czas, natychmiast rzucając się do odrabiania strat i ponownie trafili w... poprzeczkę „twierdzy” Lasika. W rewanżu Pogoń nie miała litości podwyższając na 3-0 i ustalając tym samym końcowy wynik konfrontacji.
GAF Omega – Pogoń 0-3 (0-0)
0-1 – Jurczak, 29 min.
0-2 – Gepert, 34 min.
0-2 – Szamotii, 36 min.
GAF: Krzywicki, Kocot, Widuch – Lutecki, Łopuch, Mizgajski, Ficek, Pautiak, Grecz, Pasierb, Kiełpiński, Baptista, Zdunek.
Pogoń: Lasik, Koszmider – Jakubiak, Kubik, Szamotii, Maćkiewicz, Gepert, Tubacki, Bugański, Jurczak, Jonczyk, Żebrowski, Kawczak, Krzyżanowicz.
Żółte kartki: Gepert
Kolejną okazję na gola „Portowcy” mieli w minucie 9. Wówczas najpierw uderzał Szamotii, chwilę potem do odbitej piłki dopadł Jakubiak, ale i w tych przypadkach górą był bramkarz GAF-u.
Generalnie przez całą pierwszą połowę goście posiadali inicjatywę, gliwiczanie natomiast próbowali coś wskórać w grze z kontry. Niestety bez powodzenia. Trzeba jednak oddać piłkarzom GAF-u sprawiedliwość i napisać w tym miejscu, że kiedy udawało się gospodarzom oddać celny strzał, doskonale spisywał się vis a vis Krzywickiego, Lasik.
Po zmianie stron niestety zmianie nie uległ styl gry obydwu drużyn. W postawie zarówno szczecinian, jak i zespołu Marcina Waniczka sporo było niedokładności, niecelnych zagrań oraz niepotrzebnego chaosu.
W końcu jednak „Portowcy” zagrali po raz kolejny do swego piwota, ten przytrzymał futbolówkę i przytomnie podał do wychodzącego na pozycję Jurczaka, który sprytnym lobem pokonał Krzywickiego. Chwilę później GAF przeprowadził naprawdę groźną akcję i tym razem tylko poprzeczka, na dodatek dwukrotnie (!), uratowała gości od straty bramki.
Od tej chwili mecz nam się otworzył i wreszcie w hali przy Jasnej mogliśmy pooglądać trochę futsalu na naprawdę niezłym poziomie. Strzałów próbowali zawodnicy Pogoni, uderzenia oddawali także ich rywale. Obaj bramkarze spisywali się jednak wciąż bez zarzutu lub też piłka mijała, bądź to jedną, bądź drugą bramkę.
Na sześć minut przed zakończeniem rywalizacji, GAF najpierw zaliczył swój piąty już faul w czasie drugich 20 minut, a po wznowieniu gry przez szczecinian, stracił drugiego gola. Tym razem uruchomiony został długim podaniem Gepert i w sytuacji sam na sam z Krzywickim nie dał mu żadnych szans.
Gospodarze poprosili o czas, natychmiast rzucając się do odrabiania strat i ponownie trafili w... poprzeczkę „twierdzy” Lasika. W rewanżu Pogoń nie miała litości podwyższając na 3-0 i ustalając tym samym końcowy wynik konfrontacji.
GAF Omega – Pogoń 0-3 (0-0)
0-1 – Jurczak, 29 min.
0-2 – Gepert, 34 min.
0-2 – Szamotii, 36 min.
GAF: Krzywicki, Kocot, Widuch – Lutecki, Łopuch, Mizgajski, Ficek, Pautiak, Grecz, Pasierb, Kiełpiński, Baptista, Zdunek.
Pogoń: Lasik, Koszmider – Jakubiak, Kubik, Szamotii, Maćkiewicz, Gepert, Tubacki, Bugański, Jurczak, Jonczyk, Żebrowski, Kawczak, Krzyżanowicz.
Żółte kartki: Gepert
Polecane
Futsal Ekstraklasa
Przeczytaj również
10.06.2016
10.06.2016
Piast to teraz także Nbit oraz... GAF
29.03.2016
29.03.2016
Gwiazda jeszcze walczy?
15.03.2016
15.03.2016
Rekord ratuje honor śląskich ekip
08.03.2016
08.03.2016
Gwiazda jedną nogą w I lidze
29.02.2016
29.02.2016
Te ostatnie sekundy...
25.02.2016
25.02.2016
Gorący tydzień na parkietach
22.02.2016
22.02.2016
Bez zwycięstwa
15.02.2016
15.02.2016
Derby na remis