GAF Omega - Nbit 5-2. Derby dla GAF-u!

21.11.2015
W pierwszej od wielu lat derbowej potyczce dwóch gliwickich drużyn w Futsal Ekstraklasie tryumfowała ta bardziej doświadczona, bo występująca już trzeci sezon wśród najlepszych, ekipa. Beniaminek z Łabęd musiał uznać wyższość rywali z Sikornika, choć to wyżej sklasyfikowani goście byli raczej faworytami meczu.
Nbit Gliwice
Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli sobie futsaliści Nbitu. Zbigniew Mirga zagrał do Michała Cygnarowskiego, lecz popularny „Misiek” z odległości zaledwie dwóch metrów nie potrafił pokonać Miłosza Kocota. Kolejne minuty to wyrównana gra obydwu drużyn oraz brak dobrych okazji do zdobycia bramek, aż do 7 minuty meczu. Dewucki zagrał wówczas do Starowicza, a ten strzelił na 1-0 dla gości.

Swym prowadzeniem pomarańczowo-srebrni cieszyli się zaledwie kilkanaście sekund. Już w 8 minucie stan rywalizacji wyrównał Portugalczyk Baptista. Chwilę później z dystansu uderzał Mizgajski, ale strzał kapitana gospodarzy świetnie obronił Łukasz Groszak. Następnie kolejną już żółtą kartkę w tym sezonie zarobił Przemysław Dewucki, a trener GAF-u poprosił o czas.

Wkrótce okazało się, że time-out dla Marcina Waniczka był decyzją jak najbardziej trafioną. W 10 minucie gospodarze przeprowadzili bowiem skuteczną akcję, którą wykończył piwot miejscowych, Marcin Kiełpiński. Humory piłkarzom i kibicom GAF-u psuł natomiast fakt, iż ich zespół miał już w tym momencie na koncie aż 5 popełnionych przewinień, ale i... trzy zdobyte bramki. Tą trzecią dołożył Baptista w 13 minucie konfrontacji.
Ostatnie minuty pierwszej połowy zdecydowanie należały do, chcących odrobić straty, piłkarzy Nbitu, nie wynikało jednakże z tego nic poza optyczną przewagą zespołu z Łabęd.

Goście zaczęli drugą odsłonę z wiarą w końcowy sukces, ale to GAF powtórzył manewr z początku meczu, wychodząc wysokim pressingiem przeciwko faworyzowanym rywalom. Efekt? Czwarta bramka dla ekipy z Jasnej. Celnie trafił Ukrainiec Maksym Pautiak, po szybkiej kontrze całego zespołu.

Minutę później jeszcze raz do głosu doszedł Maciej Mizgajski, ale i w tym przypadku Groszak okazał się być lepszy od gracza z numerem 8 na koszulce Gliwickiej Akademii Futsalu. Gra wyrównała się, raz po raz, to po jednej, to po drugiej stronie parkietu kotłowało się pod bramkami obydwu zespołów, kolejne gole jednak nie padały, a pomarańczowo-srebrni wyraźnie nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze ustawionych w tyłach przeciwników.

Po mniej więcej pół godzinie gry tempo rywalizacji nieco spadło. Widać już było zmęczenie na twarzach graczy, na dodatek bezproduktywność poczynań łabędzian na pewno pozytywnie nie wpływała na ich nadzieje co do potencjalnego sukcesu. Jakby tego było mało gospodarze stworzyli sobie kolejną świetną okazję, w której spudłował Ficek. Chwilę później trener Waniczek skorzystał ze swojej drugiej przerwy na czas.

Dokładnie tak jak w pierwszej połowie i tym razem efektem wspomnianej przerwy była bramka dla GAF-u. Na 5-1 wynik podwyższył były gracz chorzowskiego Clearexu Piotr Łopuch i można śmiało założyć, że właśnie ta bramka definitywnie zadecydowała o losach całego spotkania. Co prawda trener Wiewióra zdecydował się jeszcze spróbować gry z lotnym golkiperem, ale tak naprawdę Nbitowi po prostu dzisiaj naprawdę niewiele wychodziło.
Ciężko powiedzieć czy gości zjadła derbowa trema, czy też może dołująca ekipa GAF-u Omegi wreszcie odpaliła, fakt jest taki że „bratobójczy” pojedynek wygrali piłkarze z Jasnej i dzięki temu mają wielką szansę na opuszczenie strefy spadkowej Ekstraklasy, po dziewiątej kolejce futsalowych zmagań.

GAF Omega - Nbit  5-2 (3-1)

0-1 – Starowicz, 7 min.
1-1 – Baptista, 8 min.
2-1 – Kiełpiński, 10 min.
3-1 – Baptista, 13 min.
4-1 – Pautiak, 23 min.
5-1 – Łopuch, 34 min.
5-2 – Starowicz, 38 min.

GAF: Kocot, Widuch, Krzywicki – Grecz, Lutecki, Łopuch, Baptista, Zdunek, Pasierb, Kiełpiński, Ficek, Pautiak, Mizgajski.

Nbit: Groszak, Bogdziewicz – Starowicz, Dewucki, Czech, Musiał, Jagiełło, Cygnarowski, Włodarek, Hajduk, Tarasowicz, Mirga, Satora.

Żółte kartki: Dewucki, Mirga

Sędziowie: Jaruchiewicz, Wałęga, Bąk
źródło: SportSlaski.pl/lajfy.com
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również